28.08.2019
PLANET BALTIC SUP RACE 2019

Oczami sędziego. Dłuuuugie...

W tym roku padło na 3 sierpnia. Zawody były również finałem cyklu Polish SUP Tour 2019 (3 edycje). PBSR odbywają się od 3 lat w Kołobrzegu. Organizatorem jest MKSailng – szkoła żeglarstwa z dowodzona przez Marcina Koca. Marcin jest pozytywnie zakręconym wodniakiem, kapitanem jachtowym, członkiem kołobrzeskiej Brzegowej Stacji Ratownictwa. Facet ma wizję, którą warto wspierać – rozwój wiosłowania na desce na stojąco oraz zjednoczenie środowiska do budowy struktury organizacyjnej tego sportu w Polsce.

Marcin tak mnie skutecznie zaraził ideą, że z przyjemnością zgodziłem się sędziować i zafundować nagrodę tysiaka PLN dla debiutującej w Polsce kategorii sztafet kobieco-męskich.

Na zawodach pojawiło się w sumie 25 zawodników podzielonych na grupy PRO (5 kobiet i 12 mężczyzn) oraz AMATOR (3 kobiety i 5 mężczyzn).

Pogoda była nawet zbyt dobra: lampa, zero wiatru i zero fal. W sumie wolałbym metrowe fale dla podniesienia technicznej poprzeczki. Zawody zostały w całości przeprowadzone na Plaży Zachodniej w Kołobrzegu.

Słoneczny letni weekend spowodował, że plaża pękała w szwach. Turystów było więcej niż piasku ;)

Odprawa zawodników odbyła się o 1100. Na koniec przeprowadziłem synchronizacją czasu GPS co spotkało się z lekkim zaskoczeniem wśród zawodników. Wziąłem pod uwagę komentarze zawodników z zeszłej edycji narzekających na brak planu wyścigów. W tym roku postawiliśmy z Marcinem na P-L-A-N puszczania wyścigów zgodnie z dokładnością zegara atomowego. Każdy wyścig był dokładnie rozpisany na tablicy ogłoszeń i każdy zawodnik znał co do sekundy swój udział. Dzięki temu miał czas na regenerację i zaplanowanie sobie posiłków, opalanko, pogaduchy, wizyty na lody i toaletę. Okazało się to strzałem w dziesiątkę i mam nadzieję, że będzie to praktykowane przez innych polskich organizatorów.

Pierwszy sprint po trasie U (około 500-600m) poszedł o 1145. Zaczęli amatorzy wraz grupą pro kobiet. Po nich faceci Pro. Druga seria to powtórka trasy. Punkty za te gonki były liczone wg założenia: zajęte miejsce równa się zdobytym punktom. Po sprincie poszły biegi techniczne po trasie 1300m o kształcie litery M z wewnętrznym wierzchołkiem M na plaży (zawodnicy musieli w połowie dystansu obiec flagę na plaży). Punkty w tych wyścigach były liczone podwójnie czyli za zajęcie 1 miejsca zdobywało się 2 punkty. Za 10 miejsce – 20 punktów.

Suma czterech biegów każdego zawodnika liczona była do rankingu Planet Baltic SUP Race 2019. System ten został dopracowany dzięki sugestiom Jakub Sitkowski, który organizował jeden z przystanków Polish SUP Tour. Dzięki Kuba! :)

Wspólne konferencje na skype zaskutkowały chyba mądrym regulaminem. Wprowadziliśmy bardzo skuteczną procedurę startową (wyeliminowane falstarty), nowy system liczenia klasyfikacji (Progresywny System Małych Punktów), prawo drogi, karę jednego obrotu, zasady protestowania. Ideą tych zmian było wprowadzenie standardów światowych do naszych zawodów.

Po rozegraniu Planet Baltic SUP Race odbyły się wyścigi dodatkowe. Najpierw rozegraliśmy jeden wyścig Grand Prix dla uczestników wszystkich przystanków tegorocznego cyklu. W wyścigu po zmodyfikowanej trasie M wzięło udział dwie kobiety i czterech panów. Swoją dominację potwierdzili zwycięzcy: Gosia Cieplińska i Patryk Kowalski.

Kolejny wyścig był debiutem nowej klasy SUP w Polsce, czyli sztafeta mieszana składająca się z kobiety i mężczyzny. Co również ważne cztery utworzone pary wystartowały na monotypowych deskach. No prawie. Były 3 monotypy i jedna deska bardzo zbliżona. Liczę tutaj na kreatywność polskich producentów lub dealerów, aby w przyszłorocznym cyklu dostarczyć 10 identycznych desek.

Poza sztafetą możemy przecież puścić medalowy wyścig na monotypie. Podoba wam się?

Wracając do biegu sztafet. Zasada doboru par była prosta: najszybsza kobieta dostanie do pary najwolniejszego partnera. W ten sposób chcieliśmy wyrównać szansę i jednocześnie poziom atrakcyjności wyścigu. Nie myliliśmy się! Różnica na ostatniej boi zwrotnej pomiędzy drugą a czwartą parą wynosiła raptem 5 sekund! Sztafetowa trasa M miała w sumie 1200 metrów. Kibice i plażowicze mieli pościgi na miarę „Szybkich i Wściekłych” a Marcin (tym razem jako wodzirej) oszalał na majku.

Historyczny debiut klasy SUP Mixed Relay wygrali Gosia Cieplińska i Łukasz Kwas a udział w nim również wzięli: 2 miejsce Nadia Figurska i Andrzej Siewierski, 3 miejsce: Gosia Majda i Mikołaj Majdan a 4 miejsce kołobrzeżanka Karolina Rypina wraz Patrykiem Kowalskim.

Ostatnim wyścigiem regat był #KolbergDownwind. To temat na dodatkowy wpis. Ależ się działo! Chyba nie tylko dla mnie to była Przygoda Roku. Dzięki niezawodnej ekipie SAR z obstawą 3 ribów wywieźliśmy 21 zawodników z deskami, kamerzystę z dronem i nawet sędziego pod boję podejściową „Kołobrzeg” ustawioną naprzeciw wejścia do portu i odległą 2600m od mety na plaży zachodniej. To był jedyny wyścig z lekką obsuwą. W sumie 4 minuty czekając na odpalenie drona. Falka była minimalna i chyba dzięki temu nawet amatorzy pokonali całą trasę na stojąco. Zawodnicy na mecie w fantastycznych nastrojach mimo braku sił. Zwycięzca potrzebował 17min na pokonanie trasy. Ostatni na mecie zameldował się 11 minut po Patryku. #KolbergDowind stał się kultowym wydarzeniem Planet Baltic SUP Race.

Plany za rok.

Na zawodników można liczyć kolejny raz. Wierzę, że już wpisaliście sobie przyszłoroczne zawody do kalendarza jako „Tylko wojna nuklearna ewentualnie mnie powstrzyma”

Organizator ma wizje, chęci i chyba uzależnił się od emocji związanych z dopinaniem budżetu i zadbania o każdy szczegół. Przecież on spędził chyba tydzień przed lapem projektując statuetki!

Ze swojej strony zapisałem już 20 poprawek różnego wymiaru. Boję spotkać się z szefem….;)

Teraz napisy końcowe czyli lista podziękowań

Uczestnicy – dla mnie każdy z was jest zwycięzcą. Dziękuję wam za świetną zabawę, sportową rywalizację (brak protestów choć jeden lub dwa mogły się pojawić) oraz akceptację i wyrozumiałość na moje reżimowe zasady rozgrywania. Naprawdę nie wiedziałem jak to przyjmiecie a okazało się, że niepotrzebnie się martwiłem. Co ciekawsze - chyba wam to się nawet spodobało.

Marcinie i Ewo Koc, duecie organizacyjny! Chwała Wam za to co robicie i jak to robicie! Jesteście mega kreatywni, poświęcacie wasz cenny czas na organizację, zebranie kasy na jednodniowe zawody z pulą nagród 6 klocków PLN i dwa razy tyle w nagrodach rzeczowych. A propos nagród rzeczowych. Zrobiliście wzruszającą niespodziankę wręczając mi na zakończeniu przepiękny zegarek Gerlacha. Z dumą będę nosił Antka-2 do gajera! Krótko: z Wami zawsze i wszędzie.

Ekipa SAR pod dowództwem Bartłomiej Krawczynski Panowie – jak ja was lubię! Nie dość, że regularnie wyławiacie mnie z kajtem pod boją Kołobrzeg to bez problemu ogarniacie każde wyzwanie. Nie ma dla was rzeczy niemożliwych. Rok temu byliśmy zachwyceni, że udało wam się zapakować 7 desek na ponton. Tym razem zrobiliście z malutkiego RIBa kontenerowiec klasy Emma! 21 desek i 9 człowieków. Boję się myśleć ile warstw ułożycie za rok!

PS. Scenka wypisz wymaluj z Top Gun po wręczeniu nagród rozłożyła mnie na łopatki.

Jak ktoś szuka definicji słowa „nadludzie” to wskazuję właściwy adres: Brzegowa Stacja Ratownicza ul. Warzelnicza 7, Kołobrzeg.

Chciałem również podziękować Maciej Koc za bycie ostoją spokoju i wyprzedzanie czasoprzestrzeni w celu uniknięcia moich błędów. Dzięki niemu mogłem w dodatkowych wyścigach pokręcić coś z gopro i w efekcie upamiętnić emocje, przygodę, radość zawodników.

Maciek – Twój brat chce żebym za rok również sędziował. Mam dwa warunki: musisz być Ty i ekipa SAR.

Sponsorzy – wybaczcie wszyscy wspierający (jesteście wielcy!) ale wymienię bliskiego memu sercu – Burco Development Polska stawiającego perełkę nad Bałtykiem - Rogowo Pearl. Dwa lata temu Dorota Kulig z Burco, nie znając mnie wcale, zadbała o bezpieczne zorganizowanie wymagającego crossingu kitesurferów na hydroskrzydłach na Bornholm i z powrotem. Udało nam się a Dorotę nazwaliśmy naszym Aniołem Stróżem. Dorota stała się również mecenasem Planet Baltic SUP Race i nie trudno sobie wyobrazić, że za rok poprzeczka pójdzie jeszcze wyżej. Dziękuję Aniele Stróżu.

Marek Rowiński

top