Pakowanie na wyjazd to sztuka. Zawsze znajdzie coś, co w danym momencie wydaje się ultra potrzebne, a potem na miejscu okazuje się być totalnie nieużyteczne. Ciężko spakować wyłącznie najważniejsze rzeczy, a co więcej ciężko zmieścić się w dozwolonym limicie wagowym, nawet jeśli potrafimy wziąć tylko to co potrzebne. Są jednak pewne "tricki", które można wykorzystać, aby skutecznie lawirować na granicy prawa lotniskowego i unikać dodatkowych opłat za nadbagaż. Może macie jeszcze jakieś swoje propozycje o jakich chłopaki nie wspominają?
Wcześniejsze porady znajdziecie tutaj:
Odc.1:Jak spakować quiver?Kuba