Jak tylko wylądowałem na Maui zawinąłem furgon aka Maui Cruiser (www.kimosrentacar.com), po drodze do biura MauiSails zgarnąłem deskę od Kevina - tą samą którą używałem rok temu, leżała dokładnie w tym samym miejscu co ją zostawiłem :) Wyposażony w kompletny zestaw pocisnąłem prosto na Hookipe. Warunki były jak w sam raz na pierwszy dzień pływania po czterech miesiącach przerwy, fala 1-1,5 i wiatr na 4,7.
Pretekstem do wyjazdu na Maui była sesja zdjęciowa dla MauiSails - foto i video sprzętu na 2009 rok. W tym samym czasie na wyspie był Josh Angulo, Gabriel Browne i Dan Ellis, czyli nowy team, który zastąpił Kevin'a i Tatiego. Muszę przyznać że praca z nową ekipą jest dużo łatwiejsza i przyjemniejsza.
Wydawało by się że jak jest się na Maui to zrobienie zdjęć żagli powinno być niczym skomplikowanym, a jednak. Każdy spot jest dobry do zdjęć o odpowiedniej porze dnia, zależnie od położenia słońca, do tego dochodzą dni że watr jest za słaby lub za mocny, fala jest za niska, bo akurat jak jest wysoka to nie ma problemu :) Poza tym zdarzają się pochmurne dni tak więc trzy tygodnie i dziewięć żagli do obrobienia to optymalny czas na tego typu zadanie. Finalnie udało mi się wszystko ogarnąć, ponad 40GB materiału filmowego i zdjęciowego, którego pierwsze próbki ujrzą światło dzienne na przełomie czerwca i lipca..
To by było pokrótce czym się zajmowałem jak nie pływałem :) A pływałem każdego dnia za wyjątkiem dwóch czy trzech dni kiedy nie wiało. Przerobiłem wszelkiego rodzaju warunki od płaskiej wody i żagla 5.7 po przeżeglowane 4.0 i mega kozackie fale. Podczas tego wyjazdu ani razu nie pływałem na surf'ie. Dlaczego? Bo ciągle wiało więc cisnąłem windsurfing, co więcej koszt transportu deski na Maui był na poziomie zakupu nowej więc się wyluzowałem z jej zabieraniem.
30 kwietnia niespodziewanie pojawił się dwu-dniowy swell, który zaserwował niesamowite waruny na Hookipie. Fala dochodząca w setach do wysokości masztu, niesamowicie gładka woda między falami. Jazda w dół fali jak po lodzie, następnie ciasny bottom turn i ku szczytowi aby go ściąć. Tego dnia po pływaniu pofilmowałem te fantastyczne waruny i skleciłem filmik, który możecie zobaczyć poniżej.
Na początku filmu widać wschód słońca na wulkanie Haleakala, na który wybrałem się jednego dnia. Musiałem wstać koło 4:00 rano aby przed 6:00 być na miejscu. Te dziesięć sekund wschodu na filmie w rzeczywistości trwało 40 minut. Na górze było 5*C i przeszywająco zimny wiatr. Ogólnie niezły widok, zresztą zobaczcie sami.
Jeżeli chcesz obejrzeć ten filmik w High Definition to znajdziesz go w lepszej jakości na Vimeo.com
Poza pływaniem i robieniem zdjęć spędziłem dużo czasu w pracowni MauiSails razem z Barry Spanierem, Arturem Szpunarem i Phil'em McGain. Za każdym razem dowiaduję się od nich nowych rzeczy związanych z budową żagli i procesem rozwojowym. Dodatkowo Barry Spanier to chodząca historia windsurfingu więc każda chwila w jego towarzystwie to niesamowita przygoda.
Phil u którego mieszkałem, przeprowadził się do nowego domu, więc warunki były bardziej komfortowe niż te z pierwszego pobytu, kiedy mieszkaliśmy w drewnianej chatce w deszczowym lesie. Poza tym u niego w domu zatrzymali się znajomi z Włoch, następnie przyjechał Australijczyk, który wybrał się w windsurfingową wyprawę do około świata i jako pierwszy przystanek wybrał Maui. W związku z tym dom był zawsze pełen i ciągle coś się działo.
Ta wyprawa na Maui była inna niż poprzednia - tym razem znałem już ludzi, miejsce i zwyczaje panujące na wyspie. Także zachwyt i zdziwieniem wszystkim co mnie otaczało był dużo mniejszy niż pierwszy razem, po prostu od pierwszej chwili korzystałem z uroków wyspy. Siedząc w samolocie na Maui, zmęczony po kilkudziesięciu godzinach podróży myślałem sobie - po co ja w sumie tu jadę, w Polsce właśnie zaczyna robić się ładnie i kolorowo. Jak tylko wyszedłem z lotniska w Kahalui to wiedziałem po co przyjechałem - słońce, wiatr i niepowstrzymany banan na twarzy, po prostu "Hawaii - the state of mind".
To by było chyba na tyle, czas polować na kolejną prognozę na Bałtyku, do zobaczenia na wodzie.
Aloha, Bogo.
Krzysiek