13.07.2005
Jenifer Kęsik

Jenifer Kęsik poznaliśmy na zawodach Ezzy Wave Classic w Międzywodziu. Wtedy była jedną z trzech dziewczyn, walczących na falach o tytuł najlepszej polskiej "morskiej" windsurferki.

Sieplywa: Pochodzisz z Łeby, więc na pewno znasz ten nowy "tajny spot" wave, który powstał za wyjściem z portu. Jak go oceniasz?

Jenifer Kęsik: Wchodzi tam super fala, świetna do skoków i jazdy, tylko wiatr jest bardzo szarpiący za tym falochronem. Chodzą jakieś dziwne szkwały, jest więcej dziur i tego typu niespodzianek.

A jak z prądem?

Nie ma problemu. Jednak sam dojazd do tego miejsca jest dość trudny.

W końcu to "tajny spot"...

No tak, tajny spot..., po prostu trzeba wjechać do lasu i taklować się między drzewami. Ja częściej pływam po lewej stronie portu, gdzie stoi nasz klubowy hangar, w którym trzymam sprzęt, wszystko jest otaklowane i mam większy komfort.


Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z windsurfingiem?

Daawnoo temu (śmiech). Zaczęłam pływać gdy miałam siedem lat. Wtedy, w czasie wakacji, dostałam pierwszy sprzęcik, ale to było bardziej tak dla zabawy.



Gdzie zaczynałaś?

W Łebie, na morzu...

Od razu na morzu? W jakiejś szkółce?

Mój tata prowadził wtedy szkółkę, to było dawno temu, dużo ludzi... Tak się temu przypatrywałam, miałam swój sprzęt, więc wychodziłam popływać kiedy miałam na to ochotę. Wtedy cały czas spędzałam z tatą na plaży, bo nie miał mnie kto stamtąd zabrać i jakoś się nauczyłam... Można powiedzieć, że dorastałam na plaży.

Panuje opinia, że nauka windsurfingu na morzu jest dość ciężka. Co o tym sądzisz?

Myślę, że chyba lepiej uczyć się od razu na morzu, niż na jeziorze, a później przechodzić, bo to na pewno jest jakiś szok. Znam dużo ludzi, którzy uczyli się na jeziorze, a później nie mogli się przełamać żeby zejść na morze. Stworzyli sobie jakąś przepaść. Tutaj trzeba się przełamać, że jest fala, że kołysze itd.

Czy Twój tata dalej prowadzi szkółkę?

Obecnie udziela tylko lekcji indywidualnych, ale już nie czekamy na ludzi od 8:00 do 20:00. Teraz chyba bardziej skupia się na pływaniu ze mną.

Kiedy potraktowałaś ten sport bardziej wyczynowo?

W 2002 roku Łebski Klub Żeglarski kupił mi deskę. Była to formuła Bica, trochę starszy model i żagiel HOT'a 6.5 m. Praktycznie marny sprzęt, ale podczas moich pierwszych Mistrzostw Polski zajęłam 2 miejsce. Wtedy rozgrywano formułę. Nieźle przywiało..., lubię takie warunki, więc udało mi się zająć drugie miejsce. Pierwsza była Dorota Staszewska. Po tych zawodach klub kupił mi już normalną formułę Starboarda i żagle Gaastry 7.0 i 8.5, na których do teraz pływam.

Czyli nadal ścigasz się na formule?

Tak. W ubiegłym roku w Dranske na Mistrzostwach Świata zajęłam 1 miejsce wśród juniorów w kategorii do 17 lat, a w kategorii do 19 lat 3 miejsce.

Ciągle kręci Cię pływanie na formule, czy chcesz teraz zmienić konkurencję na wave lub freestyle?

Postaram się to wszystko razem kontynuować, i formułę i wave. Z tym ostatnim niestety jest większy problem, bo nie mam możliwości żeby gdzieś wyjechać i trenować przez cały rok, a w tej konkurencji jest to bardzo ważne. W przypadku formuły mam już sprzęt, w który nie muszę inwestować, dlatego łatwiej jest mi to ciągnąć dalej.

Na zawodach Ezzy Wave Classic pokazywałaś różne triki freestyle na fali. Chcesz się rozwijać również w tej konkurencji?

Na razie potrafię wykonać więcej freestyle'owych elementów, może jeszcze przyziemnych, ale może kiedyś uda mi się jeszcze coś więcej zrobić...

Brałaś już udział w jakichś zawodach freestyle'owych?

Wystartowałam rok temu w Chałupach, właśnie z Justyną Śniady, która bierze też udział w tych zawodach.

Wróćmy jeszcze do wave. Jakie z manewrów masz już opanowane?

Aerial of the lip, helikoptery na fali, rufa przed falą z przejściem na zawietrzną, helitack'i i tego typu rzeczy.

A ze skoków?

Piękne świece do góry! (śmiech) Potrafię przekręcić się do backloopa, ale jeszcze bez ustania. Ćwiczę też tabletop'a.

Do jakiego momentu udaje Ci się wykręcić backloopa?

Praktycznie do końca, z lądowaniem na dziobie i... wpadnięciem na żagiel.

Niestety za to jeszcze nie przyznają punktów...

Ale może kiedyś wymyślą taką konkurencję (śmiech).

Wyjeżdżasz gdzieś z Polski na treningi?

Tak, od pięciu lat wyjeżdżam na Tarifę. Próbuję znaleźć sobie czas, żeby spędzić tam cały miesiąc. Ale w tym roku udało mi się pojechać na dwa miesiące, od lutego do marca. Wtedy jest tam dużo wiatru, przynajmniej półtora miesiąca można popływać.

Trenujesz tam wave?

Cały czas wave

Formuły nawet nie bierzesz?

Biorę, ale nie pływałam ani razu, bo nie mogłam sobie odpuścić tego wave'u. Tam praktycznie cały czas wieje powyżej czterech, więc tak już się nie chce iść na tę formułę. Poza tym pływanie na formule samemu jest nudną sprawą, trzeba mieć jakiegoś partnera, z którym można się ścigać. Najfajniejsze w tym są jednak zawody. Adrenalina, dużo ludzi na starcie, różne kolizje...

Jak oceniasz swoje konkurentki w formule?

W tym roku trochę się zagęściło od dziewczyn. Przeszło dużo osób z mistrala na formułę, Zosia Klepacka, Marta Hlavaty...

I jak sobie radzą?

Zosia wygrała pierwsze zawody na Półwyspie, ale wtedy nie było Doroty.

Nadal jest taka różnica między Dorotą a resztą dziewczyn?

Zobaczymy po następnych regatach. (śmiech)

Czy planujesz starty w międzynarodowych zawodach?

Tak, będę brała udział w Mistrzostwach Juniorów w Anglii, później na Sylcie i w Almanarre. To wszystko formuła.

Zachęcasz czasami swoje koleżanki do windsurfingu?

Siostrę! (śmiech). Ogólnie nie jest łatwo, ten sport wymaga poświęcenia, a przecież nie można niczego robić na siłę. Ale na pewno warto, choćby dla podróży po świecie czy poznawania wielu nowych ludzi!

Dziekujemy za rozmowę. Życzymy Ci dalszych sukcesów i do zobaczenia na następnych zawodach wave!

Bogo

top