OK, kupiliście swoją pierwszą deskę surf/wave, ale w zestawie nie było finów. Co teraz? Możecie zdać się na porady specjalisty ze sklepu, ale ponieważ jest to dosyć niszowa sprawa, to tak naprawdę mało kto wie o co chodzi. Warto przygotować się do zakupu. Po pierwsze musicie zdecydować się co tak naprawdę interesuje Was w pływaniu na fali najbardziej. Ciężko zdecydować się zwłaszcza na początku, ale nic nie szkodzi, finy zawsze można zmienić. Na rynku oprócz oldschoolowych/longboardowych singli, które cieszą się jeszcze mniejszą popularnością, królują dwa systemy. Quad i Thruster to opcja na cztery lub trzy finy. Pierwsza jest lepsza na mniejsze fale, dla początkujących i tych, których bardziej kusi strapless freestyle. Trzy finy sprawdzą się lepiej na dużych falach, w bardziej surfingowych warunkach.
Każde finy mają swoje cechy, które wpływają na ich działanie podczas pływania:
Depth - głębokość zanurzenia
Mówiąc wprost wysokość fina, mierzona od powierzchni deski. Im głębiej fin wchodzi do wody, tym deska lepiej trzyma kurs i trudniej wykonuje się na niej skręty. Rozmiar zależy również od wagi Ridera
Template - kształt
Jest ich wiele i każdy ma inny wpływ na działanie deski. Warto poczytać co mówi o tym producent.
Base - podstawa
Długość styku fina z deską. Im dłuższa podstawa, tym szybsza deska i trudniejsze skręty (zakręty).
Curve - wygięcie
Większe wygięcie często powoduje większą powierzchnię fina i lepsze trzymanie się kursu. Bardziej zagięte finy ułatwiają zakręcanie.
Tip - końcówka
Im większa, tym lepsze trzymanie kursu.
Flex - elastyczność
Sztywniejsze są dużo szybsze, ale bardziej elastyczne ułatwiają zakręty i zrywanie przyczepności.
Jeśli chodzi o producenta finów, to tak naprawdę na rynku jest tylko dwóch graczy. FSC i Future to dwie firmy które mają również odmienne mocowania. Rzeczą która je łączy to gwintowana śrubka, która trzyma finy w desce. Niestety to jest najsłabsze ogniwo, ponieważ nieuważne przykręcanie często kończy się rozwalonym kluczykiem lub śrubką.
FCS to odrobinę bardziej popularny system, do którego praktycznie wszędzie dokupicie zgubionego fina. Jednym z ostatnich wynalazków jest system FCS2, który eliminuje śrubki, a stateczniki po prostu się wciska w deskę. System jest bardzo szybki i wygodny, ale niestety nie pozbawiony wad. W Internecie jest sporo historii o magicznie zagubionych finach, które podobno producent zwraca bez większego problemu. Pływając kitewave, siły boczne działające cały czas na fina, sprawiają, że FCS lepiej sprawdza się w surfingu, a do kite'a lepiej wybrać drugiego producenta.
FCS
FCS 2
Futures produkuje jedne z najlżejszych skrzynek statecznikowych na świecie. Fin ma długi element montujący, z haczykiem z jednej strony i śrubką z drugiej. System teoretycznie bezpieczniejszy, ale wciąż mniej popularny od FCS. Sporo firm wprowadziło ten system do swoich desek kitewave, często decydując się na produkcję finów w Chinach. Niestety takie finy często nie pasują idealnie i wymagają szlifowania. Mimo że trzymają się lepiej, to również da się je zgubić.
Podsumowując różne finy dostarczą Wam różnych wrażeń. Tak samo jak kształt deski, prawdopodobnie jeśli dopiero zaczynacie swoją przygodę z falami, to nie poczujecie żadnej różnicy. Warto eksperymentować i sprawdzać co najbardziej Wam odpowiada, wraz z nabywaniem doświadczenia. Prawda niestety jest też taka, że nikt nie ma czasu, żeby na plaży przekręcać sobie różne zestawy finów, i sprawdzać z którymi wychodzą mu ładniejsze zakręty. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że pływa się na finach, dopóki dają radę. Nowe też często kupuje się takie same, żeby mieć jakiś zapas w quiverze.
Futures