27.07.2016
North Click Bar 2017 - pierwsze testy

Dzięki uprzejmości polskiego dystrybutora firmy North Kiteboarding, podczas zawodów Aztorin Kite Challenge mieliśmy okazję zobaczyć z bliska nowy Click Bar z przyszłego sezonu. Całość wygląda rzeczywiście rewolucyjnie i jako pierwsi na świecie pokazujemy Wam zdjęcia i opis tego co Was czeka w przyszłości.

Najwięcej kontrowersji budzi nowy system depower. "Klikacz" w pełni zastępuje znany wszystkim patent na środkowych linkach. W nowym barze, linka którą będziemy trymować, będzie przechodziła wewnątrz baru, a następnie łączyć się z linkami sterującymi. Pozycja wyjściowa to full depower - dopiero po przekręceniu klikacza, linki sterujące skracają się, zamykając czaszę latawca i zwiększając moc. Jeden ruch odpowiada za 2,5 cm skrócenia po obydwu stronach. Analogicznie, wciśnięcie przycisku zmniejsza moc latawca, a każde wciśnięcie to 2,5 cm wydłużenia linek.

System ma 8 stopniową regulację (17 cm) na linkach sterujących. Całość wygląda dosyć solidnie. Z przyzwyczajeniem się na pewno będą problemy, a system mógłby działać nieco płynniej. Zdecydowanie na plus działa brak zaciągniętej linki, która majta się na wszystkie strony i plącze podczas ewolucji.

Bezpośrednio związany z klikaczem jest wskaźnik zaciągnięcia baru. Kolejne rozwiązanie zdecydowanie dla początkujących, aczkolwiek w sytuacji, kiedy nie widać taśmy depoweru, to przyda się każdemu. Linka jest zabezpieczona transparentną owijką, więc nie powinno być problemu z zalegającym piaskiem. Niestety oznaczenie depower po lewej i power po prawej jest słabo widoczne, a sam czerwony wskaźnik na lince wymaga dużego skupienia, żeby go zauważyć podczas pływania. Ponieważ do środka dostaje się wilgoć, system paruje, co kompletnie uniemożliwia odczyt wskaźnik. System ciekawy, ale wciąż do udoskonalenia.

Na zdjęciu widać również krętlik, który w barach NKB nigdy nie działał za dobrze. Tym razem firma stanęła na wysokości zadania i nie powinno być problemu ze skręconymi linkami. Może za to pojawić się problem w przypadku skoków unhooked, bo chicken loop nie zostaje w jednej pozycji. Lepiej działa w takich sytuacjach krętlik umieszczony na środkowych linkach, zaraz powyżej klasycznej pozycji taśmy depowera.

Iron Heart czyli wielka chluba i Mercedes wśród wszystkich systemów bezpieczeństwa. System wciąż działa tak samo - po prostu dobrze. Zmieniła się natomiast metoda podłączenia leasha. Metalowy element sprawia, że leash podpięty na suicide mode, już nie plącze się po chicken loopie, uniemożliwiając zapięcie się po tricku. Z drugiej strony jest to dodatkowy element, o który się trzeba zatroszczyć przy składaniu systemu na wodzie. Kolejną innowacją jest ceramiczne łożysko, które sprawia, że leash się nie plącze. System bardzo na plus, o ile ceramika zniesie miliony ziarenek piasku i soli.

W pełni zintegrowane linki przechodzące przez bar (depower) to rozwiązanie, które od lat praktykuje np. Cabrinha. W barach NKB linki depoweru dosyć szybko się wycierały, więc tym razem powinno być lepiej. Dotychczas w barach z tym patentem, problemem było odpuszczenie/zaciągnięcie baru podczas ciągnięcia mocniej za jedną z linek. Ciekawy kształt w nowym barze NKB ma temu zapobiec i działa to całkiem nieźle. Dziwny stopper ball działa, ale wymaga to trochę więcej siły niż wcześniej. Nie jest to najczęściej używana rzecz w barze, więc nie powinno to stanowić problemu.

Coś dla profesjonalistów, czyli jeden bar i dwie opcje - cztery lub pięć linek. W poprzednich latach środkowe linki w NKB były przez siebie przeplecione, przez co potrafiły się przetrzeć w najmniej odpowiednim momencie. Teraz wszystko zrobione jest przy pomocy małego plastykowego elementu.

Dodatkową zaletą tego rozwiązania jest możliwość zmiany baru 4 linkowego w 5 linkowy w parę minut. Linki do 5 elementu trzeba kupić osobno. Od przyszłego roku większość barów NKB będzie sprzedawana z 24 metrowymi linkami, które będą miały 2 metrowe przedłużki, dzięki czemu będzie można szybko zmienić go w bar 22 metrowy.

Niestety brak wiatru uniemożliwił nam testy na wodzie. Wiemy jednak, że tak jak wszędzie, tutaj zdania są podzielone. Na pewno tym, którzy pływają długo, będzie trudniej zmienić przyzwyczajenia, niż nowym adeptom kitesurfingu, nie wpływanym w żaden sprzęt. Co rzuca się w oczy to kolor, który nie ułatwia rozpoznania lewej strony baru w sytuacjach krytycznych. Niestety w ciemnych wodach zatoki puckiej czy Bałtyku, też nie będzie go dobrze widać, a to akurat czasami się przydaje. Oficjalna premiera przewidziana jest na połowę sierpnia i wtedy dopiero poznamy kwotę, jaką będzie trzeba zapłacić za te wszystkie nowinki technologiczne. Jak myślicie, przyjmie się?

PS: Poniżej zdjęcie o którym mówi Kuba Kompała w komentarzach i link do patentu z 2010 roku, który został zaakceptowany w 2013. Podobno system jest już testowany od paru lat, więc jest szansa, że nie będzie bublem.

Kuba

top