Czołowa zawodniczka w olimpijskiej klasie RS:X, wychowanka Sopockiego Klubu Żeglarskiego, vice-mistrzyni świata z 2012 roku w Formule Windsurfing. Maja Dziarnowska, na tegorocznych Mistrzostwach Europy w klasie RS:X była jedną z faworytek. Mimo, że nie odniosła zwycięstwa, jest w światowej czołówce. Wie, że może wygrywać i zdaje sobie sprawę, że największe sukcesy jeszcze przed nią.
Maja, niedługo kończysz dopiero 23 lata. Jesteś jedną z młodszych zawodniczek w kadrze RS:X Teamu. Mimo tego, osiągasz rewelacyjne wyniki. Niedawno wróciłaś z Mistrzostw Europy w Breście, gdzie przez większość regat zajmowałaś pierwszą pozycję, żeglując w złotej lycrze lidera. Ostatecznie jednak skończyłaś na 6 miejscu. Jak oceniasz swój występ na tych zawodach? Czego zabrakło, aby utrzymać prowadzenie?
Mistrzostwa Europy w Breście to przełamanie pasma moich tegorocznych niepowodzeń. Pływanie w żółtej koszulce i pozycja lidera dodała mi sportowej pewności siebie. Graniczny wiatr (10 -13 węzłów), który przeważał podczas tych regatach, bardzo nie sprzyja moim warunkom fizycznym, dlatego myślę, że to 6 miejsce to dobry wynik. Aby utrzymać prowadzenie po prostu zabrakło wiatru.
Jak oceniasz warunki panujące na tym akwenie? Będąc na miejscu sama się przekonałam, że są dosyć specyficzne. Silny prąd i zmiany, czasami trudne do zauważenia, nie pomagały zawodnikom podczas żeglugi. Jak Tobie pływało się we francuskim Breście?
Do dziś zastanawiam się jaki był prawidłowy schemat przepłynięcia halsówki (śmiech). Brest to bardzo wymagający akwen, gdzie taktycznie trzeba było mocno zdać się na intuicję. Moja czasami zawodziła.
Jesteś już po głównych imprezach w tym sezonie. Mistrzostwa Świata i Europy za Tobą. Zaczynasz teraz okres roztrenowania czy masz w planach coś innego?
: Mnóstwo planów! Już w niedzielę zaczynamy kolejne zgrupowanie kondycyjne w Pucku. Moim celem głównym jest podtrzymanie ogólnej sprawności i trenowanie na RS:X'ie, żeby wypaść jak najlepiej na Mistrzostwach Polski i jesiennych Pucharach Świata. Dodatkowo, chciałabym podszkolić się w kite racing'u, może zahaczyć o jakieś zawody... A najbliższy target to start w triathlonie Herbalife na dystansie half - ironman.
Wow! Brzmi ja napięty grafik! Wiem, że sezon 2014 jeszcze wydaje się odległą perspektywą. Ale myślałaś już o założeniach czy celach na przyszły rok?
2014 to nie tak odległa perspektywa. Wraz z zakończeniem ostatniego wyścigu Mistrzostw Europy, zaczął się cykl przygotowań do przyszłego sezonu i Mistrzostw Świata w Santander (Hiszpania). Myślę, że zebrane dane z tegorocznych startów, wyciągnięte wnioski i solidnie przepracowana zima odbiją się pozytywnym wynikiem w przyszłym roku. Jak każdy, marzę o medalu, a jak będzie to się okaże. Wiem, że jestem bardzo mocno zmotywowana do działań.
Zofia Klepacka - twoja team'owa koleżanka, wróciła z Londynu z brązowym krążkiem. Nie masz czasami wrażenia, że nadszedł teraz czas na Ciebie? 3 lata to całkiem sporo czasu na przygotowania, a masz duże szanse, by wygrać kwalifikacje krajowe do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro.
Zakładam, że Rio 2016 to dla mnie ostatnia szansa na start w Igrzyskach Olimpijskich. Udział i medal byłby najlepszym zwieńczeniem kariery sportowej, więc na pewno nie zmarnuję tych 3 lat przygotowań. Mam jednak świadomość, że istnieje cała wataha chętnych na to miejsce -doświadczonych seniorek czy zdolnych juniorek.
W tym całym wirze treningów, regat, zgrupowań masz czasami chwilę by odpocząć, zrelaksować się? Nie mówię tego w kontekście regeneracji po długim i wyczerpującym wysiłku. Mam tu na myśli twój czas wolny, chwilę poświęconą na to co lubisz robić poza pływaniem.
Obciążenia fizyczne jak i psychiczne w szczycie sezonu są bardzo duże, dlatego plan zakłada przerwy na odpoczynek. Dla mnie najlepszym relaksem jest wyjazd za miasto nad jezioro, z dala od hałasu i zgiełku. Spędzenie czasu z przyjaciółmi, spacery, jazda na rowerze, czytanie książek i ogólne wyciszenie.
Dzięki bardzo za rozmowę. Trzymam kciuki i życzę kolejnych sportowych sukcesów.
Dzięki!
Wywiad przeprowadziła Aleksandra Szydzik POL - 560