Po pierwsze gratulacje brązu na olimpiadzie. Medal olimpijski to spełnienie marzeń dla sportowca, ochłonąłeś już po całym tym zamieszaniu i emocjach?
Dzięki :). To faktycznie spełnienie moich sportowych marzeń i prawdą jest to, że można by oddać wszystkie dotychczasowe medale MŚ i ME za jeden olimpijski. Emocje już opadły ale zamieszanie związane z odwiedzinami przysłowiowych "zakładów pracy" jeszcze trwa.
Masz jakieś plany charytatywne związane z brązowym krążkiem, czy na chwile obecną zajmie zaszczytne miejsce w domu?
Medal pozostanie na razie w domu. Nie mam ciśnienia, żeby zatrzymać go na stałe w domu ale na razie nie mam planów z nim związanych.
Jak oceniasz pod względem organizacyjnym, zaplecza i akwenu Londyńską olimpiadę, na tle poprzednich w których brałeś udział?
Organizacyjnie to muszę przyznać, że wszystkie Igrzyska były bardzo dobrze zrobione. Wioska jest zawsze budowa specjalnie na Igrzyska dzięki czemu jest czysto, schludnie i wygodnie. Jeśli chodzi np. o przejazdy to w tym roku i podczas IO w Pekinie mieszkaliśmy praktycznie w porcie olimpijskim co było bardzo wygodne. W Sydney i Atenach czas dojazdu do portu z wioski olimpijskiej trwał od 1 do 2 godzin co z kolei było sporym utrudnieniem. Akwen na tegorocznych Igrzyskach był dla mnie zdecydowanie najlepszy do ścigania. Prawdopodobieństwo wiatru w Weymouth faktycznie było największe i trafiliśmy na dobre warunki wietrzne, tylko jeden wyścig był na "kiecie", czyli z mieczem. Nie wiem czy muszę przypominać, że w Chinach były najgorsze? :). W Chinach była najlepiej przygotowana wioska żeglarska. W każdym pokoju niezłe kino domowe z nagłośnieniem Bose. Tego zdecydowanie nie można powiedzieć o Atenach. Grecy przycięli nawet na telewizorach. W Weymouth było wszystko co potrzeba czyli internet, TV, możliwość wyprania rzeczy i w miarę dobre jedzenie.
Czy Londyn był dla ciebie trudnymi regatami, w sensie warunków, przeciwników, sprzętu, czy była to bardziej presja że jest to olimpiada, a nie jeden z przystanków pucharu świata?
Były to dla mnie bardzo trudne zawody i chyba najtrudniejsze w karierze. Głównie z powodu presji, że jestem jedną z nadziei medalowych i po raz czwarty jadę jako pretendent do medalu. Trochę inaczej pływa się ze świadomością, że to zawody rozgrywane raz na 4 lata i że jest to prawdopodobnie ostatnia szansa na zdobycie medalu w windsurfingu. Nie do końca było to pływanie na luzie z czystą głową i realizowanie własnego planu. Wiedziałem, że jestem dobrze przygotowany fizycznie i z prędkością na halsie nie jest źle. Mimo to starałem się pływać bezpiecznie, startować nie z falstartu i trzymać się blisko zawodników, z którymi walczę o medal przez co trudniej się żeglowało.
Powiedz coś o sprzęcie na którym startowaliście. Na każdego czekał nowy, nie opływany zestaw w Londynie, czy losuje się zestawy, czy są one jakoś z góry przypisane na starcie zawodnikowi? Różnił się czymś ten sprzęt od tego na którym trenowałeś/startowałeś dotychczas?
Nowy sprzęt był losowany dwa tygodnie przed pierwszym wyścigiem. Od tego momentu można było na nim pływać i testować. Teoretycznie nie można było nic wymieniać, chyba że się coś połamało lub porwało. Sprzęt był według mnie zaskakująco dobry i równy w porównaniu do tego, na którym się zwykle ścigamy. Różnice były i myślę że tego się nie dało uniknąć. Najbardziej odczuwalne różnice były oczywiście w statecznikach i masztach. Muszę przyznać, że ja akurat trafiłem dobrze i od początku czułem, że zestaw jedzie. Były jednak osoby, które przez całe dwa tygodnie próbowały wymieniać i często wymieniały sprzęt twierdząc, że na tym się nie da pływać. Rekordzista wymienił ponoć pięć stateczników i nie sądzę, żeby wszystkie się połamały.
Zaraz po olimpiadzie udałeś się na Łotwę powalczyć o tytuł mistrza świata w Formule Windsurfing. Powiedz coś więcej o tych zawodach, no i o wyniku.
Na Mistrzostwa Świata w Formule pojechałem z rodziną (żoną i dziećmi), bez wielkich ambicji na wynik. Traktowałem ten wyjazd raczej jak wakacje z akcentem regatowym, choć moja żona Kasia pewnie uważa, że było odwrotnie :). Planowałem ten wyjazd wcześniej, pożyczyłem swój stary sprzęt od Dzidy (Witka Dudzińskiego) i Irka Kutyły, którzy z kolei przejęli go ode mnie po sezonie 2011. Startowałem na tym zestawie wcześniej więc nie musiałem nic ustawiać. Poza rywalizacją fair play na wodzie, fajnie było się spotkać z całą ekipą z formuły. Zawsze bardzo miło wspominam takie starty nawet jak nie udaje się zdobyć medalu, tym razem wywalczyłem brąz z czego się bardzo cieszę :).
Czy przesiadka z RS:X na Formułę, jest czymś w rodzaju przesiadki z dużego zestawu na na lekki i manewrowy zestaw wave'owy?
Trochę tak, Formuła mimo większego żagla dużo lżej płynie, jest szybsza i bardziej manewrowa. Pierwszego dnia MŚ na Łotwie po rocznej przerwie od Formuły czułem się jak bym płynął czy może leciał na jakimś hydroskrzydle :). W każdym razie w tą stronę przesiadka jest dużo przyjemniejsza.
Czas na chyba najpopularniejsze pytanie ostatnich miesięcy i tygodni, co dalej z twoją karierą zawodniczą? Rozpocząłeś już naukę/treningi kitesurfingowe?
Mimo, że medal olimpijski jest w pewnym sensie uwieńczeniem mojej kariery to jeszcze nie zamierzam jej kończyć. Kite to dla mnie coś zupełnie nowego, duże ale też ciekawe wyzwanie więc jak najbardziej spróbuję. Naukę już rozpocząłem, z resztą pod okiem świetnego zawodnika i fachowego instruktora Dominika Glogier ze szkoły Aloha w Rewie.
Jak będzie twoim zdaniem finalna decyzja ISAF'u odnośnie odnośnie konkurencji surfowych w Rio w 2016?
Według mnie decyzja nie zostanie zmieniona i konkurencją olimpijską w Rio będzie Kite.
Czy twój klub SKŻ Hestia Sopot utworzył lub planuje utworzenie sekcji kitesurfing?
Oczywiście, że tak. Część zawodników razem z trenerami rozpoczęła już naukę na Kite-cie. Jest w klubie kilka Kite-ów firmy North, do dyspozycji zawodników.