15.05.2007
Maui - idealna miejscówka do życia

Wyluzowane hawajskie krowyWyluzowane hawajskie krowy

Kiedyś byłem oczarowany Tarifą jako idealnym miejscem do życia - fale, wiatr, tanie linie lotnicze w zasięgu - idealna miejscówka. Po spędzeniu dwóch miesięcy na Hawajach, Maui mam nowego faworyta na liście miejsc do życia.

Plan wyprawy na Maui chodził mi po głowie już od dawna ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. W końcu 15 marca miałem w ręku wizę, bilety i spakowaną walizkę. Plan podróży był dość płynny i zakładał około trzydziestogodzinną przygodę na kolejnych lotniskach. Kiedy dotarłem już do stanów, konkretnie do San Francisco miałem kilka godzin przerwy pomiędzy samolotami. Wyluzowałem się do tego stopnia, że jak dotarłem pod wyznaczony gate to samolot już kołował do startu. Tym samym zaliczyłem ekstra nockę w San Francisko.

Następnego dnia z rana wskoczyłem w samolot i o 10:00 rano ujrzałem z okna samolotu niedużą wysepkę na Pacyfiku - banan na twarzy nieopisany. Od tego momentu przez dwa kolejne miesiące każdy dzień był wypełniony wrażeniami, które postaram się jakoś poskładać do kupy dla was.

Pierwsze dni to oswajanie się z codziennym trybem życia na wyspie. Maui żyje wiatrem i falami, które wyznaczają codzienny rytm. Każdy przemieszczą się truck'em i na pace ma deskę do surfingu, windsurfingu lub innego zbliżonego sportu wodnego (kite, boogieboard, stand-up pedal,...)

Nocleg miałem zapewniony u Phil, furę też szybko zmontowałem, deskę do surfingu jeszcze szybciej, następnie MauiSails zaopatrzyło mnie w żagle, a Kevin wygrzebał jakąś wave'ówkę z garażu. Tym samym byłem gotowy do życia na Maui, miałem gdzie spać, na czym pływać i czym się przemieszczać!

Północ - południe

JawsJaws

North shore czyli północne wybrzeże jest mekką windsurfingu i surfingu, tam znajduje się Hookipa, Jaws i masa innych spotów, które zimą dostarczają wrażeń surferom. Południe wyspy to typowe turystyczne miejscówki - hotele, bary i dyskoteki. Poza tym latem można zaliczyć tam dobry surfing kiedy wchodzi południowy swell.

Windsurfing

W dzień kiedy przyjechałem na wyspę nie było fal ani wiatru, ale w drodze była już świeża dostawa swell'u wraz ze wschodnim waitrem, pasatem (trade wind), który potrafi wiać przez kilka tygodni non stop, szczególnie zimą. Zimą zdarza się że wieje również z zachodu - kona, wtedy cała wyspa się trzęsie tak gwiździ. Pierwsze pływanie zaliczyłem na Hookipie, kiedy swell dopiero się budował więc mogłem oswoić się z nową miejscówką. Jazda na fali jest na przeciwnym halsie niż standardowo w Polsce więc to był dodatkowy element do jakiego musiałem przywyknąć.



Dzień jak codzień na HookipieDzień jak codzień na Hookipie


Hookipa - to miejsce kultowe i najbardziej popularne, jeżeli chcesz popływać na fali. Aby przetrwać i nie dać się pożreć falą trzeba poznać parę tricków, które uchronią cię od wylądowania na kamulcach, na których rozbija się fala. Gdy warunki zaczynają się robić konkretniejsze (fale na wysokość masztu) do dyspozycji mamy kanał, z silnym prądem który wynosi nas poza obszar łamiących się fal. Oczywiście są kozacy co cisną prostą na pełnym gwizdku ale wtedy któraś z fal i tak go zdejmie, a kolejne dobiją - więc nie warto kozaczyć, no chyba że jesteś Robby Naish'em lub innym wyczesańcem.

Bezlitosne kamienie HookipyBezlitosne kamienie Hookipy

Przez pierwszy miesiąc pływania na Hookipie ani razu nie zaliczyłem kamieni, aż nadszedł dzień nauczki i poskromienia polskiego chojraka. Któregoś dnia wyszedłem na wodę z aparatem aby popstrykać foty żagli na 2008 rok. Wydostałem się na płetwach, strzeliłem kilka fotek i nagle na głowę spadł mi trzymetrowy kloc, zerwał płetwy z nóg, potarmosił. 40min zajęło mi wydostanie się na brzeg - miałem dość fal tego dnia. Po południu odzyskałem wiarę i stwierdziłem że pójdę jeszcze popływać na windsurfingu. Zwodowałem się na 5.0 i 80L. Podczas pierwszej próby wyjścia miałem za mało wiatru więc zawróciłem w połowie drogi bo by mnie zjadły lohy, zwrot i kolejna próba wydostania się przez kanał. Niestety akurat wszedł set fal który zamknął się w okolicy kanału i wypluł wszystko, co napotkał na swojej drodze, na kamienie. Tak więc zakończyłem dzień z rozwaloną deską, złamanym masztem i pociętymi nogami od przeprawy przez głazy. Hookipa pokazała swoje prawdziwe oblicze, respekt trzeba mieć do niej zawsze.

Innym miejsce na północy licznie okupowanym przez surferów jest Kanaha, spot na tyłach lotniska w Kahalui. Plaża jest podzielona na strefę dla kiteciarzy i windsurfingowców i co ważne przed 11:00 rano nie wolno tam pływać - jest zakaz! Kanaha jest idealnym miejscem dla mniej wprawionych dekarzy, płaska woda, szeroki akwen, który pomieści wszystkich. Zdarzają się dni kiedy przychodzi północny swell, wtedy Kanaha przeistacza się potwora.

mapa_maui_surf_spots
Trzeba się wyhalsować i można pojeździć na niesamowitych falach. Trafiłem raz takie warunki kiedy fala była wysoka ponad maszt. Jest to całkiem inna fala od tej na Hookipie - potężna masywna ilość wody, na której robisz niezliczoną ilość cutbacków i bottom turn'ów. Łamie się dopiero w ostatnim momencie, kiedy jesteś już w bezpiecznym punkcie.

Chociaż miałem i tam akcje, że mnie ten kolos sprał i strzeliła mi przedłużka. Na szczęście za chwilę pojawił się ratownik na skuterze, który teleportował mnie na brzeg. W dni kiedy niema dużej fali Kanaha jest typowym freeride'owym spotem, z drobnymi falkami do skoków.

KanahaKanaha


Pomiędzy Hookipa, a Kanahą jest jeszcze Spreaks czyli Spreckelsville oraz Camp One. Oba spoty oferują fajne falki do skoków, niestety Camp One zostało zamknięte w związku z ochroną przybrzeżnej flory i fauny więc jedyna opcja to spłynąć z wiatrem ze Spreaks albo wyhalsować się z Kanahy.

To by było na tyle jeżeli chodzi o północne wybrzeże. Generalnie pływać można wszędzie, gdzie wieje, gdzie da się zejść na wodę i gdzie lokalesi nie złupią ci fury i sprzętu :) Osobiście raz zaliczyłem tylko pływanie na południu. Pojechaliśmy z Kevinem do Lahainy skąd popłynęliśmy na sąsiednią wyspę na secret spot - wyczesana miejscówka - 40 min. w jedną stronę totalnie przeżeglowani. Poza tym wiem że jest jakiś spot w Kihei ale nigdy go nie odwiedziłem.

Surfing

Surfingowy poranek na HookipieSurfingowy poranek na Hookipie



Podczas dwumiesięcznego pobytu na wyspie surfing przeplatał się na zmianę z windsurfingiem. Pierwsze dwa tygodnie to katowanie na windsurfingu, później wiatr ustał ale fale zostały więc były dwa tygodnie katowania non-stop na surfie. Głównie siedziałem na dwóch spotach.

Paia Bay - light'owy spot do nauki, chociaż przy dużej fali też potrafi dać w kość. Fale są trochę pomieszane i czasami ciężko coś dobrego złapać ale na pewno nie jest tak zatłoczona jak Hookipa w dobry dzień.

Drugim miejscem była Hookipa, jak już wyczułem swoją deskę rozpływałem się na mniejszych falach mogłem ruszyć na spot dla dużych chłopców gdzie błąd lub nie uwagą może skończyć się niezłą pralą. Najlepszy surfing miałem zawsze z rana. Parę razy byłem na spocie o wschodzie słońca, szklista woda, i czyste sety wchodzące jeden za drugim. Jedno w co nie mogłem uwierzyć to fakt że parking na Hookipie o 6-7 rano był tak samo załadowany jak po południu. Na wodzie zawsze było z czterdzieści osób. Ludzie wpadali na godzinne sesyjki w drodze do pracy. Całkiem inaczej wygląda twój dzień kiedy zaliczysz taką poranną sesje - miałem później tyle power'u do działania.

Co do opisu spotów surfingowych to za dużo ich nie zaliczyłem więc myślę że lepiej opisał to Janek Korycki w swoim artykule o Maui.

Turystyka i inne atrakcje

Wspinaczka w bambusowym lesieWspinaczka w bambusowym lesie

Jak już wspomniałem południe wyspy jest typowym turystycznym rejonem, natomiast północ to rejon okupowany przez hipisów (szczególnie w okolicy miasta Paia) oraz wykręconych surferów, szukających wrażeń. Jeżeli chcesz się zabawić w piątkowy wieczór, masz tylko jedną opcje na północy wyspy - Jaques - restauracja w Paia, która po 21:00 zamienia się w tanc budę z klientelą najwyższej klasy - czołówka PWA, Laird Hamilton i masa innych kolesi których widujemy tylko w news'ach na Sieplywa.pl :) Obok Jaques znajduje się Charlies ale jest to typowa lokalna knajpa. Jest jeszcze Casanova w Makawao, gdzie w środy jest Ladies Nights ale tam jest również lokalnych hardcore :)

Jeżeli chodzi o typową turystkę, to fani widoków i odkrywania niesamowitych miejsc będą w raju. Całe wschodnie wybrzeże - Hana, wodospady, wulkan Haleakala oraz zachodni brzeg wyspy to miejsca warte zobaczenia. Phil z którym mieszkałem, żyje na wyspie 20 lat i sam przyznał że są ciągle rzeczy które go zdziewają i których nie widział na tym kamieniu po środku Pacyfiku.

Koszty i inne ciekawostki

Typowy Maui CruiserTypowy Maui Cruiser

Życie na wyspie jest trzy razy droższe niż w Polsce. Generalnie ceny są takie same tylko waluta inna :) Co do samochodu to jest niezbędny bo inaczej nigdzie nie popływasz i nic nie zobaczysz. Masz dwie opcje - można iść do renomowanej wypożyczalni i zapłacić od $170 w górę za tydzień albo skorzystać z tych hardcorowych wypożyczalni, które wyposażą cię w tzw. Maui Crusier - coś co ma cztery koła i jedzie, nie zawsze idealnie prosto :) Koszt spada wtedy do $100-140 za tydzień. Możecie spróbować Kimo's Rent a Car albo Word of Mouth lub pogooglować po prostu. Jeżeli chodzi o miejscówkę do spania to jedyna słuszna okolica to północ wyspy (Haiku, Makawao, Pukalani, Kuau, ewentualnie Kahalui) wszędzie indziej będziecie tracili czas na dojazdy i stanie w korkach. Możecie skorzystać z biura prowadzonego przez dziewczynę Kevina - IslandStyleVacations.com, aczkolwiek nie wiem do końca jako oni się cenowo plasują.

Sezon

O każdej porze roku znajdziesz zajęcie ale największe fale i silny wiatr są od listopada do lutego-marca. W tym okresie pojawiają się wieloryby na gody aby później koło marca-kwietnia ruszyć w kierunku Alaski. Chociaż okres w jakim byłem na wyspie (marzec-maj) powinien być słabym, mimo to nie odpuściłem żadnego dnia bez jakiejś akcji na wodzie, za wyjątkiem dnia w którym przyjechałem. Jedno jest pewne cały rok biegasz w klapkach i shortach i jesteś szczęśliwy!

Typowy dzień na wyspie

Typowy dzień na MauiTypowy dzień na Maui

Wstajesz rano, jak masz moc to lecisz na surfing, następnie śniadanie i do pracy. Najczęściej pracowałem do 15:00, zależnie ile miałem do zrobienie. Następnie zjazd z Haiku, gdzie mieszkałem, na Hookipe na sesyjkę windsurfingu jeżeli był wiatr lub surfingu. Wieczorem kolacyjka w domu lub gdzieś na mieście ze znajomymi - jedna wielka sielanka :)

Łatwość dostępu do fal i wiatru, stale świecące słońce i ogólny klimat wyspy dają tyle poweru do codziennych obowiązków, że wprost nie mogłem uwierzyć. Najcenniejsza jest bliskość oceanu, spoglądasz za okno i wiesz czy wieje czy są fale i co możesz dziś porobić na wodzie. Niema czegoś takiego jak wyjazdy nad morze na prognozę, może zawieje może nie. Jak wieje to pływasz jak nie wieje to lecisz na surfing - proste i przyjemne.

Codzienne życie jest tak proste w stosunku do tego jakie oferuje nam normalne duże miasto europejskie. Także jeżeli znajdziesz sposób aby utrzymać się na wyspie na poziomie który pozwoli ci normalnie żyć i pływać to na razie nie spotkałem lepszego miejsca do życia. W moim przypadku narzędziem pracy jest laptop, a biurem miejsce w którym mam dostęp do net. Na co dzień zajmuje się różnymi projektami związanymi z windsurfingiem i pokrewnymi dyscyplinami więc życie na Maui jest połączeniem pasji i pracy - czy coś więcej potrzeba?

Nie łatwo jest opuścić wyspę

Aloha AirlinesAloha Airlines

W pierwszej wersji miałem wrócić do Polski 26 kwietnia, ale im bliżej tej daty tym bardziej czułem że jeszcze nie jestem gotowy na powrót i dodatkowy tydzień lub dwa był by wskazany. Finalnie wsiadłem do powrotnego samolotu 7 maja.

Jak piszę tę artykuł jestem w drodze powrotnej do polski. Według zegarka to 20 godzinę w drodze i jesteśmy gdzieś po środku Atlantyku także myślę że do 30 godzin dobije za nim przekroczę polską granicę.

Ciekawostki

  • Wszystko jest duże - fale, samochody,...
  • Odebranie telefonu czy sms kosztuje - przesada
  • Wszystkie ceny w sklepach są bez podatku
  • Ptaki nie uciekają z drogi jak jedziesz samochodem - leniwe stwory
  • Czerwone kierunkowskazy w amerykańskich autach są totalnie nie widoczne
  • Po deszczu zawsze pojawia się tęcza
  • Wszyscy są wyluzowani i nikomu nigdzie się nie spieszy. Esencją tego była naklejka na jednym z samochodów - Relax this ain't the mainland
  • Biurokracja jest taka sama jak w Polsce, a prawo jest dużo ostrzejsze. Za przekroczenie prędkości można skończyć w więzieniu.
  • Wszystkie produkty w sklepach są Low Fat i Organic
  • Mają ohydne pieczywo
  • Dostęp do banku przez Internet jest droższy niż załatwianie spraw w oddziale - paranoja


Jeżeli masz możliwość to szczerze polecam to miejsce. Jedno jest pewne mam już bilet powrotny na listopad na Maui i zamierzam go wykorzystać :)

Aloha, Bogo.

sieFotografuje

Bogo

top