13.06.2017
Tak się bawią dziewczyny w Algarve

Pewnie już nie pamiętacie, że w zeszłym roku pod koniec lata dzięki uprzejmości portalu sieplywa.pl i bazy Algarve Watersport wygrałam wraz z moją koleżanką Aliną Trybus wyjazd na surfcamp do portugalskiego Algarve. Nasze dotychczasowe doświadczenia z surfingiem ograniczały się do minimum, dlatego aby było nam raźniej, na wyjazd zabrałyśmy ze sobą naszą koleżankę - Agnieszkę Piotrowską. Aga surfuje bardzo dobrze, ma nawet za sobą występy w Mistrzostwach Polski, gdzie stanęła kilka razy na podium.

Camp Algarve Watersport okazał się idealnym miejscem na wakacje, gdzie tak naprawdę od samego początku, do dnia wyjazdu masz zapewnione wszystko co potrzebne do szczęścia: spanie w klimatycznie urządzonych pokojach, pyszne śniadania i kolacje, surfbusy, którymi dojeżdżasz na sam spot, bar na miejscu, ogród z basenem, hamaczki i bilard. Do tego oczywiście szkolenia surfingowe, kitesurfingowe, windsurfingowe, SUPowe i wakeboardowe lub po prostu wypożyczenia sprzętu. Warunki na miejscu zawsze sprzyjają którejś z wymienionych wcześniej dyscyplin, więc nie ma mowy o nudzie. Dodatkowo dla wszystkich campowiczów, raz w tygodniu organizowana jest poranna sesja jogi z profesjonalną instruktorką.

Razem z dziewczynami ruszyłyśmy na pierwszą lekcję surfingu już trzy godziny po przyjeździe na camp! Lot do Portugalii nie jest zbyt uciążliwy, a bliska odległość bazy od lotniska umożliwia szybkie wejście do wody, nie marnując nawet chwili na niepotrzebne rozpakowywanie. Jako, że obydwie (oprócz Agi, która od razu poszła surfować) mamy doświadczenie w windsurfingu i SUPie, okazało się, że surfing nie jest taki trudny i po liźnięciu odrobiny teorii, poznaniu spotu i szybkiej rozgrzewce ruszyłyśmy do wody. Początki były dosyć zabawne, ale lokalny spot i ciągły nadzór instruktorów ułatwił szybki progres. Z jednej strony tydzień to zdecydowanie za mało na porządne rozpływanie. Z drugiem to wystarczający czas aby załapać wszystkie podstawy, niezbędne do kontynuowania "praktyki" samemu.

Nasz typowy dzień w bazie był dosyć "nudny". Poranki spędzałyśmy na krótkiej sesji rozciągania jeszcze w bazie. Potem razem z grupą jechałyśmy na plażę, gdzie najczęściej zostawałyśmy do zachodu słońca. Lokalna plaża Arrifana jest bardzo popularna (nie dziwne, wystarczy na nią popatrzeć) więc czasami, kiedy w wodzie było za dużo surferów szukałyśmy alternatywnych miejsc do pływania. Najbliżej znajduje się plaża Monte Clerigo, która nie ustępuje pod względem warunków do pływania, oraz jest równie urokliwa.

Oprócz pływania, okolice Algarve to świetne miejsce do jazdy na longboardzie. Zabranie deski do samolotu może nie być łatwe, ale naprawdę warto się z tym tematem trochę pogimnastykować. Na pewno warto odwiedzić również Lagos, zwłaszcza, jeśli chodzi za Wami imprezka. Oficjalnie to miejsce jest mekką sportów wodnych, ale nieoficjalnie to prawdziwa stolica imprezowa Portugalii.

Osobiście już wiem, że jestem w pełni zakochana w surfingu i południowej Portugalii. Już teraz organizuję sobie wyjazd na jesień, żeby wrócić i podszlifować technikę na surfie. Na pewno jeszcze nie raz wrócę do Bazy Algarve Watersport. Pomijając obecność Polaków i łatwiejszą komunikację - jest to po prostu świetne miejsce z znajomym z helu klimatem, w którym czas staje w miejscu i szybko zapomina się o swoich codziennych udrękach.

pozdrawiam

Magda Głowacka

sieFotografuje

Kuba

top