Ciężko powiedzieć jak będzie wyglądać przyszłość surfingu. W obecnej chwili jesteśmy świadkami bardzo wielu zmian. Surfing już właściwie na pewno wchodzi na Igrzyska Olimpijskie, a w tym roku po raz pierwszy zawody Pucharu Świata rozegrają się na sztucznej fali. To właśnie sztuczne fale mają teraz swój gorący okres, a pojawienie się zupełnie nowego konceptu jednej z nich tylko potwierdza teorię, że coraz więcej surferów, więcej fal będzie łapać u siebie pod domem, niż na oceanie.
Nie ma co się oszukiwać. Surfing na prawdziwych falach, zwłaszcza kiedy mieszka się z dala od wybrzeża, to ciężki kawałek chleba. Trzeba się napaddlować, nawyjeżdżać, naczekać - ogólnie "przekichane". Trudno się dziwić, że coraz więcej ludzi próbuje oswoić "pływalne" fale i zamknąć je na lokalnych akwenach. Zaczęło się od Wavegarden w kraju Basków, a ostatnio właściwie perfekcyjną falę stworzył Kelly Slater. Teraz przyszła kolej na niemiecką myśl technologiczną.
O tym, że Niemcy wiedzą trochę o sztucznych falach może świadczyć fakt, że to właśnie w Monachium jest prawdopodobnie najbardziej znana rzeczna fala na świecie. Spot w Eisbach odwiedzany jest przez setki surferów, łącznie ze światową (Mick Fanning, Rob Machado), czy polską czołówką. (Janek Korycki) Zupełnie nowy pomysł na surfing śródlądowy przedstawiła firma UNIT, znana chociażby z doskonałych przeszkód do wakeboardingu. Prototyp ich fali już stoi w wakeparku w Langenfeld i jak widać powyżej, cieszy się sporym zainteresowaniem.
Pomysł jest taki, żeby wykorzystać grawitację i obecne zbiorniki wodne, do stworzenia fali o wysokości do 160 cm. Szerokość takiej fali może wynosić 8-16 metrów, a głębokość akwenu, w którym powstanie musi być minimum 2 metry. Producenci zachwalają swój patent jako wyjątkowo ekologiczny. Napowietrzanie zbiornika wodnego ma służyć rybkom, a zużycie energii w założeniu jest znikome, zwłaszcza w porównaniu z większymi kolegami typu wavegarden.
Według nas największą zaletą tego rozwiązania jest jego mobilność. Teoretycznie gotowy produkt od zamówienia można otrzymać w 3 miesiące, a ustawianie go potrwa kolejne dwa tygodnie. Całość przyjeżdża spakowane w kontenerze, a złożenie nie wymaga skilla większego niż skręcenie szafki z Ikei. (nie potwierdzone info) Jeśli rzeczywistość na prawdę jest tak piękna, to wygląda na to, że ta fala może zrobić dla surfingu to, co wyciągi 2'0 zrobiły dla wake'a. Oczywiście tak jak w wake'u powstanie na pewno fala hejtu, że nie ma to nic wspólnego z prawdziwym oceanicznym pływaniem, ale jesteśmy pewni, że hejterzy też będą pływać. W końcu w ostatecznym rozrachunku liczą się godziny spędzone na wodzie - a mieszkając w Warszawie, dotychczas fale można było zobaczyć najwyżej na zdjęciach. Czekamy z niecierpliwością na pierwszy obiekt w Polsce!
Kuba