Zakup nowej pianki to wydarzenie, które zawsze wywołuje mieszane uczucia. Z jednej strony euforia i radość, bo to przecież zdeycowana poprawa warunków podczas pływania i praktycznie awans społeczny. Z drugiej strony jednak trochę smutek i nostalgia, bo starą wypadałoby wyrzucić, a to nieekologiczne, a za nową będzie trzeba zapłacić i to pewnie niemało jeśli rzeczywiście chciałoby się kupić coś wyjątkowego. Pomijam sam proces zakupowy, bo to już osobiste preferencje, ale jeśli macie nietypową budowę ciała, czyli po prostu coś z Wami nie tak, (jak ze mną) to z dopasowaniem gumy może wcale nie być tak łatwo. Jednak zanim decyzja o zakupie neoprenu zostanie podjęta, warto wiedzieć, co tak naprawdę oznacza, że nasza wysłużona pianka zapracowała już na spokojną starość w pudle w garażu lub na kurs na śmietnik.
Dziurawa guma
Nikt nie lubi dziurawych gum. Nic z tego jeszcze nigdy dobrego nie wyszło. Niektóre dziury można, a nawet trzeba naprawiać. Więcej o tym możecie przeczytać tutaj. Niestety są też takie usterki, których po prostu naprawić się nie da. Rozchodzące się szwy, duże rozdarcia, czy pękający materiał to najbardziej oczywisty znak, że piance należy się wymiana.
Parciejący materiał
Tego typu zużycie dotyczy raczej starawych pianek, ale niestety przytrafia się to również tym, które są np. suszone na słońcu. Powieszenie pianki w ciepłych promieniach słonecznych jest bardzo kuszące, ale tak jak uprzedzają wszyscy producenci neoprenów - bardzo źle działa na materiał. Jeśli Wasze pianki, zwłaszcza te zimowe sztywnieją i mają kruszący się materiał, to warto zastanowić się nad wymianą, zanim w kluczowym momencie z przetarcia zrobi się dziura, a do środka wleje Wam się kubeł lodowatej wody.
Białe plamy
Mówimy tutaj oczywiście o plamach powstałych w wyniku niewypłukania pianki po ostatnim pływaniu w słonej wodzie. Niby Bałtyk nie jest wcale mocno zasolony, ale coś tam w sobie ma (pewnie całkiem sporo różnych pierwiastków) i raz na jakiś czas, zwłaszcza po sezonie, kiedy pianka zostaje na dłużej zamknięta w szafie, warto ją porządnie przepłukać. Jeśli natomiast lekko Wam się zapomniało, a pianka po wyjęciu z szafy ma charakterystyczny wilgotny zapach, czy białe plamy z soli - to tutaj już wiele nie pomoże. Można ją płukać w Silanie dla niemowląt, ale sytuacja i tak skończy się w sklepie.
Sikana czy nie
Niezależnie czy należycie do grupy, która sika w pianki, lub do tej, która się nie przyznaje to warto raz na jakiś czas umyć piankę w specjalnym szamponie, który pozbędzie się bakterii i nieprzyjemnego zapachu. Teoretycznie można w ten sposób ciągnąć historię, aż pojawi się któryś z powyższych symptomów, ale z drugiej strony, czy naprawdę fajnie się pływa w zasikanej pianie?
A to ci dopiero
A teraz mamy parę ciekawostek. Pianki neoprenowe można tak naprawdę podzielić na dwa rodzaje: budżetowe i drogie, napakowane innowacyjną technologią. Niby neopren to neopren, jednak pianki znacznie różnią się między sobą, zarówno względem różnych modeli i producentów.
I teraz najciekawsze - drogie pianki wykonane są z bardziej elastycznego materiału, dzięki czemu są wygodne i przyjemnie się w nich pływa. Niestety neopren podczas używania ulega rozciąganiu, co w skrócie oznacza tyle, że im więcej się go używa, tym szybciej się on zużywa. Z drugiej zaś strony, kiedy taka pianka leży w szafie traci swoją rozciągliwość i "sztywnieje". Proces ten jest przyspieszony, jeśli materiał nie zostanie wypłukany ze słonej lub chlorowanej wody. Dlatego pianka nie powinna za długo leżeć głęboko w piwnicy, tylko być regularnie używana i za każdym razem płukana w słodkiej wodzie.
Podsumowując - drogie pianki są cieplejsze i wygodniejsze, ale niestety ich żywotność jest ograniczona. Z drugiej strony tańszy neopren na pewno wytrzyma dłużej, ale nigdy nie będzie tak wygodny. Wybór wcale nie jest trudny, bo przecież jeśli pływacie dużo, to na pewno docenicie elastyczną piankę, nawet kosztem częstszej wymiany na nową.
My tej zimy będziemy testować piankę Xcel 6/5 z akcesoriami. Czekamy tylko na lepsze warun surf i ciśniemy, żeby sprawdzić, czy pływanie w Bałtyku zimą ma w ogóle sens, czy to tylko zabawa dla psychicznie skrzywionych fanatyków.
Kuba