Imię: Jaeger
Nazwisko: Stone
Narodowość: Australijczyk
Wiek: 28
Wzrost: 172cm
Waga: 72kg
Homespot: Geraldton WA
Ulubiony spot: Zachodnia Australia
Ulubiony zestaw: Severne S1 4.0 i Starboard Ultrakode 72
Ulubione jedzenie: lody
Ulubiona muzyka: ciągle się zmienia
Sieplywa.pl: Cześć! Po pierwsze gratuluję miejsca na pudle podczas zawodów na Teneryfie! Jak podobały Ci się zawody i warunki w El Médano?
Jaeger Stone: Dzięki! Od kiedy przyjechałem tu po raz pierwszy, bardzo lubię spędzać tu czas i startować w tutejszych zawodach. To bardzo wyluzowane miejsce i warunki potrafią być bardzo fajne. W tym roku warunki przed zawodami czy w ich trakcie nie były super rewelacyjne, ale mieliśmy dobre momenty co czyniło z całej imprezy niemałe wyzwanie. Trzeba było być przygotowanym na wszystko.
S: Jakiego sprzętu używałeś podczas zawodów?
JS: Używałem żagli S1 w rozmiarach od 4.4 do 5.2 i Starboarda A.I.R. 79 litrów. W niektórych heatach płynąłem na Ultrakodzie 76 litrów.
S: Masz jakiś konkretny zestaw na spoty z wiatrem cross on-shore?
JS: w zasadzie model Ultrakode został zaprojektowany pod warunki on-shore. Używam wtedy rozmiarów 72 i 76, ale kiedy wiatr jest naprawdę słaby, wolę A.I.R. w rozmiarze 79. To deska z kategorii krótkich, o równoległych burtach (red.-jak Quatro Super Mini czy Fanatic Stubby) i bardzo pomaga w wyciągnięciu maksa ze słabych warunków.
S: Masz jakieś konkretne strategie na heaty czy po prostu dopasowujesz tricki do tego co serwuje spot?
JS: Myślę, że z reguły najlepszą strategią jest odhaczenie skoków na początku heatu, a następnie skupienie się na jeździe z falą. Mam tendencję do rozpoczynania heatów w prostu sposób- robię kilka niżej punktowanych manewrów, a potem staram się poprawiać wynik lepszymi.
S: Co sądzisz o obecnym kształcie wavowego touru PWA? Jest dla Ciebie zadowalający czy jesteś za zmianami?
JS: Uważam, że event, które mamy teraz są super, ale chyba każdy z zawodników przyzna, że przydałoby się więcej imprez i większe zróżnicowanie. W tym momencie to głównie on-shorowe spoty na lewą nogę, ale PWA rozumie sytuację i stara się jak może. Możliwe, że te wysiłki zaowocują w najbliższej przyszłości i dodatkowe środki pozwolą na dodanie kilku przystanków na falach.
S: Jakie byłyby Twoje wymarzone spoty na zawody wave PWA?
JS: Australia, Maui, Maroko i Chile.
S: Myślisz, że istnieje szansa na zawody wave PWA w Australii?
JS: Potencjalnie. Miasto Geraldton (w którym mieszkam) jest zainteresowane organizacją imprezy i obecnie pracujemy nad tym tematem. Nie jest jeszcze pewne czy będzie to wave czy slalom, ale zdecydowanie byłby to krok w dobrą stronę, zarówno dla windsurfingu jak i dla Zachodniej Australii.
S: Jaki jest najlepszy przystanek PWA, w którym miałeś okazję startować?
JS: Ciężko powiedzieć. Myślę, że lubię je wszystkie i każdy z nich ma wiele do zaoferowania kiedy ma swój dobry dzień.
S: Jaki jest Twój ulubiony spot na świecie i dlaczego?
JS: Zachodnia Australia. To mój dom, wiatr jest super stabilny, jest tam dużo przestrzeni, woda gładka, a fale niesamowite i zróżnicowane.
S: Który spot jest na szczycie Twojej listy do odwiedzenia?
JS: Zdecydowanie Chile.
S: W jakich miejscach trenujesz najwięcej w ciągu roku?
JS: Maui i Zachodnia Australia to dwa miejsca, w których spędzam najwięcej czasu poza sezonem startów w PWA.
S: Co najbardziej lubisz robić na falach, skakać czy jeździć?
JS: Oba aspekty lubię tak samo ponieważ oba dają bardzo dużo adrenaliny. Jazda z falą natomiast ma mniejszy wpływ na moje ciało i następnego dnia po pływaniu mogę się normalnie ruszać kiedy dzień wcześniej nie skakałem haha.
S: przez ostatnich kilka lat można było zobaczyć tu i ówdzie, że eksperymentujesz z wymyślnymi kształtami desek. Jest jakiś ogólny zamysł związany z tym stylem projektowania?
JS: Tak, mój tata (Mark Stone) projektuje i shape-uje deski surfingowe od ponad 35-ciu lat i bardzo lubi eksperymentować. Dzięki temu wciąż obaj możemy się uczyć nowych rzeczy i poprawiać nasz sprzęt. Krótkie deski o równoległych burtach zostały zainspirowane deskami surfingowymi i kitowymi. Jak wspomniałem wcześniej, naprawdę pomagają w wyciśnięciu tego co najlepsze ze średnich i słabych warunków, dając tym samym więcej radości z każdej sesji.
S: Skąd czerpiesz inspiracje dla pozostałych projektów?
JS: Głównie z Surfingu i Kitesurfingu, ale jestem pewien, że mój tata na pewno bierze je też z innych sportów.
S: Uprawiasz też inne sporty?
JS: Kiedy nie pływam na windsurfingu to głównie surfing, freediving, łowię ryby i chodzę na siłownie.
S: A co z pozostałymi dyscyplinami windsurfigowymi jak freestyle czy slalom?
JS: Raczej nie, od czasu do czasu pływam freestyle, ale raczej robię podstawowe rzeczy.
S: Jak bardzo istotne jest Twoim zdaniem przygotowanie fizyczne do pływania na falach?
JS: Jest bardzo ważne. Osobiście, kiedy jestem w formie, ćwiczę i dobrze się odżywiam, czuję się dużo pewniej i mocniej. Dobre przygotowanie fizyczne ogranicza też w dużym stopniu ryzyko kontuzji.
S: Zmieniając trochę temat, przez jakiś czas byłeś mniej widoczny na scenie zawodów, czym się wtedy zajmowałeś?
JS: Skończyłem liceum i zacząłem studia na uniwersytecie. Po czterech latach ukończyłem Fizjoterapię. Wciąż trochę startowałem kiedy tylko studia mi na to pozwalały, ale ogólnie nauka była bardzo intensywna z dużym nakładem zajęć. Planowałem przed studiami wystartować jeden pełen sezon w tourze, ale niestety doznałem kontuzji i postanowiłem rozpocząć naukę od razu.
S: Ogólnie rzecz biorąc windsurfing jest dla Ciebie bardziej pracą, z całą stroną projektowo- zawodową czy wciąż przede wszystkim stylem życia?
JS: Myślę, że po trochu z obu tych aspektów. Chociaż projektowanie, starty i część promocyjna zajmują dużo czasu to jednak mogę powiedzieć, że to bardziej styl życia, który daje mi ogromną radość. Uważam się za szczęściarza.
S: Jesteś aktualnie zaangażowany w jakieś projekty filmowe?
JS: Nie, dopóki moja dziewczyna nie zacznie mnie więcej filmować kiedy idę pływać haha.
S: Dosyć często jesteśmy o to ostatnio pytani. Jakie rady dałbyś komuś kto już dobrze pływa na płaskiej wodzie i chciałby zacząć swoją przygodę z falami?
JS: Przede wszystkim przed pierwszym wyjściem na fale należy się upewnić, że starty z wody nie sprawiają takiej osobie trudności. Rufy i szybkie sztagi również są bardzo pomocne. Jeżeli ktoś chce rozpocząć przygodę z falami, może przyjechać do Geraldton na wakacje, rozgrzać się na płaskiej wodzie przy brzegu Coronation Beach, a następnie przepłynąć na łatwe point nieco dalej w morzu, na których można zbudować trochę pewności siebie i zapoznać się z falami.
S: Masz jakieś motto życiowe według, którego starasz się żyć?
JS: Nie mam konkretnego motta, raczej staram się podążać za pewnym systemem wartości.
S: Bardzo dziękujemy za wywiad! Czy chciałbyś kogoś pozdrowić?
JS: Rodzinę, przyjaciół i sponsorów!
Jan
Źródło:
Zdjęcia: Jan Miłek; John Carter;