Przedstawiałem Wam ostatnio sylwetki osób związanych oraz kojarzonych wyłącznie z pływaniem freestyle'owym na windsurfingu. Czas przedstawić Wam osobę, która zajmuje się nieco innymi stylami pływania, mianowicie
wave i slalom, a jest to znany i lubiany
Kacper Stachura
Oto i parę pytań do niego, dzięki którym dowiecie się zarówno o jego przeszłości jak i przyszłości
Kacper Twoje style to Slalom i Wave - a dlaczego właściwie nie piłka nożna ?
Bo to SIEPLYWA, a nie SIEPYKA, hehe! Chyba nikomu, kto odwiedza waszą stronę, nie trzeba tłumaczyć
ile satysfakcji przynosi ślizganie się na desce w porównaniu do kopania w piłę. A tak na serio to myślę, że moja opinia wywodzi się z tego, że w sportach tego typu nakłada się bardzo dużo czynników, które pozwalają ci w pełni rozkoszować się udana sesją. A w piłkę wiadomo, zakładasz halówki i idziesz pokopać, wszyscy dobrze wiemy że to emocje na zupełnie innym poziomie
Opowiedz nam jak się zaczęła Twoja przygoda z slalomem i wave'm
Na deskę wskoczyłem zaraz po tym jak znudziło mi się bujanie na łódkach. Dostawałem gorączki gdy leciałem w pełnym skupieniu na burcie przy 5 bf, a od zawietrznej, kilkukrotnie szybciej, cisnął mnie wychillowany surfer z uśmiechem na twarzy. Niedługo potem trafiłem do
Sopockiego Klubu Żeglarskiego pod oko Jerrego gdzie zacząłem trening na Bic'u. Nikomu kto w tym siedzi nie trzeba przedstawiać jego osoby. Gościu jest prawdziwym wuesowym truskulowcem i to on wpoił mi do głowy takie pojęcia jak locik, gnoić, padaka, które do dziś z przyzwyczajenia używam jak widzę "harcerzy" robiących rufę na "ołowianego żołnierzyka" :) Kiedy Jerry zabrał mnie pierwszy raz na
Pozo to zrozumiałem ze właśnie w takich miejscach kipi zajawka. Fajnie było zbić
piony z Fernandezem czy Kaulim i słuchać ich opowieści przy kanapkach w La Ola. Idole z pokojowych plakatów okazywali się zupełnie ludzcy, a wspólna zajawka pozwalała zacierać granice wiekowe. Po paru sezonach treningu, już dobrze wiedziałem że ściganie się w słabym wietrze to nie zadanie dla mnie. Miałem predyspozycje i sporo satysfakcji, gdy ciskałem zawodników, którzy na co dzień wygrywali ze mną w słabych warunkach. Na Slalom zdecydowałem się w końcu z
moim przyjacielem Szymonem Sobieszczkiem. Wszystko zaczęło się od wyjazdu na
Cabo Verde, gdzie mieliśmy przyjemność potrenować z
Joshem Angulo! Mało tego, naprawdę niewiele brakowało a pływalibyśmy jako jego zawodnicy! Poróżniły nas jednak kwestie finansowe.
Przez Josha trafiliśmy na Curacao, gdzie odbywały się mistrzostwa świata. Startowanie w zawodach to była pewna forma łańcuszka, kolejne wyjazdy ciągnęły za sobą nowe znajomości, dzięki którym pojawiały się nowe możliwości. Jedną z nich dał nam nasz przyjaciel Pedro, który bez żadnych oczekiwań zaprosił nas na miesiąc wspólnego trenowania w Portugalii. To był prawdziwy dar od boga! Poznaliśmy tam wielu wspaniałych zawodników i ja, osobiście, przeżyłem tam najpiękniejsze chwile mojego życia. Dzięki mierzeniu się z najszybszymi w Portugalii, nauczyliśmy się na prawdę dużo. Na polskich wodach od tamtego czasu, wśród Juniorów radzimy sobie bardzo dobrze. Mi osobiście przeszkodzili tylko tacy zawodnicy jak
Jacek Piasecki i Paweł Tarnowski, których doganiałem tylko w snach. Przez ostatnie trzy sezony na MP zająłem kolejno 3,2,2 miejsce
Jak wyglądają Twoje treningi na sucho - a jak to wygląda jak wychodzisz na wodę ?
Nic tak bardzo nie liczy się na wodzie jak wytrzymałość. Choćbym nie wiem jak szybki i zwinny był na desce, brak wytrzymałości zaprzepaszcza szanse na dalsze powodzenie. Najlepszym przykładem tego może być mój start w zeszłorocznych MP gdzie przed regatami,
przyznam szczerze i bez bicia, imprezowałem i prowadziłem całkiem lekki tryb życia. Dużo w tym czasie pływałem na kajcie ( pewnie ma to jakiś związek z tymi imprezkami ;p ) co pozwalało mi utrzymać całkiem dobrą formę, ale jak powszechnie wiadomo nie jest to sport siłowy więc o wyrabianiu wytrzymałości nie było tu nawet mowy. W pierwszym wyścigu wystartowałem i ukończyłem wyścig przed Tarnowskim. Z każdym kolejnym, przeganiał mnie jednak coraz bardziej. Było to efektem zmagazynowania u niego potężnej siły i wytrzymałości w czasie gdy mi odpadały łapy na kolejnych bojach.
Nic dziwnego, że chłopak jest multimedalistą. Wygrywa za sprawą konsekwencji i szczęścia do trenerów, m.in.
Maćka Dziemiańczuka, szkoleniowca u którego też miałem przyjemność trenowania. To właśnie Maciek przeprowadził najcięższe treningi w moim życiu i za jego czasów byłem w szczytowej formie. Co do metod trenowania, to chyba nie ma jednej właściwej. Ale jest sprawdzona zasada -
im więcej się ruszasz, tym jesteś bardziej wysportowany!
Kto Cię w tym wszystkim wspiera i z kim trenujesz ?
Zabrzmi oklepanie, ale od zawsze wspierali mnie rodzice. Oboje poświęcali mi swój czas i często odmawiali sobie przyjemności tylko po to, żebym mógł pojechać na następne treningi. Jeśli chodzi o wspólne pływanie, to właśnie
Szymon, Karol Bogaledzki i cała masa poznanych na spotach przypadkowych zajawkowiczów, dużo radości sprawia mi mierzenie się z nieznajomymi, wiecie o czym mówię :)
Na Narodowym będzie Slalom - walczysz o starty ?
Na pewno wiem, że chce się zaangażować w tą imprezę najbardziej jak to możliwe, a
jeśli będzie okazja zmoczyć tyłek w basenie, to na pewno skorzystam!Uprawiasz sport ekstremalny - powiedz nam jak chronisz swój organizm przed kontuzjami i przeciążeniami ?
Wydaje mi się, że wystarczy nie myśleć o kontuzjach i zdać się na swoją intuicję. Jeśli wszystkie manewry wykonujesz poprawnie technicznie to prawdopodobieństwo wypadku jest minimalne. I działa to analogicznie, im więcej myślisz o wypadku, tym mniej o technice i najczęściej faktycznie kończy się to kontuzją. Dlatego życzę wszystkim jak największego skupienia i epickich prognoz w nadchodzącym sezonie
Słyszałem plotki o Twoich planach na wakacje, zdradzisz nam co kto, z kim i gdzie ?
Dobrze, że poruszyłeś ten temat bo mieliśmy ochotę się trochę ujawnić. Mianowicie planujemy z chłopakami stworzyć team, który nie tylko będzie się ścigał w zawodach, ale naszym głównym celem będzie
pchnięcie polskiego windsurfingu do przodu. Poprzez produkcje filmowe, które odbiegną mocno od współczesnych hd-eków i będą
wzorowane na starych filmach deskorolkowych, spróbujemy stworzyć ws-ową subkulturę. Nie mówię tu o wylansowywaniu sezonowców z półwyspu, tylko o promowaniu największych harpaganów, dla których nie jest ważna pogoda czy sprzęt tylko godziny spędzone na wodzie. Do teamu będą należeć
Karol Bogalecki i Stefan Perzyna a całość będzie nosić nazwę TRUE CREWDzięki Kacper za ten wywiad i zapraszam wszystkich jutro na kontynuację i wywiad ze wspomnianym Karolem Bogaleckim