Franz Olry Istnieje duża szansa, że nie macie pojęcia, kim jest Franz Olry. Jeśli słyszeliście o nim, to prawdopodobnie wiecie, że obecnie jeździ i pracuje dla marki Wainman Hawaii, ale cała historia Franza i kiteboardingu zaczęła się wiele lat temu. Franz był jednym z pierwszych pro zawodników kite'a na świecie. Ściśle współpracował z Brunem Legaignoux nad rozwojem produktów Wipika - były to pierwsze nadmuchiwane latawce na świecie. W czasach, gdy wszyscy używali dużych i nieporęcznych desek kierunkowych, Franz wymyślił pierwszego Twin Tipa.
Po kilku latach pracy z Wipiką i Takoonem, Franz zniknął ze świata kiteboardingu na kilka i pojawił się dopiero teraz razem z nową firmą Wainman Hawaii. Marka ta została założona przez jego przyjaciela Lou Wainmana. Trzeba dodać jeszcze, że Franz od lat produkuje deski pod marką Alkita. Wracając do naszego głównego tematu, czyli do Franza to
chcieliśmy z nim porozmawiać o jego historii i jego życiu, bo Franz to nie tylko rider i projektant, ale także podróżnik i wyjątkowy charakter sam w sobie.
Jak to się wszystko zaczęło? Czym był dla Ciebie kiteboarding na samym początku?
Dla mnie wszystko zaczęło się w Montpellier we Francji, gdy widziałem na żywo Rafała Salles (F-One). Byłem z kumplami od windsurfing Abre'm i Marc'em i po tym co zobaczyłem pojechaliśmy prosto do sklepu i kupiłem swój pierwszy latawiec- 5m Wipika. Ja i moi kumple chcieliśmy zacząć się uczyć od razu, no ale mieliśmy tylko latawiec - brakowało nam deski, na szczęście od 15 roku życia robiłem i naprawiałem swoje deski windsurfingowe, tak więc od razu zabrałem się do zrobienia mojej pierwszej deski do kite.
Poznałem też Mata Pendle (Globe Kites), a on właśnie pomagał Bruno Legaignoux rozwinąć markę Wipika. Poprosili mnie o to bym zrobił deskę dla nich, ponieważ nie mieli nic takiego w swojej ofercie. Bruno przysłał mi latawce 3,5m, a później 8,5 m, tak więc miałem cały quiver sprzętu i mogłem go testować z moimi deskami. Nigdy nie zapomnę jak szczęśliwy byłem, gdy otrzymałem te latawce. Natychmiast zacząłem pływać na kite dosłownie w pełnym wymiarze godzin i zakończyłem tak na prawdę moją przygodę z windsurfingiem. Początkowo sport wyglądał jak dobry żart. Ludzie nie wiedzieli co robią, my także nie wiedzieliśmy!!! Na początku przecież nie było żadnego stylu, wszyscy pływali jak umieli, ale zapewniam was, że każdemu sprawiało to tyle frajdy że aż się wierzyć nie chce. To były piękne czasy.
Powiedz nam, jak to było z profesjonalnymi kitesurferami do których już wtedy się przecież zaliczałeś? Mieliście większe wsparcie producentów sprzętu niż teraz?
Dla mnie to była niespodzianka od początku. Nigdy nie spodziewałem, że tak szybko będę pro lub uzyskam jakieś pieniądze z tego powodu że pływam na kite. Kiedy to się stało, byłem na prawdę szczęśliwy. Pierwsze zawody były tak naprawdę międzynarodowym spotkaniem zawodników, ponieważ wtedy było nas tak niewielu. Celem pierwszych zawodów było to, aby promować sport. Na przykład Flash Austin był wielkim bohaterem tamtych czasach. Skakał o wiele wyżej i znacznie lepiej niż ktokolwiek z nas w Europie. Miał mega kontrolę latawca, a my nie :) Wiem, że to śmieszne, myślę czasem o tamtych czasach i pamiętam jak mało wtedy wiedziałem. Jeśli chodzi o sponsoring, to myślę że w porównaniu do obecnych riderów z czołówki świata tak na prawdę my nie dostawaliśmy nic :)
Opowiedz nam o oryginalnej konstrukcji Twoich desek. Wiele osób pływa na nich od lat, czy są one podobne do pierwotnej koncepcji?
Bardzo szybko, kiedy jeszcze uczyłem się tak na prawdę pływać na kite, zauważyłem że deski kierunkowe na których wszyscy wtedy pływali słabo nadają się do skoków. Byłem pewien że to musi być coś jak snowboard. Zrobiłem kilka różnych prototypów i nawet próbowałem opatentować układ finów, które pomagają pływać w obu kierunkach.
Tak powstała pierwsza deska Olry. Była to ogromna zmiana, przede wszystkim pozwalała ludziom szybciej uczyć się, a także w miarę łatwo pływać pod watr. Pamiętam że wielkość pierwszych desek była coś około 186 cm długości i 45 cm szerokości. Krawędzie deski były dość obłe, pamiętam że próbowałem robić takie deski z cienkimi krawędziami, ale nikomu się nie podobały :) Obecnie moje deski sprzedawane są pod nazwą Alkita i generalnie opierają się na tym samym pomyśle no i oczywiście są znacznie krótsze. Moje nowe deski nie są może zbyt elastyczne, ale o to właśnie mi chodziło bo dzięki temu nadają się bardzo dobrze na choppy water, której w południowej Francji akurat nie brakuje.
Jak o wygląda z Wainman Hawaii? Projektujesz dla nich deski? Jak udaje ci się oddzielić pomysły które wykorzystasz w deskach Wainmana i w Alkita.
Tak na prawdę do tej pory nie działałem z deskami Wainmana. Deska surfingowa wyszła z pod rąk Jimmiego Lewisa, a twin tipy to pomysły Lou. Zawsze też pływam na swoich deskach, nawet kiedy pracuję z innymi firmami. Nie chciałbym jednak, aby moje pomysły były niewykorzystywane i mam nadzieję że niedługo coś się mojego pojawi. Alkita to tak na prawdę deski dla mnie i dla moich klientów, ale oczywiście chętnie zrobię coś na Wainman Hawaii.
Powiedz nam czy któryś z twoich pomysłów stał się wykorzystywany na całym świecie w kiteboardingu?
Z Brunem pracuję już bardzo długo, pojawił się on na samym początku jak tylko zająłem się kiteboardingiem. Obaj jesteśmy Francuzami, tak więc łatwo nam było pracować razem. Na pewno moim pomysłem był pierwszy twin tip jaki zbudowaliśmy razem z Wipiką, a także stworzyliśmy pierwszy latawiec 4-linkowy i wtedy też okazało się że można pływać bez leasha do deski. To był tak an prawdę ogromny postęp, że pozbyliśmy się tego niebezpiecznego leasha. Na Dominikanie poznałem moją żonę i to także jest powód dlaczego tak wiele czasu spędziliśmy tam razem z Brunem pracując nad nowymi rozwiązaniami. Byliśmy skoncentrowani za rozwiązaniach, które ułatwią ten sport, a także spowodują że pływać można wszędzie i w każdych warunkach. Wymyśliłem trapez na 360 stopni, buty do pływania strapless... było na prawdę kilka głupich, a raczej śmiesznych rzeczy, które często potem ewoluowały w coś konkretnego.
Praca w Wainman Hawaii też opiera się na innowacyjnych pomysłach. Wszyscy pracujemy razem, oceniamy co jest dobre, a co złe i dzięki temu działamy szybko - coś jak burza mózgów. Dla mnie Króliki to idealny sprzęt. Pływa się na nich na 4 linkach, bez uprzęży i do tego cały czas jest pełen depower. Nie da się ukryć, że jest to wygodne.
To też kubański obrazek - motoryzacyjnie czas się zatrzymał
Opowiedz nam o swojej pierwszej podróży jaką zrobiłeś razem z Lou Wainman'em i Mauricio Abreu. Co windsurferzy wtedy myśleli?
Wybraliśmy się na ten wyjazd po pierwszym konkursie Red Bulla w Leucate. Mauricio był wtedy ze mną w teamie Wipika, a Lou jeździł w tamtych czasach w Naish'u. Byłem na Tarifie wiele razy wcześniej, więc byłem po części szczęśliwy że mogę im pokazać to miejsce i ich tam zabrać. Przed wyjazdem nie znałem Lou, ale szybko staliśmy się dobrymi kumplami. Nasze style jazdy były kompletnie inne, ale na szczęście mieliśmy to samo zdanie jeśli chodzi o dobrą zabawę i zainteresowanie zawodami (wtedy jeszcze niewielkie). Generalnie byłem pod sporym wrażeniem Lou. Jest to skromny gość, ale zarazem jeden z najmądrzejszych ludzi jakich spotkałem. Jestem na prawdę szczęśliwy że możemy dziś pracować razem. Jeśli chodzi o windsurfing na Tarifie, to tak jak już wspominałem byliśmy tam kilka razy na kite i nie da się ukryć, że namawiałem ludzi aby tam jeździli. Na ścianie był też napis, że windsurfing był u swego schyłku, zanim w ogóle kiteboarding został wynaleziony....
Najważniejsze momenty w kiteboardingu...czy według Ciebie są jakieś przełomowe momenty, które popchnęły sport do przodu?
Na początku każdy krok był ważny i właśnie dzięki temu kite jest tym cym jest dziś. Każda zmiana przynosiła jakąś poprawę - 4 linkowe latawce, deski twin tip, latawce bow...nawet filmy takie jak HIGH od Tronolone były ważnym wydarzeniem. Tak na prawdę to w tych filmach właśnie pokazany był pierwszy wakestyle, potem pojawił się też Aaron Hadlow, uwielbiam go oglądać, on też wyjątkowo mocno zmobilizował całą obecną ekipę i pchnął poziom do przodu, albo raczej rozwinął tez sport.
Co myślisz o rozwoju systemów bezpieczeństwa w kiteboarding? Czy ten sport może się stać jeszcze bezpieczniejszy? Jak wyglądały systemy bezpieczeństwa na początku?
Prawdopodobnie powstanie jeszcze kilka ulepszeń, ale sprawa bezpieczeństwa wygląda dziś już całkiem dobre. Jestem pewien, że możemy zrobić więcej i nawet mam kilka pomysłów nad którymi pracuję. W Wainman Hawaii staramy się robić rzeczy proste, ale skuteczne. W pierwszych dniach, pływaliśmy podczepieni do latawca bez możliwości użycia zrywki i niektórzy zapłacili za ten błąd własnym życiem. Teraz każdy wie że jest depower, zrywka i wie że pływać warto dalej od brzegu, żeby mieć margines bezpieczeństwa. W ostateczności przecież każdy jest sam odpowiedzialny za siebie. Ważne jest, że doświadczeni zawodnicy starają się pomóc tym mniej doświadczonych. My jako firmy dbamy o budowie sprzętu. Podobnie jak ze spadochronem - kupujesz go, bo masz zaufanie do sprzętu i to jest nasza odpowiedzialność jako producentów.
Franz i Lou
Jak wygląda praca w firmie?
Byłem trochę wyjęty ze sceny kiteboardingu i miałem kłopoty ze znalezieniem firmy, z którą byłbym szczęśliwy, chciałbym jeździć i pracować. Nie słyszałem o Lou przez dłuższy czas, a gdy napisałem do niego maila, to że powiedział mi, że ma swoją własną firmę i jest w Europie. Postanowiłem się z nim zobaczyć i odkryliśmy, że oboje szukamy tego samego: dobrego, prostego latawca :) Wainman Hawaii to tak na prawdę stare marzenie które się spełniło, ponieważ kiedyś chcieliśmy już mieć taki biznes razem z Nicollo Porcellą i Lou, kiedy byliśmy na Hawajach. Dodam, że bardzo ważną osobą w firmie jest też Mike, bo to on właśnie zbiera wszystkie informacje ode mnie, jak również od Lou, Niccollo i Bertranda i finalizuje produkty. Ja ostatnio wziąłem sobie trochę czasu wolnego, ożeniłem się i aktualnie zajmuję się moim domem na Kubie.
Powiedz nam dlaczego nazywacie każdy rozmiar latawca inny modelem? Co to za pomysł, alby nie wydawać nowych produktów co rok tak jak robią to inne firmy, tylko nieregularnie?
Cóż, większość ludzi kopiuje po innych, bo nie są pewni tego co robią tak jak my jesteśmy. Każdy latawiec nazywamy bo po prostu my kochamy te latawce zbyt mocno, aby dać im po prostu numer :P Każdy kite jest opracowany osobno i ma swój własny charakter. Uważamy też że coroczne wprowadzanie nowego sprzętu tylko po to aby wyciągną pieniądze za nowy sprzęt nie jest dobrym pomysłem. Jeśli kite jest dobry, to dlaczego masz go zmieniać co roku?
Co sądzisz o tym, że wielu zawodników którzy uczyli się jeździć od Lou w ciągu ostatnich kilku lat nie mają tak na prawdę pojęcia kim on jest? Jaki był wpływ Lou na rozwój kitesurfingu?
Hmmm Lou jest właściwie najbardziej wpływowym facetem w tym sporcie, prawdopodobnie dlatego że wszyscy, którzy są wpływowi dziś uczyli się właśnie od niego i to on jaki pierwszy miał wpływ na nich. Dla mnie on jest gwiazdą i legendą, z tym że zaznaczam że "gwiazdą" tak jak w przypadku muzyki czy sztuki. Dobrą piosenką można zaistnieć, ale czasem na krótko, natomiast jeśli ktoś jest idealny w tym co robi, to to trwa wiecznie. Tak samo jest z Lou. On był pierwszy. Jeśli oglądasz jego front to blind to widzisz że to perfekcyjnie wykonany trik. Zresztą on lądował te triki jako pierwszy i jako jedyny i do tego 10 lat temu! Lou jednak nigdy nie biegał za mediami tak jak robi to wielu zawodników obecnie.
Spędziłeś dużo czasu w Cabarete, szczególnie w tych momentach, gdy stało się ono bardzo popularne dla kitesurfignu. Jak jest tam teraz według Ciebie?
Po pierwsze pamiętam Erica Hertsensa, Marcusa Boehma i kilku innych facetów z Europy, którzy tam mieszkali. Cabarete to było na prawdę małe miasteczko, pływało się na pustej plaży. Obecnie istnieje wiele hoteli i bardzo dużo osób pływa tu na kite. Postęp pojawił się największy gdy pojawiły się pierwsze szkółki i pływać nauczyło się kilku chłopaków z Dominikany. Ich progres jest bardzo szybki. Luciano Gonzalez, Jose Luis, Ariel Corniel, Alex Soto to tylko kilku chłopaków na prawdę dobrych. Poziom pływania jest na wyspie bardzo duży, podoba mi się także duch jaki towarzyszy chłopakom, bo wszyscy pływają razem i się mocno mobilizują.
Od jak długiego czasu jeździsz na Kubę? Czy ludzi z USA brakuje na tym świetnym miejscu do kitesurfingu ze względu na polityczne ograniczenia?
Pierwszy raz pojechaliśmy na Kubę w 2000 roku i od tego czasu jestem tam często. Pierwszym powodem jest to, że moja żona jest Kubanką, a drugim jest to, że Kuba jest dużą wyspą o ogromnym potencjale kiteboardingu. Wiem, że Amerykanie nie mogą tam jeździć ze względów politycznych, ale gdyby mogli, to prawdopodobnie pokochali by to miejsce. Kuba jednak nie jest doskonałym miejscem na fale, ale nie wykluczam, może być tam kilka dobrych dni. Temperament Kubańczyków sprawia, że jest bardzo ciekawe miejsce. Kuba jest uduchowionym krajem i ma bardzo bogatą kulturę, ale ekonomicznie jest to dość przygnębiający widok. Mimo to, widzę dużo więcej szczęścia w oczach ludzi na Kubie niż w oczach ludzi większości krajów gdzie jest dobrobyt. Mam kilku kubańskich przyjaciół pływających na kite, ale głównie pływam sam.
Z gitarą na Kubie - odpowiada mu najbardziej usposobienie kubańczyków
Co sądzisz o zawodach kitesurfingowych obecnie rozgrywanych na świecie i co myślisz o planach wprowadzenia Course Racingu w igrzyskach olimpijskich?
Widzę że duch windsurfingu ma wpływ na Kite. Śmieszy mnie to strasznie, bo wiedziałem od początku że to nastąpi. Wydaje mi się, że o kite w tych kwestiach decydują ludzie, którzy chyba nawet nie pływali. Myślę, że kitesurfing przez to staje się nudny, ja osobiście nie lubię racingu, ale wiem że są inni którzy to lubią i w ogóle nie mam z tym problemu. Niech się bawią. Jeśli ktoś chce się skupić na popularyzacji to według mnie powinien się kupić na zawodach freestyle zamiast na wyścigach.
Kiteboarding jako sport ma zaledwie dziesięć lat. Jak myślisz, gdzie będziemy za kolejne dziesięć lat?
Myślę że kite pójdzie w kilku różnych kierunkach. Mamy pływanie wake w wiązaniach, pływanie na falach strapped i strapless i freestyle. Zawodnicy ciągle się uczą i ciągle mają nowe pomysły na triki, tak więc potencjał latawców i sprzętu cały czas będzie wykorzystywany pełniej. Myślę, że długość linek ma wpływ na wygląd trików freestyle, na krótszych jest bardziej widowiskowo, tak więc jeszcze sporo możemy zobaczyć.
Franz Olry dla magazynu The Kiteboarder.