23.05.2007
Niezły Meksyk - Puerto Escondido

vochio_lagunaNa początku był surfing, a nie jak się mawia chaos. Opętało nas? Chyba tak, bo zamieszkaliśmy na drugiej stronie globu, aby mieć codzienny dostęp do fal. Po kilku latach poszukiwań i sprawdzeniu mnóstwa miejscówek podjęliśmy decyzje - Mexico. Kraj tequilli, sombrero i niekończącego sie lata.

Ponad 11 tys. km linii brzegowej ze słynnymi spotami i tymi totalnie ukrytymi, to daje naprawdę duże możliwości wyboru. Jakie stawialiśmy warunki? Primo fale przez cały rok i możliwość surfowania kiedy tylko masz na to ochotę. Segundo - ciepła woda. Nie chce już nigdy zakładać mokrej, zimnej pianki. I ultimo ma być ładnie, miło i spokojnie. Znalezienie takiego miejsca zajęło trochę czasu ale w końcu udało się. Wszystko to znalazłem w Puerto Escondido.

Co podają?

Październik - kwiecień pora sucha fale do 3m, na początku maja wraz ze wzrostem aktywności huraganów w środkowej części Pacyfiku, rozpoczyna się pora deszczowa, która potrwa aż do końca września. To okres naprawdę dużych fal, przy odpowiednim kierunku swell’u beachbreak na Zicateli zamienia się w cyrk straceńców, gdy czołówka tow surferów ujarzmia 10-cio metrowe potwory. Temperatura wody 27-31*C przez cały rok, to zasługa ciepłego prądu środkowego Pacyfiku.

Mexico Oaxaca & Chiapas surfing spots

W samym Puerto mamy kilka spotów. Najbardziej znany, Zicatela Mexican Pipeline. Miejsce odkryte przez surferów na początku lat 70-tych, znane z masywnego i bardzo szybkiego beachbreaku. Spot najlepiej działa przy wietrze od brzegu miedzy godziną 7-11, przy porannej bryzie. Przy niskiej wodzie tuba robi się głębsza i fala łamie się jeszcze szybciej. Przy przypływie trochę zwalnia, ale włącza się silny prąd. Pierwszy raz surfowałem tu jakieś 6 lat temu i zaliczyłem dużo solidnej miałki zanim w ogóle zacząłem tu surfować. To miejsce potrafi dać w kość i nieźle przestraszyć. Bardzo dokładne wyczucie punktu załamania fali to podstawa na tym spocie. Spóźnienie na fali kończy się lądowaniem na głowę, a dno jest płytko, i często złamaniem deski. Break jest na obie strony, prawa trochę dłuższa.

La PuntaMarcin na La Punta


CarizarilloCarizarillo

Kolejny spot to La Punta. Na wschodnim końcu plaży Zicatela jakieś 5 km od centrum miasta. Point break na lewą stronę. Działa lepiej przy niskiej wodzie ale z longboardem można napierać też na przypływie. Przy większym swellu fala zaczyna się łamać na przeciwko latarni morskiej i jeśli złapiesz ją tam to czeka cię dobre 500 m jazdy na idealnie łamiącej się fali. Dno w większości piaszczyste, ale w samym rogu jest sporo kamieni których nie widać z brzegu. To mój ulubiony spot i na dodatek 2 minuty od naszej bazy.

Carizarillo. Gdy fale na Zicateli i Puntcie są za duże, czas na Carri. 2 km od centrum, mała zatoczka, fala na obie strony zamknięta zatoka, fajne miejsce na łapanie pierwszych fal, ćwiczenie techniki. Działa tylko na niskiej wodzie. Dno piach i skały. Mała zatoczka, bardzo malownicza, knajpy, świeżo wyłowione ostrygi.

Laguna de ChacauaLaguna de Chacaua

Puerto Escondido, port kawowy z początku XX wieku to dziś turystyczna miejscowość, która żyje surfingiem i z surfingu, wiec w weekendy bywa tłoczno na wodzie. Dobra opcja jest wypad za miasto w kierunku Pinotepa Nacional. Po godzinie jazdy jest zjazd na lagunę. Po zmianie środka transportu na łódź i godzinnej przeprawie przez lagunę docieramy do wioski Chacaua położonej przy ujściu rzeki. Jest odcięta od lądu przez wody laguny i to skutecznie ogranicza ilość surferów na spocie. Przy swellu 1-2m i odpływie wydaje bardzo długą prawą falę. Prąd wzdłuż pirsu zabiera cię jak windą na sam punkt załamania. Na plaży jest pusto i jeśli masz czas można zostać na kilka dni by posurfować i poleżeć w hamaku.

Puerto Escondido przed wschodem słońca. Foto : etravelphotos.comPuerto Escondido przed wschodem słońca.
Foto : etravelphotos.com

Te cztery opisane spoty to miejsca najbardziej znane. Sezon turystyczny pokrywa się ze świętami Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy. W tym czasie trwa niekończące się beach party i jest dość tłoczno. Przez pozostała część roku Puerto jest senną mieściną, nawiedzaną przez surferów i hippisów backpacker'ów.

Tekst : Marcin Jabłoński - Japko
Zdjęcia : Asia, Magda, Ula, Ruben, Cichy

sieFotografuje

Krzysiek

Źródło:

www.surf-mex.com.pl
top