Rewolucja foilboardowa trwa. Kolejne wodne pojazdy dostają się ręce inżynierów, którzy podłączają hydroskrzydło gdzie popadnie i sprawdzają, czy będzie działać. W przeciwieństwie to supfoila czy foilsurfa, tym razem pomysł ma sens w szerszym kontekście i może się obronić, bo wygląda na to,że nie będzie trzeba być prosem, żeby na tym pływać.
Kuba