Czy wiatr wieje tak samo kiedy jesteśmy "do góry nogami"?
Kite surfing. Popularnośc tego sportu rośnie z prędkością światła na wszystkich kontynentach świata. Większośc ludzi, na widok surfera muskającego bądź też szybującego nad powierzchnią wody w tym momencie marzy o tym samym. Ale czy faktycznie to zrobią to już inna historia.... Pytanie: po co? Odpowiedź: prostota. Zgadza się, potrzebny jest sprzęt i kilka lekcji, chyba że jest się naturalnym talentem, ale potem jest się pozostawionym samemu sobie. Potrzebna jest tylko woda i porządny wiatr, bez zebrań zespołu, taktyki czy planu gry.
Kite surfing, w przeciwieństwie do surfingu, jest łatwiejszy do uchwycenia i, jak w wakeboardingu, nie trzeba losowac kto będzie prowadził łódkę.
Gdzie?
Sport ten staje się tak popularny, że coraz więcej nowych miejsc pojawia się na mapie świata. Nowe zakątki jak i zwiększająca się ilośc szkółek ułatwiają uprawianie tej dyscypliny sportu i coraz bardziej przybliżają ją zwiększającej się rzeszy miłośników. Turystyka związana z kite surfingiem rośnie wraz z zapotrzebowaniem jego entuzjastów na odkrywanie coraz to nowych , egzotycznych miejsc. Jednym z rejonów oferującym nieograniczone możliwości w tej dziedzinie jest północna częśc stanu Queensland w Australii jak również położona kilkaset kilometrów na północ Papua Nowa Gwinea, kraj nieoczekiwanych przygód.
Każdy surfer i kite surfer kojarzy Australię z niekończącym się wybrzeżem, wspaniałymi falami, piękną pogodą i całorocznymi sprzyjającymi warunkami do uprawiania sportów wodnych. Jednak dla wielu kraj ten pozostaje marzeniem przede wszystkim ze względu na odległośc. Miejsca takie jak Far North Queensland często zostają pominięte na rzecz Sydney, Melbourne czy Perth. Jeszcze bardziej oddalona Papua Nowa Gwinea prędzej będzie się kojarzyc z kanibalizmem niż z kite surfingiem, co w obu przypadkach działa na korzyśc wyśmienitych miejsc do uprawiania tego sportu.
Czas na surfari...
Wyobrażmy sobie kilometrowe nie zaludnione, puste wybrzeże oferujące wymarzone warunki do kite surfingu. Mowa o Far North Queensland z bazą w Cairns, popularnej tropikalnej miejscowości turystycznej. Znane przede wszystkim jako punkt wyjściowy na Wielką Rafę Koralową w ostatnich latach Cairns staje się ulubionym celem podróży kite surferów z południa Australii, którzy w miesiącach zimowych chętnie korzystają ze słońca, ciepłych temperatur powietrza i wody oraz idealnych warunków do uprawiania ich ulubionego sportu. Stałe wiatry o sile od 18 do 25 węzłów, jakie wieją tu od kwietnia do listopada dają 95-procentową gwarancję na udany surfing. Zarówno północne jak i południowe plaże w rejonie miasta zapraszają kite surfów, ale lokalni entuzjaści skupiają się głównie w takich miejscach jak Yorkeys Knob, Port Douglas, rafy koralowe czy oddalone 300 km w kierunku na północ Cape Flattery. Do niedawna tereny wiodące do Cape Flattery były zamknięte dla szerszych rzesz odwiedzających, należą one bowiem do tradycyjnych właścicieli, jakimi jest społecznośc aborygeńska tego rejonu. Jednak po żmudnych negocjacjach dwóm lokalnym zapaleńcom udało się uzyskac od starszyzny aborygeńskiej konieczne pozwolenia na przywożenie małych grup kite surferów w to odosobnione miejsce.
Już sama podróż z ekipą Australian Kitesurfari jest zabawą i przygodą. Ta ponad 300-kilometrowa trasa biegnie wzdłuż pięknego odcinka wybrzeża północnego stanu Queensland, pasm górskich porośniętych pradawnym lasem deszczowym, bezludnych plaż, przez rzeki i strumienie do historycznego miasteczka Cooktown, a nastepnie dalej do Hope Vale, które będzie miejscem przygody przez kolejnych kilka dni. Wydmy usypane z białego delikatnego piasku silikonowego, turkusowa woda Morza Koralowego, zieleń lasów mangrowcowych, wszystko to w intensywnych promieniach słońca przyprawia o zawrót głowy.
Tutaj na plaży rozbite zostanie obozowisko, które przez następne 4 dni będzie bazą dla wszystkich aktywności. Pomiędzy sesjami kite surfingu czas można sobie urozmaicic łowieniem ryb czy krabów, spacerami wzdłuż niekończących się plaż, odkrywaniem terenu, pływaniem czy tez surfowaniem na piasku. Wieczorem przy ognisku serwowany jest świeżo przygotowany posiłek, wymiana wrażeń z dnia, opowieści i śmiech wypełniają przestrzeń pod fantastycznie rozgwieżdżonym niebem. I kto by pomyślał, że na tym odludziu znajdzie się nawet gorący prysznic.....
Niestety nic nie trwa wiecznie i po 4 dniach trzeba pożegnac to wyjątkowe miejsce. Na szczęście po powrocie do Cairns okazuje się, iż szykuje się kolejna wyprawa, tym razem do.....
Terytorium rekinów-tygrysów
Po paru dniach zasłużonego odpoczynku czas na spotkanie z załogą In the Loop Kiteboarding i kolejną wyprawę ...znowu na północ. Tym razem jednak pozostawiamy za sobą ląd i lecimy na niewielką tropikalną wyspę Lizard, 30 km w głąb Morza Koralowego, w obszary , gdzie nie trudno natknąc się na rekina. Tu znajduje się baza, z której przez następnych kilka dni odbywac się będą wszystkie aktywności. Warunki do kite surfingu raz jeszcze okażą się wyśmienite. Dla urozmaicenia wyspa oferuje również fantastyczne nurkowanie nieco dalej od brzegu czy pływanie z rurką w zaciszu malowniczych zatok, spacery no i oczywiście zimne piwo. Załoga In the Loop Kiteboarding zatroszczy się o to, aby dni były aktywne i urozmaicone, podpowie gdzie najlepiej się surfuje, jakie dzisiaj są prądy i jak wygląda rekin-tygrys, w razie jak się na takiego znienacka natknie..... Po 4 dniach wspaniałych przeżyc czas na powrót na ląd , a ci nienasyceni mogą pozostac przy załodze In the Loop Kiteboarding by kontynuowac podróż do Townsville, 350 km na południe od Cairns, i tam zbadac okolice.
Jeśli dotychczasowe doświadczenia pozostawiły niedosyt w zapotrzebowaniu na wrażenia i przygodę, to z pewnością kolejne miejsce wypełni lukę - Papua Nowa Gwinea, Kraj Nieoczekiwanych Przygód. Po 90- minutowym locie samolotem z Cairns lądujemy w stolicy kraju Port Moresby. Tutaj rzeczy dzieją się trochę inaczej jak w Australii, trochę bardziej zwariowanie i w zawiązku z tym wymagają elastyczności, otwartości i cierpliwości. Stale należy pamiętac powiedzenie: spodziewaj się rzeczy nieoczekiwanych, bowiem Papua Nowa Gwinea rządzi się własnymi zasadami. Jeśli Australijczycy wydawali się być wyluzowanymi i z lekkością podchodzącymi do rzeczy, to Papuasi na pewno ich w tym prześcigają, działając na zasadach zupełnie nam nieznanych. Jeśli przymkniemy oko na pewne niedociągnięcia, to kraj ten oferuje wspaniałe warunki do kite surfingu. Co więcej, Papua Nowa Gwinea będąc jednym z ostatnich rejonów na Ziemi nieskażonych zachodnią cywilizacją, gdzie zachowane są w dużej mierze bogate tradycje przodków, oferuje również wyjątkowe doznania kulturowe.
Udając się w podróż do tego zakątka świata warto włączyc w swój program tradycyjne sing-sing czy festiwale kulturowe, które odbywają się w różnych rejonach Nowej Gwinei. Takie zgrupowania gromadzą szczepy z całego kraju, które licznie reprezentują swój rejon i urzekają bogactwem własnej kultury, barwnymi kostiumami, żywiołowymi tańcami, śpiewami, wspaniałymi ozdobami i bronią. Czy warte zobaczenia? Na pewno!!!
Nie ma sensu wymieniac po kolei wszystkich miejsc do kite surfingu, bo jest ich cała masa i praktycznie każda prowincja ma coś do zaoferowania. Już kilka minut za Port Moresby są miejsca, gdzie można surfowac z plaży bądź też na przybrzeżnych rafach. Prawdziwie urokliwe rejony Zatoki Milne, Vanimo, Madang i Kavieng oferują kite surfing na spokojnych wodach w zatokach bądź też na falach przybrzeżnych raf koralowych . Infrastruktura na pewno nie jest tak rozwinięta jak w Australii czy innych rejonach świata, nie ma szkółek czy wypożyczalni sprzętu, podróż może być momentami uciążliwa, ale dla doświadczonych zapaleńców wszystko to może okazac się raczej zaletą jak wadą .
Przekonajcie się sami
Prawdopodobnie wiele innych miejsc na świecie znajduje się bliżej domu, jak opisane tu rejony Far North Queensland i Papua Nowa Gwinea ,ale niewiele z tych miejsc oferuje też taką różnorodnośc, począwszy od niezapomnianych doświadczeń kulturowych a zakończywszy na bliskości do Wielkiej Rafy Koralowej, jednego z cudów natury. Wszystko to uzupełnione doskonałymi warunkami do uprawiania kite surfingu, pięknymi nie zaludnionymi plażami, przyjaznymi miejscowymi przewodnikami, którzy dołożą wszelkich starań, aby zabawa była przednia i abyście chcieli wrócic tu w przyszłości po więcej.
Tekst: Konrad Borowiecki
nolimitadventures.eu
Zdjęcia: Jason Pini SAPNG, Robert Palmer, Luke Willmotts
