W październiku mieliśmy okazję spędzić dwa tygodnie na bardzo fajnym spocie na Teneryfie - El Medano. Co prawda nie był to tam najlepszy wiatrowo okres, ale na szczęście przez większość wyjazdu nam powiało i mogliśmy przetestować sprzęt, który ze sobą zabraliśmy. Pisaliśmy już o Quiverze FCS Travel Double i Trapezie Dakine C-1. Teraz nadeszła pora na deseczkę, która bardzo przypadła nam do gustu.
F-One Mitu 5'8 2016
Pierwsze spojrzenie
Pierwsze starcie z deską daje wrażenie, że jest to bardzo delikatna dziewczyna. Mitu jest lekka, ale niestety ceną za to jest jej delikatność, więc z deską trzeba obchodzić się z szacunkiem. Nie lubi ona uderzeń hakiem trapezowym w burtę, czy tarcia rufą o chodnik. Niby żadna deska nie jest na to przygotowana, ale w tym przypadku Mitu jest bardzo delikatna. My na szczęście nie mieliśmy z tym problemu, ale w przypadku zderzenia z innym surferem, trzeba pamiętać, że najpierw dbamy o bezpieczeństwo deski, a potem o swoje.
Jeśli chodzi o kształt, to od razu widać, że projektant nie wypadł sroce spod ogona i wie czego chciał. Mimo że Mitu jest dosyć miękka, to specjalne przetłoczenie wzdłuż górnej krawędzi na dziobie deski odpowiednio ją usztywnia. Dzięki temu deskę też dużo łatwiej złapać, w przypadku jakichkolwiek ewolucji na wodzie. Druga rzecz, którą dosyć rzadko się widzi, jest kanał centralny na spodzie deski, również od strony dziobu. Mimo że wygląda to dosyć niepozornie, to poprawia stabilność deski na kursie, oraz sprawia, że w przypadku lądowania tyłem, deska jest minimalnie bardziej sterowna niż taka bez tego kanału. Każdy kto próbował kiedyś popłynąć na wave'owce tyłem będzie wiedział o co chodzi.
Rufa deski została wykończona w fisha, dzięki czemu deska jest wolniejsza i łatwiej nad nią zapanować na wodzie. Wpływa to również na stabilność jazdy, zwłaszcza na lekki przeżaglowaniu. Cała deska została pokryta bardzo przyjemnym padem. Osobiście preferuję pływanie na wosku, ale pad F-One pozytywnie mnie zaskoczył. Ciekawym rozwiązaniem jest wybrzuszenie na dziobie, które pomaga z prawidłową pozycją i ułatwia kontrolę deski na wodzie i w powietrzu.
Co ciekawe, to mimo że deska firmowana jest nazwiskiem Mitu Monteiro, to za jej projekt odpowiada szef F-One - Rafael Salles. Nie jest to oczywiście nic złego, aczkolwiek to dosyć śmieszny fakt, że deskę dla jednego z najlepszych wymiataczy na świecie i pioniera freestyle'u strapless, projektuje gość, który wciąż pływa z przednim strapem. Na koniec "suchego" przeglądu, niestety muszę stwierdzić, że F-One uległ modzie na plastykowe finy i takie również stosuje w tej desce. Zrozumiałbym takie rozwiązanie w tańszym sprzęcie, ale tutaj, to cytując klasyka - wstyd przed Ryśkiem. Myśląc na poważnie o pływaniu wave (co myślę, że robi każdy kupując sobie tę deskę) koniecznie trzeba rozważyć również kupno sztywniejszych finów. To tyle z wrażeń audiowizualnych, przejdźmy do rzeczy.
Jak to pływa?
Mitu na wodzie zachowuje się dokładnie tak jak byśmy tego chcieli. Mimo że rozmiar 5'8 był delikatnie za mały na moją wagę (85kg) to nawet na lekkim niedożaglowaniu można było na niej spokojnie złapać wysokość i fajnie popływać. W warunkach mocnego wiatru deska wchodzi na inny poziom i dopiero wtedy można zobaczyć jej wszystkie zalety.
Mimo że w El Medano jest sporo czopu, to na Mitu nie było problemu ze szczękającymi zębami i wypadającymi plombami. Deska ładnie absorbuje większość nierówności, a w połączeniu z wygodnym padem sprawia, że naprawdę miło się pływa. Przy słabszym wietrze nie było problemu z wprowadzeniem jej w ślizg i wybraniem kierunku mocno na wiatr. Co prawda przy zwrotach nieco brakowało wyporności, ale to już kwestia nie najlepiej wybranego rozmiaru deski.
Na fali deska zachowuje się bardzo przewidywalnie. Mitu to raczej model na wolniejsze falki. Podczas mocnych snapów deska wręcz za łatwo traci przyczepność, ale to niestety kwestia finów. Co rzeczywiście można odczuć to ten kanał na dziobie deski, który rzeczywiście stabilizuje kurs podczas płynięcia tyłem.
Mitu jest bardzo lekka i czuć to podczas wszystkich skoków. Łatwo złapać ją do ręki i utrzymać. Natomiast z falki, przesuwając deskę na wiatr, bardzo łatwo o wysoki skok bez łapania deski, czy nowe ewolucje.
Podsumowując - w desce wave bardzo ważne jest dobranie odpowiedniego rozmiaru. Mitu to świetna deska, która pozwoli Wam ujechać nie jedną falę. Na początek finy z zestawu są ok, jednak jeśli poważnie podchodzicie do tego tematu, to polecam rozejrzeć się za czymś lepszym.
Jeśli macie jakieś pytania, to zapraszam śmiało do pisania pod artykułem. A jeśli chcielibyście tę deskę przetestować, to na pewno chłopaki z Kiteoffer.com., dzięki którym mogliśmy zabrać tą deskę na Kanary, z przyjemnością Wam w tym pomogą.
Kuba