Błaszko zadowolony z 1 miejsca w Race na KTA
A to nasze dwa najdzielniejsze chłopaki Pewnego szarego popołudnia dostałem krotka wiadomość tekstowa (sms) od Japy, że
przyszła nowa deska prosto z Maui od Alexa Aguery. Tydzień wcześniej dostałem secik nowych race maszyn - Fuse'ow z North'a. Jako że
wiedziałem iż ten dzień kiedyś nastąpi postanowiłem już wcześniej
wynaleźć miejscówkę gdzie przetestuje nowa zdobycz i wtedy wpadł mi pomysł na KTA w Tajlandii.
Jest bilet, jest pomysł i zajawka. Ale tak samemu? Trzeba było
jeszcze kogoś zarazić tym pomysłem i oczywiście
bez rozczarowań zajawkę podłapał Marek Kapitan Rowiński. Tak też zrodziła się mała rodzinna ekipa na tripa: Mama i Papa Rowińscy razem z podopiecznym, czyli synem Markiem no i ja ze swoim Tatusiem Japusiem).
Błaszko na podium Wsiadamy do samochodu, odpalamy GPS'a i jedziemy! 5h -> Berlin, 10h -> Bangkok, 3h -> Pranburi. Szybko poszło, przestawka zegarków na +6h i nareszcie
zamiana kurtki na krem do opalania! Już pierwszego dnia udało nam się popływać i to na 10m2 świeżo wypakowanym latawcu.
Po paru dniach treningu
przyszły oczekiwane zawody, które okazały się
naprawdę wypasionym event'em. Wszyscy mili, wszyscy uśmiechnięci bez zbędnej spiny - po prostu pro zawody na chill'u. Było parę wyścigów, gdzie zrobili dla nas naprawdę dużo ciekawych niecodziennych tras.
W pocie czoła ścigałem się wraz z seniorem Rowińskim walcząc o jak najlepsze pozycje i końcem końców udało się
Kapitanowi ulokować na 6 pozycji, a mi poszło jak poszło, nie miałem na co narzekać.
Byłem pierwszy.
Marek Rowiński Junior
Na
scenie freestylowej walczył dla nas Marek Rowiński Junior który moim zdaniem wklepał te zawody nie tylko stylem jak i opanowaniem, bo
ja osobiście rzucił bym się do gardeł sędziom, kiedy usłyszałbym, że po ponad 10 hp (nie pamiętam ile było bo brakło mi palców) w tym jednym frontmobe blind przegrałem mój hit z kolesiem, który prezentował ciężki styl z dużą dozą oldschool. Tak więc Marek musiał zadowolić się swoją niestety 2 pozycją za Tanerem z Turcji zwycięzcą tego eventu.
Podsumowując
trip był 100% udany! Mega event z dużą dawką chill'u i dobrego humoru. Mam nadzieje, że zawody PKRA w Hua Hin będą równie ciekawe!
Pozdro Blaszko
(North, Etisoft, ION)
Redakcja: przyznajemy się do delikatnego editu tego tekstu... :) Atmosfera Tajlandii nam się udzieliła...no i czekamy na oficjalny film z zawodów!!!
Marek na podium
Grupowe na oficjalny koniec imprezy
A więcej takich zdjęc znajdziecie w galerii niżej...