22.11.2010
European Freestyle Pro Kids Tour, Alacati 2010

Swoją wyprawę na ostatni przystanek European Freestyle Pro Kids Tour w Alacati, zacząłem 11 października wylotem z Warszawy. Od samego początku podroży przygody dawały się we znaki. Podczas przeciskania się przez drzwi z quiverem, spotkałem dyrektora mojej szkoły, który bynajmniej nie był zbyt zadowolony, że opuszczam tydzień szkoły. Po krótkiej rozmowie kontynuowałem podróż. Jak się okazało, rezerwacje miejsca na moje deski, została zmieniona na rezerwacje nart wodnych przez mało kompetentne pracownice Lufthansy. Po paru godzinach pertraktacji deski poleciały ( jak to zazwyczaj w takich sytuacjach bywa), niestety lot nie był czarterowy i przewóz desek kosztował 200 dolarów! Co poważnie nagięło budżet wyprawy.

Karol OleksaKarol Oleksa

Na szczęście zgodnie z planem doleciałem do Izmiru - 4 milionowego miasta 100 km od Alacati. Z lotniska przywiózł mnie za darmo, kierowca z bazy windsurfingowej ASPC (o której napisze później) prosto do pensjonatu "Shaka". Pensjonat bardzo w porządku. Na miejscu miły surferski klimat, miła obsługa i pyszne śniadania, a wszystko to za 50 Euro dla dwu osobowego pokoju. Spot znajduje się zaledwie 5 min od hotelu. Polecam ten hotel!

Na spocie pojawiłem się 3 dni przed innymi zawodnikami, za wyjątkiem dwóch turków pracujących w bazie. Spot o dumnej nazwie Alacati Surfing Paradise Club jest mega dobrze zorganizowany. Sprzęt można otaklować na podłodze wyłożonej drewnem oraz obmyć po pływaniu. Na miejscu jest też bar, w którym jedzenie jest bardzo dobre, a w telewizji lecą najnowsze produkcje surfingowe. Wszystko to, dzięki dobrej organizacji, funkcjonuje bez zarzutów. Ale najwyższy czas przenieść się na wodę!

Pierwszego dnia po przyjeździe wiatr był słaby poćwiczyłem gecko i inne low-windowe triki. Przez następne dwa dni wiatr wiał mocno, na żagle 5.2 Loco i nawet 4.7 Legend. Kierunek wiatru był nietypowy, gdyż wiało z południa. Co spowodowało, że na spocie pojawiły się małe falki. Na rozgrzewkę skoczyłem parę flaczek, spocków i loopów. Potem weszły mi dwa nowe manewry. Pierwszy to Flaka 720 i Diablo. Switch-Chachoo zaczęło się kręcić do połowy i shove-ity też się kleiły.

Na miejscu spotkałem znajomego z Fuerty Adriana Beholza bardzo dobrego freestylowca i jak się okazało głównego sędziego zawodów. Adrian pływał ze mną i lądował tricki z najwyższej półki w mega stylu. Przez te dni dostroiłem sobie żagle 4.7 i 5.2 Maui Sails.

Nastepnego dnia zaczęły się zawody. Wiatr od razu siadł i mogłem sobie odpuścić jakiekolwiek pływanie. Miałem za to dużo czasu na zakolegowanie się z innymi zawodnikami oraz faworytami zawodów, Rick Jendrush, Valentin Boeckler i Julian Weimer, którzy prezentują się naprawdę dobrze i są mega wychillowanymi ziomkami.

Następnego dnia mieliśmy 30 minutowy super-session, była to zabawa i nie traktowałem tego jako rywalizacje. Najpierw zrobiłem parę wariacji gecko, po czym zmieniłem deskę na szkoleniowa i próbowałem pakować Cesar Rolla. Trick ten jest opór trudny i mam nadzieje niedługo się go nauczyć.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Ostatni dzień zawodów zbliżał się wielkimi krokami każdy z zawodników błagał o wiatr. Z rana wiatr zawiał, lecz głowy nie urywało. Po kontrowersyjnej decyzji sędziów zawody ruszyły przy zaledwie 11 węzłach. Podczas rozgrzewki w szkwałach dało się ustać tricki, ale do zawodów wolno było używać old-schoolowych tricków. Przez pierwsze dwa heaty walczyłem z turkami, którzy nie pokazali żadnych tricków i zostali szybko wyeliminowani. W 1/3 finałów walczyłem z jednym z lepszych Turków oraz Julianem. Podczas heatu weszło mi więcej tricków niż Julianowi i wpadłem do wody tylko raz, lecz z jakiś nie wiadomych przyczyn heat został odwołany i powtórzony. W drugim heacie nie poszło mi już tak dobrze i zająłem drugie miejsce co przeniosło mnie do finału dla miejsc 6-4. Przegrałem decyzja 2:3, mimo tego że ustałem flake, a mój przeciwnik tylko jakieś low-windowe tricki! Niestety wpadłem do wody parę razy i zacząłem robić tricki za późno, lecz i tak jestem rozczarowany.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

W finale spotkałem się Niemcem imieniem Kevkey i jakimś anonimowym Turkiem (swoja droga było ich dużo i wszyscy podobni). W tym heacie wylądowałem parę tricków, a moi przeciwnicy spocki i vulcany. Tak więc bez problemu wygrałem ten heat. Tym samym zawody skończyłem na 4 miejscu.

Na zawodach najlepiej prezentował się Rick, lądując tricki na oba halsy i ogarniał wiele sztuczek na switchu. Przez wszystkie dni, kiedy nie wiało, organizatorzy dawali nam propozycje różnych zajęć, jak wycieczki rowerowe i oglądanie The Windsurfing Movie II ( Swoja droga fajny film, ale trochę nudny).

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Przed zakończeniem relacji chciałbym podziękować jeszcze jednej osobie, która powiedziała mi jak opanować stres i jak zachować się podczas zawodów, o czym myśleć podczas heatów i jak zachowywać się na zawodach. Rady te pomogły mi bardzo. Mówie tu o Gutku Kurczewski, o którego windsurfingowych, wyczynach już dawno nie słyszałem...

Aloha!
Karol "Charlie" Oleksa
MauiSails, Globtroter, Oddech.pl

sieFotografuje

Bogo

top