To juz standard, że podczas długiego weekendu sierpniowego odbywają się Mistrzostwa Polski w kitesurfingu. Tak jak w zeszłym roku, tym razem również trafiło na Puck - miasto o wyjątkowej historii żeglarskiej. Prognoza pogody jak zwykle - była w kratkę. Na szczęście niezły początek i mocny koniec pozwolił na rozegranie wszytkich konkurencji wymagającej silniejszego wiatru, a lekki środek okazał się wystarczający, żeby ruszyć z foilem, który ostatecznie odbył się również w pionierskiej wersji mixed - w parach mieszanych płciowo.
Ostatni przystanek Pucharu Polski rozpoczął się w niedzielę, na placu w porcie w Pucku. Pierwszy dzień zawodów minął pod znakiem walki z kończącym się wiatrem. Na pierwszy ogień ruszył Freestyle, co jak się okazało było dobrym wyborem. Wiatr mimo że szkwalisty, umożliwił rozegranie paru pierwszych heatów we wszystkich kategoriach. Przerwę w zawodach wymusiła burza, po której niestety warunki były niewystarczające do rozegrania dalszych pojedynków freestyle. Na szczęście wiatr w Pucku był na tyle silny, że do walki ruszyły floty Twintip Race i Foil. Po rozegraniu paru wyścigów, można było spokojnie ogłosić fajrant i ruszyć na wieczorne, bałtyckie fale.
Poniedziałek i wtorek w strefie zawodów minęły dosyć leniwie. Słaby wiatr umożliwił starty wyłącznie w kategorii Foil - co udowadnia, że warto zainwestować w hydroskrzydło i korzystać z najpopularniejszych warunków w Polsce. Właściwie przez wszystkie dni, najszybszy był Maks Żakowski, który pod nieobecność Błażeja Ożóga właściwie nie ma dla siebie konkurencji.
Prognoza na środę cały czas ulegała zmianom, ale można było śmiało założyć, że od samego rana można będzie rozgrywać zawody. Chcąc wykorzystać każdy powiew, organizatorzy postanowili zebrać zawodników już o 7:00 i odpalić konkurencje jak najszybciej.
Na pierwszy ogień poszedł foil, oraz foil w formule mixed. Sztafeta w parach męsko-damskich okazała się być bardzo ciekawa. Taka wersja wyścigów jest rozpatrywana jako opcja na Igrzyska Olimpijskie. Fajnie, że zawodnicy dostali okazję spróbowania się w takiej wersji regat. To na pewno zaprocentuje w przyszłości.
Następnie praktycznie równolegle rozgrywano konkurencję TwinTip Race i Freestyle. W najbardziej widowiskowej konkurencji do finałów kobiet trafiły koleżanki z temu Nobile. Gosia Kołacz i Kasia Lange płynęły bardzo równo, ale pod koniec to doświadczenie Kasi pozwoliło jej na zwycięstwo i zdobycie tytułu Mistrzyni Polski.
Bardzo ciekawie potoczyła się rywalizacja w kategorii Młodzik (U17) Mateusz Włodarczyk i Wojtek Matysiak szli bardzo równo, spotykając się w paru heat różnych kategorii. Mati niedawno wrócił z treningu na Sycylii i wszystko wskazywało na to, że jest w bardzo dobrej formie. Na zawodach widać było, że nie może odnaleźć swojego rytmu na czopie i w szkwalistym wietrze. Na nieszczęście Wojtka, który bardzo dobrze płynął przez całe zawody, Mati w finale zaprezentował się bardzo dobrze, lądując właściwie wszystkie tricki i nie pozostawiając wątpliwości kto zasłużył na najwyższy stopień podium.
W kategorii Open Men, wszystkie oczy były zwrócone w stronę Marka Rowińskiego, który wylądował w dolnej części tabelki razem z Eudazio Da Silvą. Mareczek po treningu na Sycylii wrócił w formie, mimo że od lądowania w Polsce do rozpoczęcia zawodów w niedzielę minęło tylko parę godzin. Brazylijczyk czekał na Marka w półfinale i ten pojedynek zebrał zdecydowanie najwięcej kibiców na molo. Początek w wykonaniu obydwu zawodników wyglądał bardzo podobnie - wykonywali na zmianę swoje najpewniejsze ewolucje, ale to Marek miał więcej mocy w latawcu. W drugiej części heatu Eudazio zaliczył parę buttchecków przez co ewidentnie wypadł z rytmu. Marek bardzo dobrze to wykorzystał, pewnie lądując swoje ewolucje i dorzucając na koniec niestety nieudaną próbę zrobienia tricku Slim2Blind. Marek jednogłośnie awansował do finału, gdzie czekał na niego Philip Kervel. Idąc za ciosem, Marek wygrał również finał udowadniając, że Brazylijczycy są do pokonania. W małym finale na lekko zdenerwowanego Eudazio wpadł Krzysiek Issel. Sportowa złość zawodnika Nobile sprawiła, że już po dwóch halsach, na jego karcie było zapisanych 4 mocne tricki, a Krzysiu w tym czasie nie zebrał się do żadnego. Pod koniec Issel zdołał posadzić parę tricków, ale to Eudazio kontrolował sytuację, zajmując ostatecznie trzecie miejsce.
Puck po raz kolejny wzbudził mieszane uczucia jako miejsce rozgrywania zawodów kitesurfingowych. Na szczęście tym razem Posejdon okazał się łaskawy dla zawodników i przygotował całkiem niezłą prognozę wiatrową. Niestety w tym sezonie Puchar Polski nie zawsze miał to szczęście. Oby w przyszłym roku trafiło się lepiej.
Kuba