Na łamach Sieplywa.pl tematyka żagli trzy listwowych pojawiała już kilka razy, w szczególności dwa lata temu za sprawą
pierwszego wysypy tego typu konstrukcji.
W 2012 Ezzy Sails w ramach dowcipu sklecił 3-listwowy model, który miał tylko zrobić trochę zamieszania w środowisku windsurfngowym. Graham Ezzy wtedy napisał wtedy na swoim blogu -
"..if we were going to put a 4 batten into production, it would have to be better than the 5 battens in every regard. I won't spill the beans on how this process is going but I will say that because we use a completely different method for creating windsurfing sails than the other brands, we've come up with some special stuff. And I'm not just talking about our little joke against the industry and the media, the 3 batten sail...". Jak widać poniżej dowcip ma szanse trafić do produkcji skoro dwa lata od tego wydarzenia Kevin Pritchard namiętnie ujeżdża ten żagiel na Ho'okipie.
Kevin Pritchard na 3-listwowym Ezzy
W kwietniu 2012 odpytaliśmy również kilku projektantów żagli co
sądzą o wyścigu w redukcji listew i jak to wpływa ich zdaniem na charakterystykę żagla.
Modele Neilpryde 2015
Z ostatni przecieków z Maui można było zobaczyć zdjęcia jak zawodnicy teamu Neilpryde paradowała na Hookipie z przyszłorocznymi modelami trzy-listowywch żagli wave. Podobnie MauiSails, które z sukcesem dwa lata temu wypuściło na rynek 4-listowywy model Mutant, charakteryzujący się niskim aspect ratio (stosunek długości do szerokości), teraz na tapecie mają kolejny model z jedną listwą mniej. Podobne ruchy mają miejsce w Goya Sails i pewnie paru innych firmach.
Goya Sails również pracuje nad swoim modelem trzy-listowca
MauiSails Mutant
Kiedy większość firm planuje wprowadzenie nowej konstrukcji do produkcji włoski producent żagli, firma Point-7, od zeszłego roku ma już w swojej ofercie 3-listwowy model Swag.
Poprosiliśmy Maćka Rutkowskiego, który uczestniczy w rozwoju żagli Point-7, o komentarz do całej tej listwowej dyskusji.
Chciałbym zacząć od tego czego wiele osób które spotykam na spotach świata nie rozumie, albo rozumie ale udaje, że nie widzi. To jak deska się zachowuje nie jest spowodowane tylko tym ile ma finów i czy te z przodu są większe od tych z tyłu czy na odwrót. To jest tylko jeden z elementów, który musi ścisłe współpracować ze scoopem, rockerem, outlinem, bottom shape'm, kształtem krawędzi itp. itd. Patrząc na te wszystkie czynniki jesteśmy w stanie ocenić jak deska będzie się zachowywać na wodzie, a
liczenie finów ma dokładnie tyle samo sensu co liczenie listew w żaglu. Niewiele. Żagiel to ugięcie po maszcie, aspect ratio, profil, materiały, ugięcie listew, twist, skin tension, ilość listew i wiele wiele innych czynników. Oczywiście są pewne trendy i ogólne wyobrażenia, co designerzy i ich teamy chciałyby uzyskać od 5, 4, czy 3-listwowego żagla, ale efekty tych wyobrażeń mogą być zupełnie różne dlatego tu jestem w stanie wyrazić tylko moje odczucia co do jedynego żagla 3-listwowego jakiego próbowałem (Point-7 Swag) w stosunku do żagli 4 listwowych, których próbowałem prawie wszystkie, ale będę głównie się odnosił do tego na którym pływam na co dzień czyli Point-7 Salt.
Trzeba chyba zacząć od tego dlaczego nagle ta moda na 3-listwowe żagle i wszystkie firmy testują prototypy lub już wprowadziły do produkcji tego typu modele. Jeden powód jest taki, że
zdecydowana większość zawodników i duża część konsumentów preferuje już 4-listwowe żagle, bo są lżejsze, miększe, bardziej reaktywne i mają większy dolny zakres, czyli możemy używać żagla o rozmiar mniejszego niż klasyczne 5-listwowe konstrukcje. Więc designerzy chcą pójść o krok dalej w tych wszystkich wyżej wymienionych cechach i zejść o jeszcze jedną listwę w dół. A drugi powód jest taki, że
wraz z ewolucją materiałów i konstrukcji możemy sobie pozwolić na 3 listwowe żagle. Nowe, sztywniejsze materiały + systemy "stretch control", czyli poprzeczne lub pod-kątem-położone wzmocnienia sprawiają, że nie potrzebujemy już tylu listew co dawniej.
W Point-7 wychodzimy z założenia, że żagiel musi mieć pewne podstawowe cechy jak jakąś określoną minimalną stabilność, moc itp i co się z tym wiąże odpowiednią ilość napięcia powierzchni żagla (ang. "skin tension" - nie do końca ogarniam polskie odpowiedniki). Wychodząc z tego założenia, żagle 3-listwowe nie mogą być aż tak kompaktowe, mieć tak niskiego aspect ratio (stosunek długości do szerokości) i aby utrzymać podobną stabilność trzeba przesunąć profil odrobinę bardziej do przodu.
To co dostajemy to ciekawy mix, bo na wodzie żagiel jest zarówno super lekki i o bardzo dużej ilości mocy, ale także ultra-stabilny. Na pewno też, po pierwszych 3 minutach pada mit, że 3-listwy są dla ludzi rozmiaru Kauliego Seadi'ego czy Thomasa Traversy. Ważę 90kg i w żaden sposób nie czuję, żeby predysponowało mnie to do używania żagla z większą ilością listew. Z racji krótszego bomu i profilu bardziej z przodu zachowuje się trochę inaczej - w bottom turnie dostajemy więcej drive'u, a w top turnie mniej mocy na tylnej ręce, która automatycznie by nas obracała. Jednocześnie w skokach tego typu żagiel jest łatwiejszy, ale kręci się wolniej (krótszy bom to mniejsza "dźwignia" napędzająca rotację), a w trikach typu taka czy wave360 też zachowuje się inaczej - jest lżejszy i łatwiejszy w kontroli, ale brak mocy z tylnej ręki czasem może przeszkodzić.
Podsumowując myślę, że żagle 3-listwowe idą bardziej w kierunku (r)ewolucji tych "przestarzałych" 5-listwowych niż wyparcia 4-ro. Uważam, że jak to w wavie bywa jest to kwestia personalnych preferencji aniżeli tego co jest lepsze, a co gorsze. Ja osobiście lubię mieć jak najbardziej pomieszany quiver, dlatego, że bawiąc się najprzeróżniejszymi ustawieniami sprzętu, owszem, czasem zmarnujemy godzinę pływając absolutnie bokiem, ale czasem też znajdziemy to jedno magiczne ustawienie, kombinacje wielu czynników która sprawi, że sesję zapamiętamy do końca życia. Także nie bójcie się i próbujcie, próbujcie i jeszcze raz próbujcie!"