19.08.2017
Decathlon Kitesurfing czas start

Pierwszy raz o kitesurfingu rodem z Decathlonu usłyszeliśmy pod koniec roku 2014. Wtedy zapowiadało się to średnio i wywołało dosyć sporą burzę w internecie. Dziś wiemy już, że latawce nie będą produkowane pod surfingową marką Tribord. Powstanie, a właściwie już powstał dla nich specjalny brand - ORAO. Jak na razie w ofercie mają jeden model deski, latawca i trenażer, ale kto wie, może w przyszłości to się rozwinie.

Jak nietrudno się domyślić, Decathlon postawił na sprzęt dla zwykłego, weekendowego kitesurfera. Sprzęt ma być bezpieczny i tani, a do tego prosty w obsłudze. Czy tak będzie, przekonamy się na pewno już wkrótce, kiedy wpadnie w ręce niedoświadczonych niedzielnych surferów. Nikt tak nie testuje sprzętu jak oni. Oby nie skończyło się to katastrofą - czekamy z niecierpliwością, na pierwsze opinie.

Deska, która będzie dostępna w Waszym lokalnym supermarkecie, to dosyć klasyczny kształt w rozmiarze 136x40,5. Koszt zestawu ze strapami i padami to 299 EUR - czyli cena niska, ale wcale nie zaskakująca. Natomiast bardzo zaskakująca jest deklaracja producenta na stronie - można jej używać z butami wake! Wielu producentów unika takich stwierdzeń, bo zwłaszcza w tak tanim sprzęcie, raczej nie można liczyć na specjalne wzmocnienia, bez których byle mocniejsza gleba powoduje wyrwanie insertów, lub połamanie deski.

Latawiec Orao to klasyczna delta na 4 linkowym barze. Na stronie nie pojawia się zbyt wiele szczegółów, ale wszystko opisane jest jako "High Quality" z dwuletnią gwarancją. Skoro deska ma opcję freestyle'u, to prawdopodobnie kite też "obsługuje" freestyle. Bar to połączenie znanych już projektów, z widocznie budżetowym zastosowaniem materiałów. Ciężko to ocenić obiektywnie tylko po zdjęciach, ale nie wygląda to zbyt solidnie. Cena baru to 269 EUR, a latawce prezentują się następująco:

  • 5m - 599 EUR
  • 7m- 649 EUR
  • 9m - 699 EUR
  • 12m - 799 EUR
  • 14m - 899 EUR

Niestety nie udało się dojść do podstawowych założeń producenta, czyli pełnego kompletu za mniej niż 1000 EUR, ale i tak wygląda to nieźle. Nie zmienia to faktu, że jest już wiele "tańszych" marek, które oferują sprzęt w bardzo podobnej cenie. Na korzyść Decathlonu działa na pewno czynnik odpowiedzialności społecznej. Jest to ogromny brand, który nie może sobie pozwolić na czarny PR i złe traktowanie napraw gwarancyjnych, więc bardzo możliwe, że Orao okaże się sukcesem w swojej klasie. Wątpią natomiast, aby w przyszłości Orao zagroziło wielkim firmom i wpłynęło na ich politykę cenową. Obym się mylił, bo na pewno przyjemniej patrzeć na ceny powyżej, niż najnowszy cennik topowych brandów na rynku.

sieFotografuje

Kuba

top