Po Karolinie Wolińskiej podsumowanie minionego sezonu i plany na nowy 2018 rok wyjawił w rozmowie z Sieplywa.pl Dawid Balas, niezwykle ambitny, utalentowany i bardzo perspektywiczny zawodnik, mający fioła na punkcie wakeboardingu.
Dawid Balas: Sezon rozpoczął się dla mnie lepiej, mniej boleśnie niż ubiegły, trochę chaotycznie przez załatwianie papierów, kursów na operatora i konserwatora „wyciągów do ciągnięcia ludzi po wodzie”, czy jakoś tak to śmiesznie szło. Jak zazwyczaj z początkiem maja rozgrzewkowo, bez przeginania, bo lepiej się nie przemęczać w pierwsze dni, żeby nie żałować przez kolejny tydzień albo i dwa.
Dalej poszło z górki. Od razu założyłem przygotowania do pierwszych zawodów, czyli międzynarodowych Wake Fighters, od paru lat już cyklicznych w moim rodzinnym Lublinie. Mimo, iż ułożony przeze mnie przejazd nie był wytrenowany w stu procentach, to i tak udało mi się zająć trzecie miejsce, pokonując rywali z całej Polski, Czech, Słowacji, czy Białorusi, a więc poszło mi całkiem nieźle. Poza tym mogę pochwalić się podium na Wake Party Summer Edition 2017 w Łejkówce pod Pilicą, gdzie zjeżdżają się również „topowi” riderzy, a także zdobyłem wicemistrzostwo Polski na wyciągu dwusłupowym w Giżycku. Największym jednak osiągnięciem sezonu są dla mnie mistrzostwa Polski na dużym wyciągu, zorganizowane w tym roku w Brwinowie, na świeżo postawionym pięciosłupowym wyciągu. Wskoczyłem tam na drugą pozycję, choć łatwo nie było, konkurenci byli naprawdę na wysokim poziomie, w końcu pojawiła się cała śmietanka polskich riderów.
Niemałą satysfakcją dla mnie w poprzednim sezonie jest nauczenie się skoków z krawędzi z czwartej, ostatniej dla mnie krawędzi, drugiego toeside’u, także wachlarz tricków w nadchodzącym sezonie będzie szerszy, będzie co trenować! Za sobą mam także próby, nie jedną, czy dwie, ale wiele dni katowania „grubszych tricków” (KGB - back roll 360, S-mob - S-bend 360). Cieszę się, że się przełamałem, najgorszy jest ten pierwszy skok i gleba, a później idzie z górki. Zawsze to jakiś sukces. Niestety nie przychodzą one już tak łatwo jak odpowiednio back roll, back roll to blind, czy S-bend i S-bend to blind. Szkolenia grupowe i indywidualne organizowane przeze mnie i właścicieli wakeparków w Chełmie i Lublinie pozwoliły na poszerzenie moich umiejętności o nowe doświadczenia, jakim jest coaching. W przeszłości bywałem jako opiekun na obozach w Ruedzie i kilku innych miejscach i ten rozdział zapowiada się również bardzo ciekawie, przynosi nowe możliwości i daje sporo satysfakcji.
Muszę się przyznać, iż między szkoleniami, zawodami, czy eventami, niestety nie spędzałem siedmiu dni w tygodniu po kilka godzin dziennie na wodzie. Z racji obecnej sytuacji (rodzina i praca) było to niemożliwe. Mógłbym zwalić na pogodę, falę na wodzie, czy inne bzdety, ale po co. Spędzałem średnio parę godzin w tygodniu na wodzie. Rodzina, żona, córcia, praca, dom - staram się to wszystko ze sobą zbalansować, znajdując możliwie jak najwięcej czasu dla największej mojej pasji, czyli wakeboardu. Po sezonie dalsze wyjazdy poza granice kraju na dłuższe treningi na razie nie wchodzą w grę. Obecnie skupiam się głównie na treningach w parku trampolin, zima/wiosna, jako, że mamy już w mieście trzy parki takowych z profesjonalnymi akrobatycznymi trampolinami. Także zajęcia akrobatyczne najbardziej przygotowują mnie do sezonu.
Co do planów na nadchodzący sezon 2018, to celuję w mistrzostwo Polski w kategorii Open, bo w juniorach było już kilkakrotnie. Chciałbym też pozyskać nowych sponsorów. Mam w planach rozpocząć bloga lub vloga wake’owego z poradami, jakich na youtubach i innych internetach nie znajdziecie, na różne „łejkowe” pytania i zagwostki, z którymi błąkają się początkujący i ci bardziej zaawansowani. Planuję również szkółkę wake’ową w Lublinie, aktywną dla dzieciaków i nie tylko, z regularnymi treningami na wyciągu i z pewnością więcej wyjazdów na zagraniczne zawody.
Na koniec chciałbym podziękować moim sponsorom, dzięki którym jeszcze nie odpuściłem, dzięki którym jakby nie patrzeć nie zrobiłbym totalnie nic w sezonie, za wsparcie materialne i psychiczne, ŚWINIE oraz Wakeshop.pl. Mamie i tacie za wszystko oraz niepozornie motywującej i najukochańszej żonie Patrycji i córci Lili.
H5 i do zobaczenia na wodzie!
Maciej Mikołajczyk