Pierwszy w tym roku test zaczynamy od jednego z najtańszych żagli windsurfingowych na polskim rynku - modelu
Freeride 6.0 firmy Al Winner Sails. Starsi może pamiętają granatowe żagle z bialym napisem NIVEA, których reklamy ukazywały się w każdym niemieckim magazynie WS. Obecnie, już bez bijącego po oczach logosa firmy kosmetycznej, mamy całkiem nowoczesny żagiel monofilmowy, którego pierwszą zauważalną zaletą jest blisko 2x niższa cena od produktów innych, bardziej znanych marek! Czy na tym kończą się pozytywne strony Al Winner'a? Przekonajcie się w naszym opracowaniu!
Do testu wybraliśmy rozmiar 6.0 m, który wymaga masztu 430 cm z przedłużką 20 cm i bomu 192 cm. Żagiel przystosowany jest do współpracy z masztami o standardowej i węższej średnicy - sprawdziliśmy, nie ma żadnego problemu z taklowaniem w obu przypadkach. Podane przez producenta parametry są dobrze dobrane i sprawdziły się z podziałkami naszych przedłużek/bomów. Żagiel wymaga średniej siły do poprawnego napięcia po maszcie, w czym pomaga wszyty pod protektorem bloczek z 3 rolkami - hak można zostawić w domu. Na rogu szotowym znajdują się dwie remizki, które wybieramy w zależności od wysokości ustawienia bomu. Na końcu głowicy wszyty jest standardowy variotop z "grzybkiem" wchodzącym w top masztu.
Budowa Al Winner'a budzi zaskakująco dobre wrażenie jak na żagiel z tego przedziału cenowego. Gruby i elastyczny monofilm wypełnia większą część konstrukcji, uzupełniony małymi wstawkami z x-ply. Szwy i klejenia są starannie wykonane, lik dolny zabezpieczony plastikowym protektorem. Kieszeń masztowa przyszyta jest podwójnym szwem. Na końcówkach listew znajdziemy małe osłonki, chroniące materiał przed ocieraniem o ziemię. To po prostu przyzwoicie wykonany żagiel freeride, który pod względem konstrukcji z powodzeniem mógłby się znaleźć w tańszej/rekreacyjnej palecie któregoś ze znanych producentów.
Żagiel leżąc na plaży nie posiada potężnego profilu, ma za to wyraźną rotacją dolnych listew, które trochę zachodzą za maszt. Górna część żagla pozostaje płaska, ze średnio pofałdowanym likiem wolnym (tzw. firaną).
Po postawieniu do pionu Freeride 6.0 bardzo chętnie i elastycznie wypełnia się wiatrem. Dzięki tej elastyczności żagiel pozwala wyjątkowo łatwo i efektywnie pompować. Znakomicie wprowadza w ślizg już przy niewielkim wietrze. Nawet stojąc na desce bardzo statycznie, dość szybko zaczynamy odczuwać całkiem silny i równy ciąg.
W ślizgu Freeride prowadzi się jak.. typowy żagiel freeride o manewrowej charakterystyce. Choć nie domkniemy go do deski jak żagiel race, to można się na nim całkiem przyjemnie zawiesić i lecieć po prostej, ciesząc się równym i stabilnym prowadzeniem. Środek ożaglowania jest trochę oddalony od masztu, co w połączeniu z dużą elastycznąścią konstrukcji, bardziej nastawia ten żagiel na pracę przy słabszym i umiarkowanym wietrze. Przy silniejszych podmuchach będziemy musieli skorygować napięcie po maszcie, a przede wszystkim po bomie. W przeciwnym razie ryzykujemy większym obciążeniem tylnej ręki i utratę komfortu. Mimo to po dobrym otaklowaniu żagiel posiada przyzwoity zakres wiatru.
Nieco wyżej podcięta stopa żagla bardzo ułatwia wykonywanie manewrów. Żagiel rotuje bez żadnego problemu, nie ma mowy o blokujących się listwach czy tego rodzaju niespodziankach, choć samej rotacji towarzyszy lekki "strzał" przeskakujących listew. Widzieliśmy już znacznie gorzej rotujące żagle wave...
Podsumowanie : Zanim Al Winner trafił w nasze ręce, byliśmy do niego bardzo sceptycznie nastawieni. Każdy wie z czym kojarzą się tanie pędniki... Jednak musimy szczerze powiedzieć, że zaraz po wyjęciu go z worka spotkało nas miłe zaskoczenie. Oczywiście nie jest to topowy żagiel freestyle czy pancernie zbrojona maszyna wave, ale do roli rekreacyjnego żagla dla początkujących windsurferów, szkolących pierwsze ślizgi i podstawowe manewry, to bardzo przyzwoita propozycja. Do tego w bardzo korzystnej cenie!
Al Winner Freeride występuje w 8 rozmiarach, od 4.0 do 8.3 m. Cena podstawowa u polskiego dystrybutora, firmy
Surf Connection, zaczyna się od 640 zł.
Fot. Katarzyna Pawłowska, KM.