W łotewskiej Liepaji zakończyły się wczoraj Mistrzostwa Europy Formuły Windsurfing. Regaty okazały się niezwykle szczęśliwe dla Polaków.
Pierwszy powód to zwycięstwo polskiego Australijczyka Steve’a Allen’a, który reprezentując kraj spoza starego kontynentu nie był brany pod uwagę w walce o tytuł. Tym samym Mistrzem Europy został drugi zawodnik regat – Michał Polanowski. Pomimo dominacji i wielu zwycięstw w Pucharze Polski jest to moment przełomowy w jego karierze. Przez długi czas Michał nie osiągnął tak spektakularnego wyniku na arenie międzynarodowej. Miejmy nadzieję, że to dopiero początek tej drogi a jednocześnie powrót do złotych czasów Staszewskiej i Brzozowskiego.
Drugi powód naszego szczęścia to właśnie jedno z przywołanych wyżej nazwisk. Otóż po kilkuletniej przerwie do ścigania powrócił Wojtek Brzozowski. Choć ostatecznie zajął dziewiętnaste miejsce to trzymał się czołówki a nawet udawało mu się przekroczyć linię mety na czwartej pozycji.
W zawodach wystartowała jeszcze trójka Polaków. Maciek Rutkowski na niebieskich żaglach GA Sails wylądował na piątym miejscu i był jednocześnie czwartym Europejczykiem. Maggol podkreśla, że w ostatnim czasie trenuje głównie slalom, w którym idzie mu coraz lepiej.
Kolejny nasz reprezentant a jednocześnie sparing partner nowego Mistrza Europy – Filip Korczycki skończył zmagania na dziesiątym miejscu. Na czternastej pozycji znalazł się Wojtek Mroczyński a trzy miejsca za nim regaty zakończył Maciek „Płetwa” Kłopociński.
Teraz czas zacisnąć kciuki za kolejny windsurfingowy medal tym razem olimpijski. O godzinie 18:05 czasu polskiego w Rio Piotrek Myszka wystartuje w wyścigu medalowym, w którym będzie bronił trzeciego miejsca i brązowego medalu.
Adam Łożyński
Źródło:
http://psw.org.pl