Na początku tygodnia na Atlantyku pojawił się sztorm, który wyglądał bardzo obiecująco. Wszyscy big wave surferzy szybko zabookowali bilety do Portugalii, gdzie fale miały być najlepsze. Nazare to już klasyk, z którego każdego roku pojawia się masa dobrego materiału. Tym razem nie mogło być inaczej.
Mimo że niesprzyjający kierunek wiatru nie uformował fal wystarczająco dobrze, żeby można było powiedzieć, że było to pływanie dziesięciolecia, to i tak było na co popatrzeć. W końcu to Nazare i taki swell nawet mimo wiatru zawsze wypuści parę dobrych fal. Nie można zapomnieć też o malowniczym położeniu bardzo blisko brzegu i ogromnego klifu, z którego można z dosyć bliska podziwiać wyczyny szalonych surferów. Zobaczcie jak to wyglądało z drona pana Helio Antonio.
Kiepskie warunki mają to do siebie, że w najmniej oczekiwanym momencie potrafią zaserwować nam wisienkę godną najlepszego tortu. Dokładnie tak było i tym razem, a nagłą okazję wykorzystał Francisco Porcella, który zjechał najlepszą falę tego dnia. Niektórzy mówią, że jest to największa fala ujechana w historii. Niestety ciężko obiektywnie to ocenić, zwłaszcza po filmie z YT, ale nawet jeśli rekord nie został pobity, to przejazd Francisco zasłużył na owację na stojąco. Homespotem tego ridera są hawajskie Jawsy. Jak widać chłopak mocno się rozwija, bo coraz częściej można zobaczyć go na innych spotach Big Wave i to zazwyczaj w tych filmach o udanych falach, a nie wipeoutach.
Kuba