18.05.2017
Jak się surfuje z GoPro?

Moja przygoda z GoPro nie jest najbardziej romantyczną historią. Wiadomo, od premiery pierwszego modelu jestem totalnie zakochany w tej marce. Każda premiera i film promujący nowy model kamery wywołuje u mnie dreszcze, a jednak dotychczas nigdy nie udało mi się wejść w posiadanie tego gadżetu. Zawsze było coś ważniejszego do kupienia, lub stwierdzałem, że przecież i tak nie będę miał czasu, żeby montować filmy. Wisienką na torcie były dwa wyjazdy, na które zabrałem pożyczone od znajomych GoPro, a nagrany materiał wciąż czeka na obróbkę. (a było to ze 3 lata temu)

Wyjazd na surfa do Portugalii był idealną okazją, żeby jednak się przeprosić z kręceniem video, a testowe GoPro HERO5 Session i GoPro HERO5 Black, które dostaliśmy w redakcji tylko utwierdziły mnie w tym przekonaniu. Oprócz tego na wyjazd zabrałem całą masę dodatków, w tym gimballa Karma Grip, który zawrócił mi w głowie. Poniżej prosty test, na którym widać, jak stabilne są ujęcia z Karmą.

Pierwsze wrażenie

Oprócz wszystkich różnic technicznych, które znajdziecie dokładnie opisane na stronie GoPro.com, jest parę rzeczy, które od razu rzucają się w oczy. Przede wszystkim ekran - wersja Black jest obsługiwana za pomocą ekranu dotykowego. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie, zwłaszcza, jeśli ktoś nie miał wcześniej do czynienia z kamerą. Session to wciąż tylko mały wyświetlacz i dwa przyciski - dużo łatwiej zmieniać ustawienia za pomocą aplikacji na telefonie, co działa również w przypadku Blacka. Fajna opcja, ale obciąża baterię. Ekran to także pewność, że ustawiony kadr będzie dokładnie taki jaki chcecie. Jeśli nie zabieracie na plażę telefonu, to z Session będzie to odrobinę trudniejsze.

Mimo że kamery różnią się od siebie niewiele, pod względem gabarytów - to te różnice są bardzo odczuwalne. Niewątpliwą zaletą większych wymiarów Blacka jest wymienialna bateria, czego niestety w Session nie znajdziecie. Black jest wyraźnie cięższy i co więcej, w przypadku surfingu dużo mniej poręczny. Kamera zamontowana na dziobie zbiera największą siłę fali za każdym duck-divem, więc im mniejsza, tym lepiej. Wybierając się na wodę z GoPro, nie obejdzie się bez pomarańczowej pianki FLOATY, która w razie co uratuje Waszą kamerę przed utonięciem. Tu niestety mały prztyczek w nos dla wersji Black, ponieważ FLOATY zasłania cały ekran.

Ostatecznie Session dostał rolę ujęć z wody, a Black ujęcia lądowe i testy z Karmą. Stabilizacja robi niesamowite wrażenie - sprawdza się w każdych warunkach, oferując naprawdę czyste, kinowe ujęcia. Jeśli podchodzicie do tematu swoich filmów naprawdę poważnie - warto w to zainwestować. Obydwie kamery oferują również własną elektroniczną stabilizację obrazu, ale dopiero w połączeniu z Karmą jesteście gotowi na prawdziwe wyzwania. Ewentualnie fajnym substytutem może być rozkładany kijek 3-way, który kryje w sobie również mini statyw. Element obowiązkowy, jeśli Karma przekracza Wasz budżet.

Ciekawostki

Wiadomo - kamery kręcą filmy i tutaj oprócz lepszej jakości, większej ilości klatek i tym podobnych - niespodzianek nie ma. Jest pięknie i tak, te wszystkie ujęcia z filmów promocyjnych GoPro, można osiągnąć tymi kamerami.

Nowością jest forma GoPro HERO5 Black, które obecnie samo w sobie jest wodooodporne i wstrząstoodporne. Dzięki temu wreszcie na filmach coś słychać, bo mikrofon nie jest przytłumiony przez wodoodporną obudowę. Jest to również potrzebne do obsługi głosowej. Jeśli mówicie ładną angielszczyzną, to fajna opcja na zdjęcia i filmy w bezwietrznych warunkach.

Jedną z moich ulubionych opcji jest funkcja natychmiastowego nagrywania. Teraz aby oszczędzać baterię, kamera może być cały czas wyłączona, a jednym kliknięciem włączacie ją, a ona jednocześnie rozpoczyna nagrywać (lub robić zdjęcia, w zależności od ustawień). Po zakończeniu filmu, kamera się wyłącza i nie marnuje baterii. Jest to świetne rozwiązanie, zwłaszcza na surfie, gdzie łatwo dosięgnąć do dziobu deski i mniej więcej wiadomo, że zbliża się fala, którą można będzie złapać.

W przypadku jeśli jednak pływacie na długiej desce, lub po prostu nie dosięgacie do kamery zostaje Wam REMO - prosty pilot do obsługi kamery. W pełni wodoodporny, ma tylko dwa przyciski i jest niczym zegarek na nadgarstku. Niestety połączenie z pilotem obciąża baterię, ale w niektórych przypadkach to jedyna opcja. Mi osobiście na surfie się nie sprawdziło, bo okazało się, że łatwiej nacisnąć przycisk na kamerce na dziobie, niż na pilocie na nadgarstku. Tak czy inaczej, REMO to dobra opcja jeśli robicie ujęcia (a GoPro nie chce reagować na Wasz głos) z miejsc, w których po prostu ciężko włączyć nagrywanie własnoręcznie.

Dla wszystkich, którzy filmowanie traktują nieco bardziej profesjonalnie, a dodatkowo znają się na parametrach nagrywania video. Dzięki funkcji PROTUNE, wszystkie zmienne można dostosować samemu, tak aby końcowy efekt był jeszcze lepszy. Oprócz tego, PROTUNE oznacza wyższą jakość (mniejsza kompresja) oraz możliwość profesjonalnej kolor korekcji. Dotychczas było to dostępne tylko dla zdjęć, więc jeśli jesteście profesjonalistami, to na pewno z tego skorzystacie.

Na koniec mały dodatek, który zmienia wszystko jeśli chodzi o montaż swoich filmów. Na każdej kamerze (oraz na Karmie) jest dedykowany przycisk, do zaznaczania materiału na bieżąco tzw. Highlight. Oznacza to, że już w fazie kręcenia, możecie oznaczyć momenty, które są godne uwagi, aby potem od razu wiedzieć, co można skasować, a co zostawić. Znacznie to usprawnia pracę z materiałem i oszczędza masę czasu. Materiał można też oznaczać z poziomu aplikacji, oglądając nagrane już filmy, ale o tym za chwilę.

Montaż

W każdym porządnym filmie równie ważne są piękne ujęcia co dobry montaż. O ile to pierwsze można zrobić nawet przypadkiem, o tyle z tym drugim zawsze jest problem. Dotychczas potrzeba było na to dużo czasu, umiejętności i komputer z hiperkonfiguracją.

Z pomocą idą dwie aplikacje, dzięki którym obsługa GoPro robi się naprawdę łatwa. GoPro Capture do ustawień kamery i ściągania materiału na telefon, oraz GoPro Quik do montowania filmów.

Capture z nich spełnia dwie funkcje. Przede wszystkim podgląd kadru na bieżąco i ustawienia kamery. Następnie przeglądanie nagranych materiałów - oznaczenie ciekawych momentów i ściągnięcie ich na telefon/tablet. Wszystko działa naprawdę płynnie, co przy takiej jakości filmów - zaskakuje. Ciekawą opcją jest wyciąganie zdjęć z materiału filmowego. Nie trzeba już robić mało precyzjnych printscreenów - teraz jednym kliknięciem można wyciąganąć jedną klatkę, dokładnie taką jak chcemy - bardzo przydatne!

Quik to maszyna do montowania filmów. Wiadomo, nie ma to nic wspólnego z profesjonalnym montażem i zaawansowanymi programami, ale spełnia swoją rolę. Quik wykorzystuje zaznaczone przez nas momenty i zdjęcia, dodaje do tego wstęp i zakończenia, proponuje muzykę z darmowej bazy danych i składa wszystko w film z tematem przewodnim. Co więcej to program sam analizuje ujęcia i muzykę, dopasowując najmocniejsze ujęcia pod beat. Brzmi to całkiem niesamowicie - ale to naprawdę działa!

Podsumowanie

Testy testami, ale na koniec wypadałoby zdecydować się na jedną kamerkę. Wybór nie jest łatwy - każda wersja ma swoje plusy i minusy. Na wyjeździe z czasem coraz częściej siegałem po HERO5 Session. Małe gabaryty sprawiają, że kamerka jest bardzo poręczna, a niepewność kadrów wcale nie przeszkadza. Poza tym umówmy się - teraz każdy ma smartfona pod ręką, więc zawsze można szybko ustawić to co potrzeba.

Black to natomiast idealne rozwiązanie, jeśli macie więcej czasu na wykorzystanie wszystkich możliwości i podchodzicie do tego z bardziej profesjonalnym zacięciem. Z rocznym dzieckiem chwilowo nie mam co myśleć o nadmiarze wolnego czasu, więc zostanę przy wersji Session i prostych filmach.

Kuba

top