Easy Surf Cup zakończone tym samym zbliżamy się do półmetku LOTTO Windsurfing CUP, a zarazem do najważniejszych regat tego sezonu - European Łeba Cup, które hucznie rozpoczniemy już za niecały miesiąc, dokładnie 19 lipca na piaskach nadbałtyckiej plaży.
Za nim to jednak nastąpi przypomnijmy co działo się w ostatnich dniach na półwyspie helskim, czyli w miejscu dla którego zagęszczenie windsurfera na metr kwadratowy jest jednym z największych w Europie a na pewno w Polsce.
Od piątku odbywały się tam regaty z cyklu LOTTO Windsurfing CUP, czyli Pucharu Polski deski z żaglem. Warunki były wymarzone to co było zaplanowane udało się przeprowadzić toteż wszyscy zawodnicy z wielkim uśmiechem na ustach ścigali się na żaglach i wiosłach po wodach zatoki przez całe trzy dni.
Na początku w piątek planowano puścić wyścigi Formul, jednak gdy zawodnicy mieli schodzić na wodę wiatr nagle ucichł by po 5 minutach zmienić kierunek o sto osiemdziesiąt stopni i rozpędzić się do zacnych 25 węzłów. Wszyscy nagle ożyli i zaczęto rzucać hasła pt. SLALOM. Komisja regatowa przychyliła się do próśb zawodników i rozegrano 3 serie slalomu. Niestety z każdą minutą wiatr słabł i tak jak ktoś w pierwszym heat'cie leciał komfortowo z żaglem o powierzchni około siedmiu i pół metra tak w trzecim wyścigu niektórym nawet ośmiometrowe i większe szmaty już nie wystarczały i choć ślizg dało się utrzymać to prędkości nie były już tak ekstremalne. Mimo wszystko bezkonkurencyjny okazał się Maciek Rutkowski (POL-23), który zmiażdżył resztę stawki. Wprawdzie zaliczył jedną glebę na boi, jednak szybko się po niej pozbierał wyprzedził kilku zawodników i dojechał na linie mety na 2. pozycji. W dwóch pozostałych biegach obyło się bez niespodzianek i oczywiście Maggol wygrał je deklasując rywali w punktacji generalnej.
W sobotę przyszedł czas na odrabianie zaległości na Formulach. Mimo, że prognozy nie dawały praktycznie żadnych nadziei na wiatr to okazało się, że wyścigi się odbyły i to w pięknych warunkach przy 8-16 węzłach w pełnym słońcu. I kto powiedział, że aby poczuć Hawaje trzeba jechać za Ocean?
W czterech pierwszych wyścigach prym wiódł Steve Allen, który tylko raz zaliczył małego doła lądując na piątej pozycji, zaliczył jeszcze drugie miejsce i dwie wygrane. Na życzenie kilku zawodników Igor Rejmer - sędzia główny LOTTO Windsurfing Cup postanowił puścić jeszcze jeden dodatkowy wyścig wieczorem przy dość słabym już wietrze. Niestety nie wszyscy zdążyli dopłynąć do mety przed przyjściem flauty. Zwycięzcą ostatniego wyścigu okazał się Paweł Dittrich, któremu najwyraźniej zmiana nowego żagla dała troche Powera. Niestety Paweł nie startował w dwóch pierwszych wyścigach toteż nie miał szans na walkę o czołowe lokaty. Ostatecznie zajął jakże szczęśliwe trzynaste Miejsce.
W klasyfikacji generalnej wśród formulowców był Michał Polanowski, który już po raz drugi w tym sezonie musiał ustąpić Steve'owi Allen'owi najwyższego podium. Trzecim zawodnikiem regat został przedstawiciel nieco młodszej krwi - Przemysław Siemiński.
Wśród Pań kolejny raz zwyciężyła nasz Mistrzyni Świata - Agnieszka Pietrasik (POL-19), na drugim miejscu znalazła się Nina Szymczyk (POL-213).
Najmłodsi też nie próżnowali, pierwsza trójka przedstawia się następująco:
1. Jan Klimaszyk (POL-9)
2. Krzysztof Lichocik (POL-313)
3. Piotr Chrzanowski (POL-609)
I tuż za podium Jakub Kaczmarski (POL-) i Timmy Dittrich (POL-382) ex aequo.
W niedzielę odbyły się już tylko wyścigi na SUP 'ach. Oczywiście emocji nie brakowało! Wszyscy mimo zmęczenia dwudniowymi regatami wiosłowali na deskach niczym lwy. Wśród kobiet najlepsza okazała się Agata Allen. Jeśli chodzi o najmłodszych, przyszłość naszego sportu to najszybszy był Timmy Dittrich, tuż za nim Jan Mróz. Na podium załapał się jeszcze Mike Dittrich, oczywiście w obu przypadkach zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa, potomkowie idą w ślady ojca. Czwarte miejsce zajęła Julia Pietrasik, a piąte Andy Allen.
Oczywiście to w klasyfikacji mężczyzn walka była najbardziej zażarta wszyscy walczyli do ostatnich sił. Również na SUP 'ie najlepszy okazał się Steve Allen. Drugi był Michał Polanowski a trzeci Wojtek Mroczyński.