Może nie wszyscy pamiętają, ale koncept pianki w formie garniaka powstał już dwa lata temu w Japonii. Wtedy wyglądało to trochę inaczej, ale sam zamysł był bardzo podobny. Niestety Japoński producent nie przebił się do mainstreamu i skończyło się tylko na fajnym filmie promocyjnym i lekkim zamieszaniu w Internecie.
To co zapewne mieliście okazję ostatnio zobaczyć, to projekt Thoma Browne – amerykańskiego designera dosyć ekskluzywnych ciuchów dla mężczyzn i kobiet. Jego pomysł na elegancką piankę neoprenową jest bardzo podobny do japońskiego, ale wygląda na bardziej praktyczny ze względu na wykonanie z jednego elementu.
Niestety to bardzo wątpliwe, żeby pianki zdobyły jakąkolwiek popularność wśród nas – zwykłych surferów, bo koszt takiej „pianeczki” to jedyne 3.900 dolarów amerykańskich USD. Do kompletu projektant proponuje jeszcze boardshorty za 425 dolarów i deskę 9’0 w kwiatki za jedyne 4.500 dolarów.
To wszystko nawet dałoby się zrozumieć, ale wciąż pozostaje kwestia sesji zdjęciowej, która prezentuje powyższe produkty. Nie dość, że chłopcy na zdjęciach na pewno nie mają pojęcia o surfie, to wnioskując po budowie ciała, nie daliby nawet rady przepłynąć 100 metrów żabką., Jakby tego było mało, to spot, na którym powstały zdjęcia, nie wygląda na zbytnio zafalowany. Chyba w branży modowej brakuje konsultantów od autentyczności – może warto wysłać swoje CV?
Surfing wchodzi na salony i robi to z grubej rury. Ciekawe czy skończy się to tak, że na wodzie zobaczymy coraz więcej lanserów, czy mimo wszystko trudności związane z pływaniem odstraszą potencjalnych pozerów i surfing obroni się jako jeden z niewielu sportów przeznaczonych głównie dla prawdziwych zajawkowiczów? Poczekamy zobaczymy. Tymczasem by zdecydowanie bardziej jaramy się piankami „normalnych” firm w „normalnych” cenach. A Wy?
Kuba