21.12.2017
To jak to jest z tym pierwszeństwem?

Parę dni temu zakończony został Puchar Świata w surfingu kultowymi zawodami Pipemasters na Hawajach. Swój drugi tytuł wywalczył John John Florence, który dostarczył sporo emocji swoim fanom. Nie ma wątpliwości, że Hawajczyk podczas freesurfingu jest totalnie najlepszym surferem na świecie. Niestety na zawodach ma pecha, lub brakuje mu trochę cwaniactwa. Na szczęście udało mu się zdobyć swój drugi tytuł w pięknym stylu, dochodząc do finału na swoim homespocie, gdzie pokonał go jedynie Jeremy Flores. Było to dosyć zaskakujące, bo Francuz od jakiegoś czasu trzyma się raczej drugiej dwudziestki najlepszych zawodników na świecie. W finale Jeremy do samego końca zachował zimną krew, łapiąc decydującą falę na 11 sekund przed końcem zawodów!!!

Można śmiało powiedzieć, że ostatni dzień tych zawodów był bardzo ekscytujący. Emocje sięgały zenitu, bo prawie do końca walka o tytuł rozgrywała się pomiędzy John Johnem, a wyjątkowo zdeterminowanym Gabrielem Mediną. Brazylijczyk był tak spięty, że dokonał pewnego zabiegu, który w ostateczności zobaczyło pewnie więcej osób, niż wszystkie najlepsze manewry z finału Pipemasters. W rundzie piątej, w heacie przeciwko Kelly'emu Slaterowi, Medina tak bardzo się napiął, że postanowił wykorzystać swoje pierwszeństwo, żeby przyblokować 11-krotnego Mistrza Świata.

Jeśli nie znacie dokładnie przepisów zawodów surfingowych, to szybko tłumaczymy o co chodzi. Podczas heatu, pierwszeństwo złapania fali zmienia się w zależności od tego, który zawodnik ostatni złapał falę. Dzięki temu nie ma przepychanki na lineupie. Efektem ubocznym jest możliwość blokowania przeciwnika, nawet w sytuacji, kiedy normalnie za takie zachowanie należałby się co najmniej złoty liść. Wyglądało to dokładnie tak:

Sytuacja mocno nieciekawa i bardzo szeroko komentowana. Co najdziwniejsze, w tym heacie Medina miał najwyższy wynik z całych zawodów i mógł być raczej spokojny o przejście do kolejnej rundy. Zdecydował się jednak na dosyć dramatyczny ruch, bo jak wiadomo - walka o Mistrzostwa Świata tłumaczy wszystko. Jak się później okazało, karma szybko dopadła Brazylijczyka, bo już w kolejnym pojedynku wyjaśnił go Francuz, który potem wygrał całe zawody.

Kto jak kto, ale Kelly doskonale rozumiał taktykę Mediny. W końcu dobrych parę lat temu, zastosował bardzo podobny ruch, kiedy walczył o Mistrzostwo z Joelem Parkinsonem. Prawdopodobnie dlatego Kelly początkowo nie miał obiekcji i pozwolił sobie jedynie na trochę sarkazmu w stronę Brazylijczyka. Parę dni później Amerykanin przestudiował pewnie dokładniej przepisy, bo na swoim Instagramie powiadomił wszystkich, że Medina postąpił jednak wbrew regulaminowi i powinien zostać ukarany. Okazuje się, że prawo pierwszeństwa obowiązuje jedynie, jeśli zawodnik chce skorzystać (albo chociaż spróbować) z danej fali. Parę lat temu, Kelly zajechał drogę Parko, ale złapał tubę i dostał całkiem niezłą ocenę, a Medina pojechał na wprost niczym zwykły kajakarz. Ciekawe czy władze WSL wyciągną jakieś konsekwencje względem młodego Brazylijczyka.

Cała akcja ma natomiast jeden pozytywny efekt. Można podejrzewać, że dzięki tej awanturze (i po części kontuzji Slatera) leciwy już zawodnik, po raz kolejny przesunie datę przejścia na emeryturę. Kelly zapowiadał, że ten sezon będzie jego ostatnim, ale po tym wypadku zgłosił się już po dziką kartę na sezon 2018. Władze WSL od razu zapowiedziały, że jeśli tylko Slater ma ochotę, to jest bardzo mile widziany. Czekamy z niecierpliwością, zwłaszcza na event u Kelly'ego na podwórku, na jego sztucznej fali!

Kuba

top