Kilka godzin temu oficjalnie zakończyliśmy Mistrzostwa Oceanii 2013. Przez 5 dni ścigaliśmy się u wybrzeży zachodniej Australii, a dokładniej w Perth. Do zawodów zgłosiło się 7 kobiet i prawie 50 mężczyzn. Duża pula nagród przyciągnęła sporą część czołówki światowej, m.in. Mistrza Świata - Floriana Grubera oraz Mistrza Europy Olliego Bridga. Polskę reprezentowałą skromna, lecz silna reprezentacja, w składzie : Aga Grzymska, Błażej Ożóg i Maks Żakowski. Na zawody przyjechaliśmy kilka dni wcześniej prosto z Chin gdzie odbywały się tegoroczne Mistrzostwa Świata.
Wszystkie wyścigi odbyły się w słabym wietrze od 8 do 16 węzłów. Pierwsze dwa dni mężczyźni podzieleni byli na dwie floty, z któych po 8 wyścigach wyłoniono złotą i srebrną grupę. Zarówno Błażej jak i ja zakwalifikowaliśmy się do złotej floty, ja z 3 miejsca, Błażej z 5. Przez następne dwa dni rozegrano kolejne 8 wyścigów, aby wyłonić najlepszą dziesiątkę, która ostatniego dnia ścigałą się w wyścigach medalowych. Przed ostatnimi 4 wyścigami Błażej zajmował 4 pozycję, ja spadłęm na 6, lecz nadal obaj mieliśmy szansę na podium. Ostatni dzień przywitał nas jeszcze większym niż zwykle upałem (41 stopni) i słabym wiatrem - na największe latawce. Po 4 wyścigach medalowych swoją 3 pozycję obronił kolubmijczyk Riccardo Leccese, drugie miejsce zajął Olly Bridge, zwyciężył aktualny Mistrz Świata - Florian Gruber. Błaszko dostał dykwalifikacje z jednego wyścigu, ostatecznie kończąc na 5 miejscu, ja z 6 awansowałem na 4, wyprzedzając Błażeja wskoczyłem na 3 miejsce w kwalifikacji Juniorów.
Z bardzo dobrej strony zaprezentowałą się Agnieszka Grzymska, która od samego początku regat objęła prowadzenie i nie oddało go do samego końca. Kropkę nad "i" postawiła w wyścigach medalowych, wygrywając wszystkie ze sporą przewagą nad pozostałymi rywalkami.
Podsumowując 5 tygodni spędzonych najpierw na Mistrzostwach Świata w Chinach, następnie tu w Australii, jestem bardzo zadowolony z wyjazdu. Pierwsza dziesiąka na Mistrzostwach Świata to dla mnie spory sukces i dalsza motywacja. Po prawie 2 tygodniwym pobycie w Australii jestem prawie pewien, że jeszcze kiedyś tu wrócę.
Wyniki możecie prześledzić dokładnie
tutaj.