19.09.2012
Błaszko na treningu w San Francisco u Adama Kocha

Klimaty jak na HeluKlimaty jak na Helu
Gdzieś już na początku sezonu pomysł wypadu do San Francisco podsunął mi Adam Koch. Na ostatnich zawodach PKRA udało nam się dogadać, kiedy mam się u nich pojawić, żeby wspólnie potrenować przed mistrzostwami świata. I tak 6 września o godzinie 20 wylądowałem w San Francisco. Od razu pojechałem z Adamem na Sherman Island, jego miejscówkę treningową oddaloną o jakieś 1,5 godziny drogi od lotniska.

Cały spot jest deltą rzeki Sacramento, gdzie wieje termiczny wiatr od 3 do mniej więcej 30 węzłów. Spot jest idealny do treningu race: zmienny prąd, lekko szkwalisty i wiejący na wszystkie możliwe rozmiary latawców wiatr. W przeciągu pierwszego tygodnia pływałem na latawcach 10, 13 i 17m2, mając zawsze trochę za dużo lub za mało mocy.

W czwartek wybraliśmy się do San Francisco na zawody organizowane przez lokalny klub żeglarski. Muszę powiedzieć, że dawno nie pływałem w tak szkwalistym wietrze. Potrafiłem wejść przez dziwny przypadek jako drugi na górna bojkę, a skończyć wyścig jako 8 pozycji :) Te jednodniowe zawody pokazały mi jak dobrze zorganizowani są lokalesi z SFO i jak wiele osób uprawia race w tej okolicy. Mimo wszystko to amatorskie zawody, a mieliśmy do dyspozycji 3 łódki (komisji i 2 do asekuracji), sygnały dźwiękowe ze strzelby (było słychać na całej zatoce) i bardzo dobrą trasę zawodów. Pływanie pod Golden Gate i pod Alcatraz to naprawdę ciekawe przeżycie i mam nadzieje, że jeszcze uda mi się to powtórzyć!

Pływanie w okolicy i gospodarz łapiący rybę na kolacjęPływanie w okolicy i gospodarz łapiący rybę na kolację

Na razie to by było na tyle, został mi jeszcze jeden tydzień treningu, pozdrawiam Błażej.

Eska

Źródło:

www.pskite.pl
top