Dopiero teraz na spokojnie mogę opisać to, co się działo w dwóch ostatnich dniach regat. Dzień przedostatni i ostatni był najbardziej zabiegany ze wszystkich moich dni w roku. Nie jestem ani bogiem Shiva 10 parami rąk (Mariusz wiem, że to twoje, ale mnie się podoba), ani czołgiem T34, co jak jechał to strzelał. Już, już do meritum zmierzam.
Kiedy w przedostatni dzień z rana pogoda, a raczej wiatr nie był zgodny z prognoza wszystkim z lekka opadły ręce, ale właśnie tak miało być, taki był scenariusz, po prostu mieliśmy zjeść spokojnie śniadanie. Jak tylko dojechaliśmy do klubu na akwenie królowały fale, grzywki i szkwały. Nasi zawodnicy w geście wdzięczności wznosili oczy do nieba, jest wiatr, będą trzy wyścigi itp itd... Pozostawała jedna wątpliwość czy sędzia podoła i nie będzie z aptekarską dokładnością ustawiać trasę, bo trafił się nam prawdziwy "farmaceuta".
Kiedy zeszliśmy na wodę wiatr rzeczywiście zdrowo zacinał, ale był zdecydowanie mniej przewidywalny niż ostatnimi czasy, a to za sprawą gęstych chmur zasłaniających niebo. Trudno było przewidzieć, co będzie się działo na trasie w związku z tym zawodnicy musieli podejmować decyzje szybciej i tak samo trafnie, ale odkrywcze, prawda.
Pierwsi na starcie znaleźli się chłopacy. Start obfitował w dramatyczne sytuacje, wiele kolizji, wywrotek znanych okrzyków "pozdrowień" i to w różnych językach. Ze zgroza wyszukiwałem naszych zawodników, gdzie oni, gdzie oni, ale na szczęście nie było słychać dźwięcznego polskiego "k" i "ch". Już na pierwszej halsówce było widać zdecydowanego lidera i kiedy wpadł na pierwszy znak odjechał od reszty na boku. Widoczność była na tyle słaba, ze nie sposób było jednoznacznie powiedzieć, kto to płynie. Nie ukrywam wyszukiwałem wzrokiem
Pawła Tarnowskiego, podłużnej zielonej naklejki Skok Stefczyka i niebieskiego Atlasa. Kolejne metry przybliżały radość i szczęście. Tak ten pierwszy to był Paweł i pewnie zbliżał do outerowej bramki. Potem była już tylko formalność przypilnowania ogromnej przewagi do samej mety.
Na trasie dziewcząt kolejny raz królowała
Hania Zembrzuska i zbliżała się do dolnego znaku "ciągnąc" za sobą całą watahę Polek;
Agnieszkę Bilską, Natalię Wójcik i Sylwię Skwarczyńską. Zrobiło się naprawdę gorąco. W związku z tym wykonałem kolejne serie pompek i kilka innych niepotrzebnych czynności dla spalenia nadmiaru adrenaliny.
Na mecie pierwszego wyścigu na pierwszym miejscu sami Polacy!!! Nawet w silver
Jakub Skorupski objechał towarzystwo. Teraz trzeba było to powtórzyć w następnych wyścigach. Nie było jednak tak łatwo... W kolejnym wyścigu Paweł-4, Hania, 3, ale dziewczyny SKŻ Hestia Sopot+ Kamila goniły towarzystwo. Gorzej było z naszymi pozostałymi chłopakami w "Goldzie". Najlepiej żeglował
Marcin Urbanowicz i Błażej Błażkowski, choć marzyli o lepszych miejscach.
Łukasz Buderaski i Arek Brzozowski narzekali na brak kilku kilogramów i wystrzeliwali na ostrej fali w powietrze, bynajmniej nie na wiwat.
W ostatnim wyścigu kolejny raz Polski żeński team pokazał zęby, a może i co innego. Tym razem
Natalia Wójcik prowadziła wyścig, a po drugiej halsówce dołączyła do towarzystwa Agnieszka Bilska, za to Kamila Smektała zgubiła się po drugim okrążeniu. Natalia wygrała, Agnieszka 2!
Przed wyścigiem finałowym sytuacja prawie idealna. Prawie bo, szanse na złote medale znacznie spadły, ale były jeszcze realne. Hania Zembrzuska okupowała zdecydowanie drugi stopień podium, a Paweł Tarnowski wskoczył na trzeci pozostając jedynie 2 pkt. za Michelisem, czyli jedno miejsce wyścigu finałowego. Zachowały szanse na medal brązowy 3 nasze zawodniczki!!! Natalia Wójcik 4, Kamila Smektała 5 oraz Agnieszka Bilska 6. Z utęsknieniem wyczekiwaliśmy kolejnego dnia.
Los a konkretnie brak wiatru nie pozwolił na żadna walkę. Cały dzień oczekiwań i przygotowań do finałowej rozgrywki rozmył się jak resztki porannych podmuchów pozostało uczucie niespełnienia, ale tak naprawdę nie można narzekać.
Zakończenie z powodu przenikliwego zimna na zewnątrz (22 stopnie) przeniesiono do małej sali, a tam było z 40!!!
... trochę łez szczęścia i nieszczęścia, Mazurek zagrany dla
Pawła Tarnowskiego za pierwsze miejsce w kategorii U17!!! i burze oklasków!!!
Jako jedyny kraj zdobyliśmy 4 medale, po jednym w każdej kategorii!!!
Hania Zembrzuska -srebro
Basia Dmuchowska -srebro U 17
Paweł Tarnowski -brąz i złoto U 17
Poza medalami miejsca Polek:
Natalia Wójcik 4,
Kamila Smektała 5,
Agnieszka Bilska 6!!!
Wielki sukces zawodników, kolejny wielki sukces Polskiego windsurfingu!!!
Na koniec jedna z zawodniczek podeszła do mnie i powiedział, "Następnym razem na podium będę stała Ja". Niech to będzie inspiracja dla pozostałych zawodników w przyszłym sezonie. PS.
Trener Maciej Dziemiańczuk