Niska rozbudowana stopa, siedem listew i cztery dodatkowe listewki stabilizujące lik wolny nie pozostawiają złudzeń do czego stworzono ten żagiel. Ezzy posiada bardzo rasowy wygląd bezkamberowego ścigacza, który aż zachęca by go domknąć do deski i pognać po prostej. Wrażenie to dodatkowo potęguje całkiem głęboki profil, na szczęście już nie tak balonowaty jak w poprzednich modelach tej firmy.
Gdyby ustawić ranking producentów najlepiej szyjących żagle, firma Ezzy bez problemu znalazłaby się w ścisłej czołówce. Wszystkie przeszycia, użyte materiały i przemyślane patenty świadczą o bardzo starannym podejściu firmy do swojego towaru. Miło jest oglądać tak dopracowany produkt.
Jak już wspomnieliśmy tegoroczną nowością w konstrukcji Ezzy Free(ride) jest TECHNORA. Nazwa brzmi dość groźnie, na zdjęciach też wygląda niesamowicie, stąd można się spodziewać jakiegoś kosmicznego materiału... Jednak przy bliższym spojrzeniu okazuje się "kolejnym" laminatem z włóknami aramidowymi w środku, tyle że gęściej plecionymi. Dopiero gdy weźmiemy go do ręki czuć wyraźną różnicę w stosunku do np. spectry czy x-ply'a. Technora jest od nich cieńsza i bardziej miękka, wręcz szeleści przy zwijaniu. Ponieważ w konstrukcji żagla wykorzystano bardzo dużą powierzchnię tego materiału, jego wpływ na zachowanie i odczucia podczas żeglugi jest zauważalny. Ale o tym za chwilę.
Kolejną wzorową cechą żagla Ezzy jest prostota taklowania. Wszystko mamy podane "po amerykańsku", by nie powiedzieć łopatologicznie. Dokładnie rozrysowana instrukcja i precyzyjne znaczniki trymu wręcz uniemożliwiają błędy w ustawieniu żagla. Napięcia po maszcie i bomie nie wymagają specjalnej siły (zasługa technory i mniej balonowatego profilu), za to różnią się zakresem długości. Po maszcie wybieramy z tolerancją 3 cm, czyli bardzo niewielką, natomiast do poprawnego ustawienia napięcia rogu szotowego mamy aż 9 cm. W ustawieniu długości bomu pomagają nam 3 (tak, aż trzy!) wszyte sznureczki, które po rozciągnięciu pokazują dokąd należy wysunąć końcówkę bomu. Naprawdę trzeba się bardzo postarać aby źle otaklować taki żagiel.
Gdy wszystko już poustawiamy, otrzymujemy dość głęboko wyprofilowany brzuch, listwy odchodzące od masztu i umiarkowanie pofałdowany lik wolny. OK. Czas na wodę!
Ezzy Freeride 2007/2008 nie był jakimś szczególnie przyjemnym żaglem. Spore naprężenie materiału, monstrualny profil i ciężar konstrukcji potrafiły ująć nieco frajdy z pływania, szczególnie przy słabszym wietrze. Najwidoczniej David Ezzy wciągnął z tych doświadczeń słuszne wnioski i po pierwsze zmniejszył wagę żagla przez dodanie technory, po drugie złagodził wybrzuszenie profilu przy samym maszcie. Freeride 2009 stał się wyraźnie przyjemniejszy już od samego wyciągnięcia z wody. Żagiel żwawiej reaguje na wiatr i stał się bardziej poręczy. Choć w bardzo marginalnych warunkach nie umożliwia tak wydajnego pompowania jak niektóre monofilmowe konstrukcje, to do rozpędzenia deski nie potrzebuje dłuższego rozbiegu. Momentalnie możemy go domknąć do pokładu deski i przyjąć odpowiednio wyścigową pozycję. Trzeba przyznać, że jest to jeden z bardziej komfortowych żagli bezkamberowych w takim ustawieniu. Fantastycznie stabilny profil i elastycznie pracująca głowica zapewniają nam bardzo równe prowadzenie. Po prostu zamiast kontrolować pędnik, możemy się skupić na samym prowadzeniu deski, co przekłada się na lepsze osiągi na halsie. Ciąg żagla jest rozsądnie wyważony. Nie wyrywa nam pędnika z łap, jak niektóre "konie pociągowe", ale też nie pozostawia poczucia niedosytu. Przy równym wietrze bez problemu nawiązuje walkę z kamberowymi freeride'ami, bardzo sprawnie płynie pod wiatr i pozwala na emocjonujące "speed'y" na kursach z wiatrem.
Brak rotacji listew oraz stopniowany profil wpływają na bezwysiłkowe obracanie żaglem podczas manewrów. Jednak jeśli ktoś myśli o freestyle'u to lepiej aby poszukał innego modelu, z mniej rozbudowaną stopą, bo do tego celu ten żagiel zupełnie się nie nadaje.
Ezzy Free(ride)3 to po prostu bardzo udany żagiel do amatorskiej żeglugi z głównym nastawieniem na wyścigowe ślizgi po prostej. Być może nie będziecie z nim Jedynym Człowiekiem Który Płynie w Ślizgu podczas helskiej letniej flauty, czy Gumowym Dzieckiem z Bonaire. Za to całkiem możliwe, że na prostej dokopiecie swoim kumplom, będziecie rzadziej zjeżdżali na ląd by zmienić rozmiar żagla i dzięki świetnej konstrukcji, po kolejny żagiel udacie się do sklepu parę sezonów później.
Żagiel do testów udostępniła firma: www.energysports.pl
Bogo
Źródło:
Fot. Adrian Przechewka