23.12.2017
SiePyta: Co robią zawodnicy w Boże Narodzenie? cz2.

Już tylko godziny dzielą nas od świąt Bożego Narodzenia. Przeczytajcie jak ten wyjątkowy czas spędzają Artur i Dawid Balasowie oraz Australijczycy.

Artur Balas: Niestety poza sezonem raczej nie pływam. Rzadko udaje mi się gdzieś wyjechać zimą. Na deskę snowboardową jak najbardziej, ale generalnie głównie chodzę na siłownie, gdzie skupiam się na ćwiczeniach ogólnorozwojowych. To pozwala nam spędzać święta w rodzinnym gronie w Otwocku. Tutaj mam rodziców, teściów, siostry, brata. W tradycyjny sposób zasiadamy przy jednym, drugim, trzecim stole wigilijnym. Zawsze jest modlitwa i dzielenie się opłatkiem. Dla mnie to piękne chwile. Tata zawsze powie mi coś mądrego, a ja jego wzorem staram się nakarmić dobrym słowem innych.

Dawid Balas: Ja poza sezonem najczęściej chodzę na trampoliny. Takie ćwiczenia wydają mi się bardziej pomocne, chociaż nie ukrywam, że i tak nie jest łatwo przełożyć te elementy na wodę. W tym roku uruchomili bezpośrednie połączenia lotnicze z Lublina do Tel Awiwu, więc muszę napisać do tamtejszych mistrzów, Liora Sofera i Guya Firera. Kto wie, może mnie ugoszczą (śmiech). Póki co jedziemy do Otwocka uczestniczyć w fantastycznych, rodzinnych świętach. Moi rodzice mają dużo rodzeństwa, a jak się zjadą ci wszyscy kuzyni, ciocie, wujkowie, babcie, prababcie, to jest około 40 osób. Odkąd pamiętam, przychodzi Mikołaj (nie kto inny, jak mój tata) i muszę przyznać że jest w tej roli doskonały. Przy takiej rodzinie same wręczanie prezentów zabiera co najmniej godzinę, a przy tym jest zawsze dużo śmiechu, poza tym śpiewamy razem kolędy, a Mikołaj zawsze zaskoczy nas jakąś komiczną akcją. Moja żona jest z Lublina więc po otwockiej gościnie wracamy do jej miasta, bo tam czeka reszta rodziny. Tam też jest cioteczne rodzeństwo naszej córeczki Lilki, zatem nikt się nie nudzi. Dzieci bawią się nowymi prezentami, a my świętujemy. W ciągu tych kilku dni nie myślę o ruchu, świadomie się zaniedbuję, ale nie uważam, abym sobie szkodził, biorąc pod uwagę, że najbliższe poważne zawody czekają mnie dopiero za pół roku.

Jagoda Budek: W Australii, na wschodnim wybrzeżu, gdzie obecnie mieszkam, święta Bożego Narodzenia wypadają w środku lata i łączą się ze spędzaniem czasu na plaży i grillowaniem w ogrodach. Oboje z chłopakiem jesteśmy zapalonymi surferami, więc święta będą wypełnione surfem, mango i mnóstwem ryb i owoców morza. Mieszkamy z dala od naszych rodzin i w tym roku będziemy mogli nacieszyć się sobą tylko wirtualnie. Mamy w planach BBQ u zaprzyjaźnionej rodziny i pikniki ze znajomymi. Święta w australijskim stylu są upalne i bez pośpiechu. Australia jest krajem wielokulturowym i wiele grup etnicznych spędza ten czas na swój sposób. Na Antypodach święta Bożego Narodzenia to obcy obyczaj i mieszkańcy tego kontynentu traktują je raczej jako czas wolny od pracy bądź okazję do udekorowania domu. Australijczycy przygotowując kolację dla rodziny, serwują owoce morza i sałatki, a na wielu stołach znajdzie się pieczona szynka. To sezon owocowy, dlatego stoły będą wypełnione mango, czereśniami, śliwkami, arbuzami i melonami oraz całym sezonowym bogactwem. Australijczycy inaczej podchodzą do potraw świątecznych niż Polacy. Jedzenie jest lekkie, odpowiednie do upalnego klimatu, najczęściej jest to grill w ogródku lub piknik na plaży i dużo piwa przez cały dzień.

Maciej Mikołajczyk

top