Kiedy dwa lata temu ekipa The Team rozdzieliła się i Kevin Pritchard, Phil McGain oraz Barry Spanier reaktywowali firmę MauiSails, Matt Pritchard pozostał sam na pokładzie Gaastry. Jednocześnie, poza rozwojem żagli Gaastry, przypadło mu stanowisko Product Managera w Tabou, gdzie wraz z Fabien Vollenweider’em przygotowują całą linię desek od wave przez freestyle i freeride po slalom. Te roszady kadrowe pomogły wizerunkowi oraz jakości desek Tabou.
Przyjrzyjmy się modelowi deski Pocket Wave 2007 którą przyszło nam testować. W ręce redakcji Sieplywa.pl wpadał model 84 litrów. 229cm długości to w sumie standard w chwili obecnej jeżeli chodzi o deski wave.
Na uwagę zasługuje
ścięta, płaska rufa deski, która jest podobna do kształtu Rounded Square Tail, znanego z desek surfingowych. Właśnie taki kształt lepiej nadaje się na polskie fale, które zwykle mają mniej energii. Poza tym niezbyt gruba burta, padsy pod strapami (octopus pads) oraz antypoślizg na pokładzie, który dostarczył nam kilku nieprzyjemnych zadrapań na nogach podczas testów. Jakość wykonania bez zarzutów.
W zestawie z deską dodawany jest fin o długości 23cm. Do większego żagla, w okolicach 6.0, przydało by się ze dwa centymetry więcej. Natomiast do małych żagli lepiej 3 cm krótszy fin. 23cm fin jest tzw. złotym środkiem dla zakresu żaglowego jaki deska obsługuje (4.2-6.0). Jeżeli chce się poprawić jej skrętność lub trzymanie ostrości na kursie należy pomanewrować lekko statecznikiem - jego rozmiarem. Oryginalny fin Tabou (MFC) jest dość szeroki i po zamontowaniu go w skrzynce nie ma zbyt dużo możliwości przesunięcia go w tył lub przód.
Na pierwszy test wyrzuciliśmy deskę na wodę z żaglem 4.2 (dolny zakres żaglowy tego modelu) i on-shore’owych warunkach 20-25 węzłów. Zestaw ten okazał się doskonałym połączeniem w warunkach, kiedy momentami było za mało wiatru mimo to pozwalał przejść przez przybój. Dodatkowo żegluga ostro na wiatr nie przysparza trudności. Jazda przez fale również szła bez problemowo, deski nie podwiewało.
Przy jeździe z falą deska sprawuje się dobrze, w warunkach kiedy brakuje nami wiatru w skręcie nadrabiamy to wypornością. Natomiast gdy mamy radykalnie zawinąć się na szczycie fali (cut back) nie ma z tym większego problemu. Podczas radykalnych skrętów u podnóża fali (bottom turn) w silniejszym wietrze, deska trzyma się zakrętu, nie wybijając nas z dobrego flow’u jazdy po fali.
Deskę testowaliśmy również przy słabszym wietrze z żaglem 5.0 i małą falą. Wejście w ślizg w granicznych warunkach dla tego zestawu (około 4 Beuforta) nie było większym problemem. Trzymanie wysokości podczas halsowania również szło dobrze. Mimo to osoby pływające obok nas na odrobinę większych zestawach potrafiły płynąć ostrzej i łatwiej osiągać zadaną wysokość.
Tabou Pocket Wave 84L polecilibyśmy dla osób dobrze pływających, o masie 70-85kg jako dużą deskę do wave’u. Poza tym jest to doskonała deska dla kogoś kto chce zacząć przygodę z pływaniem wave’em lub mieć tylko jedną deskę i używać ją w różnych warunkach.
Komentarz Bogo : Na co dzień używam wave’ówki o litrażu 75L, a moja duża deska to freestyle-wave 86L więc do końca nie widziałem czego mam się spodziewać po zbliżonym litrażu ale dedykowanym do wave’u. Deska okazałą się dobrą alternatywą dla większej deski, skrętna, dobra do jazdy na fali oraz skoków nawet przy silnym wietrze. Głównym jej atutem jest pojemność, która pozwala używać mniejszego żagla i wciąż osiągać ślizg w granicznych warunkach.
| Pojemność (L)62727884 | Długość (cm) 220225227229 | Szerokość (cm)53,555,056,558 | Fin (cm)19,7 19,721,523 | Zakres żagli3,0-5,03,5-5,43,7-5,64,2-6,0 | Waga (kg)5,96,16,36,5 |
Na sezon 2008 Tabou przygotowało dodatkowy model Pocekt Wave o pojemności 93L. Miejmy nadzieje że uda nam się to przetestować na początku sezonu. Deskę do testów udostępnił polski dystrybutor Tabou Boards firma EASY-windsurfing.pl.