24.08.2016
Rutkowski ujeżdża foila

Ostatnimi czasy rynek zaatakował nowy wynalazek tzw. hydrofoil czy jak kto woli hydroskrzydło. Koncepcja polega na tym że do tradycyjnego statecznika dokłada się na jego końcówce poziomy profil, który to z kolei wynosi nasz kadłub ponad lustro wody. Zachowanie można bezpośrednio porównać do samolotów wzbijających się w przestworza. Jeden z naszych zawodników rozpoczął testowanie tego pięknego wynalazku i jak przyznaje nie jest to łatwa sprawa ale daje za to wiele frajdy. Oto film Maćka z komentarzem z pierwszego wodnego latania.

"Chyba nie wybrałem sobie najłatwiejszych warunków, bo było z dwanaście, piętnaście węzłów i trochę fali. Na 7.9 miałem absolutnie za dużo. Nawet półmetrowy przybój okazał się problemem przy foilu, który ma 98cm. Przybój trzeba więc było przejść na piechotę. Ale jak już ogarnąłem mniej więcej podstawy to zabawa była super. Nie czuć praktycznie żadnego oporu. Jeśli jesteś w stanie utrzymać zestaw stabilnie i masz jaja, żeby domknąć żagiel, jest wrażenie, że praktycznie nie ma limitu prędkości. Jestem dosyć mocno zajarany całą sprawą, bo to fajna alternatywa na słaby wiatr. Wydaje się, że możliwości rozwoju sprzętu są jeszcze ogromne i coraz głośniej się mówi o foilu jako nowej dyscyplinie w PWA i/lub klasie olimpijskiej. Idą więc dla windsurfingu ciekawe czasy.

Adam Łożyński

top