02.03.2015
Kitesurfing w Cape Town Wietrznym Mieście

Po co się tam wybierać ? Przecież tam są tylko fale, nie ma płaskiej wody, tylko ocean, który boleśnie doświadcza zatokowych kitesurferów. Do tego wszędzie rekiny, które pożerają surferów i rozboje w biały dzień, bo to czarna Afryka.

A jednak..., coś tam ludzi przyciąga, że co roku jeżdżą, powstaje dużo dobrych filmów i odbywają się zawody Red Bull King of The Air. Właśnie wiatr, fale, ludzie i atmosfera tego miasta.

Może nie jest tak w 100% różowo jak by to się wydawało, ale moim zdaniem to najlepsza opcja na zimowe miesiące (typu grudzień/luty). Znacznie tańsza niż Brazylia, bardziej europejska niż Azja. W tej samej strefie czasowej, z zieloną bujną roślinnością, różnorodnością przyrody, rozrywek i aktywności sportowych związanych z wszelkiego rodzaju deskami.

W tym roku wybrałem się ponownie do "wietrznego miasta" i chyba już wsiąkłem w jego klimat. A tutaj kilka moich spostrzeżeń, nie tylko w kwestii pływania.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Ceny:
- 60/70% cen polskich mniej więcej uogólniając. Tanie wina, owoce, mięso - jeśli stołować się we własnym zakresie
- sztywne ceny na alkohol, niezależnie od baru czy restauracji
- benzyna kosztująca w przeliczeniu ok. 3 pln

Przelot
- 5h do Dubaju, przystanek na lotnisku i 9h do Cape Town
- w tym roku były wyjątkowe turbulencje po drodze, praktycznie nie zmrużyłem oka
- w powrotnej drodze z Dubaju, Emirates zrobiły nam miłą niespodziankę. Byliśmy w klasie biznes ,czyli szampan, truskawki, szerokie fotele i pełny relaks

Słońce
- potrafi przepalić każdy materiał foto czy video
- mimo tego, że nie ma upałów powyżej 30 stopni, bez smarowania się kremem 50-70 szybko nasza skóra będzie wypalona a'la redneck. Nie muszę wspominać czym to się kończy w nocy, gdy nie można usnąć
- mimo tego, że grzeje okrutnie, woda w oceanie nie jest tak ciepła jak np. w Egipcie czy na morzu Śródziemnym. 18-20C to max, dlatego pływanie w długiej piance 3/2 to konieczność

Warunki wiatrowe
- zazwyczaj w zimowych miesiącach (grudzień/luty) wieje na rozmiar 7-9m. Zazwyczaj, bo w tym roku z wiatrem bywało bardzo różnie. Zaliczyłem na wyprawie może ze 2 sesje na 7, resztę pływałem głównie na 9 i 12m
- wiatr wieje w dwóch okresach. Rano 7-10, osłabia się około południa i wzmacnia po 15-17. Wieje bardzo mocno przy zachodzie słońca po czym gwałtownie przestaje
- warto obserwować "firankę" chmur na szczycie Góry Stołowej. Jeśli jest, znaczy, że będą sesje z wiatrem minimum 20-25 węzłów
- wiatr o wiele dalej nosi niż w Egipcie, Brazylii czy Polsce. Wilgotny wiatr tworzy kominy wiatrowe, więc nasze skoki są wyższe, dalsze Trzeba się szybko przestawić i po prostu robić progres



Rekiny
-jeśli nie pływa się koło kolonii fok, pingwinów, morświnów albo po zmroku - ryzyko praktycznie jest zerowe. Na głównych plażach i w większych miejscowościach, są odpowiednie ostrzeżenia/wywieszone kolory flag i instrukcje postępowania na wodzie

Miejscówki do pływania
- ponieważ w tym roku mniej wiało, więcej szukałem nowych spotów. Za wiatrem warto wybrać się w kierunku wschodnim, blisko Hermanus jest całkiem dużo ciekawych miejsc. Warto także skierować się na wybrzeże Atlantyku od Cape Point w górę.
- różnorodność spotów, całe bogactwo tego co można robić na wave, surf. Są też miejsca z płaską wodą, ale trzeba min 1,5-2h jechać w kierunku Langebaan i Sharkbay lub Hermanus. Dla wytrwałych jest jeszcze 4h wycieczka w kierunku Witsand (rzeka) z naprawdę wybornymi warunkami do freestyle'u. Przy wyborze spotu, warto spojrzeć jednak wcześniej na kierunek wiatru.
- Langebaan i Sharkbay. Dwa spoty blisko siebie, ale bardzo odmienne warunki. Pierwszy bardziej zafalowany, zatłoczony i ze szkwalistym, silniejszym wiatrem. Sharkbay jest bardziej spokojnym miejscem z płaską wodą, mniejszym tłokiem na wodzie i plaży

Transport:
Większe korki, skutek wyłączeń prądu lub remontów. Lokalesi mówią, że to rozprężenie po śmierci Mandeli w zeszłym roku. Coś w tym jest... biurokracja zaczyna się szerzyć. Gdy ktoś myśli o dłuższej wizie, czeka na nią sporo czasu. Np. 90 dniowa, to czas oczekiwania 4-6 tygodni. Wizy pracownicze - 4/8 miesięcy (!!!). Natomiast 30 dniową przy przybyciu do Cape Town dostaje się na lotnisku od ręki, bez problemów.

Internet
Działa gorzej niż rok temu. Nawet w centrum zdarzają się duże dziury. Tak więc żeby przesłać film czy foty trzeba mieć czasem szczęście. Lepiej mieć własny internet/hot spot. Ja kupiłem kartę z doładowaniem za 300 randów, wystarczyło do pracy, maili i bieżącego wrzucania materiałów na fb czy instagram.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu


Sezon na blackouty!
Trzeba się przyzwyczaić do wyłączeń prądu na terenie Cape Town i okolic. Dotyczy to także bogatszych dzielnic takich jak Table View. Skutkuje to tym, że wszystko przestaje działać - internet, światła drogowe, sklepy, nie można zatankować paliwa. Coraz więcej domów i sklepów, stacji benzynowych ma własne generatory prądu.

Alkohol
ciekawostka, jeśli ktoś jeszcze nie zanotował będąc tam: poza barami i restauracjami, w niedziele - nigdzie się go nie kupi. Zakaz konsumpcji alkoholu na plażach czy miejscach publicznych - przestrzegany przez lokalesów, chlewu nie ma.

Lokalne atrakcje
Sporo zwiedziłem - polecam Lions Head, Górę Stołową, zatoki od Cliffton do Cape Point, przylądek Cape Point, złota mila od Kalk Bay do Muizenberg, spoty surf - Maizenberg czy okolice Hermanus, dla tych, którzy są bardziej odważni - township - miasta/dzielnice, gdzie są tylko lokalesi, a biały jest "zjawiskiem zoologicznym".

Sporo fajnych rzeczy jest też w samym Cape Town - nowy wakepark od Dirty Habits w kamieniołomach, impreza, gdzie przygrywał Len10, Bo-Kaap /kolorowe domki, zakupy w Waretfront, chillout w Cliffton (taka lokalna "francuska riwiera"), burgery w Big Bay + śniadanie na trawie.

Dla kite zajawkowiczów obowiązkowym miejscem jest kawiarnia Carlucci w Table View, gdzie spotyka się czołówkę riderów oraz Mystic House.

Zawody Red Bull King of The Air
- bardzo długie oczekiwanie na wiatr
- zawody w 3 częściach: pierwsza przy wietrze ok. 20-25 węzłów, druga przy 20-22 węzłów i spadającym (było to trochę "kabaretowe) i półfinał/finał 15 lutego - już po zakończeniu "waiting period"
- organizacja, powiem tak....bywało lepiej. Może to rozprężenie, może nerwy w związku ze słabym wiatrem w tym roku
- transmisja internetowa, podobno była słaba pierwszego dnia zawodów, drugi i trzeci dzień był obsługiwany przez Dirty Habits
- na wodzie mimo, że z wiatrem było tak se... było na co popatrzyć. Loopy w wykonaniu Jessie, Aarona czy Kevina. Szkoda rozwałki Lentena, ale taki urok skakania na 20-30 m trików w takim wietrze przy plaży. Na szczęście, skończyło się tylko "dyskokacją nadgarstka"
- sporo ludzi na plaży i okolicy zawodów. Podobno przez te trzy dni przewinęło się ok. 12-15 tys. ludzi
- miałem bardzo dobre miejsce do oglądania zawodów na środku plaży (i w cieniu!), praktycznie przy speakerze, który mocno dopingował lokalesów
- fajna atmosfera w Big Bay, sporo zawodników (nie tylko startujących)- pływających w Table View czy Bigbay, Hermanus czy na śniadaniu/kawie w Carlucci.
- ogólną organizacją zawodów trochę jestem zaskoczony (na minus). Miałem trochę większe oczekiwania pod względem RB. Trochę kabaretowo to niekiedy wyglądało, jakby zawody chciano rozegrać nieżalenie od siły wiatru. Wyszło jak wyszło. W tym roku nazwać można je raczej #kingofthebreeze. Chociaż nie można odmówić tego, że było kilka grubych skoków i akcji. Zawodnicy... generalnie mieli czasem "bekę" w stronę RB, mówiąc że to PKRA, a nie ekstremalne zawody.

Materiały z zawodów:
Nick Jacobsen
Red Bull
Mystic
upadek/skok Len10

Mam nadzieje, że zaraziłem koncepcją na wyjazd!

Może wyprawa w roku 2016? Ja bym się wybrał na całe 90 dni, tyle ile jest limit wizy, którą można dostać do RPA. Z pewnością jeszcze do Cape Town nie raz wrócę.

Video z Cape Town, robi się

Jacek Gadzinowski

sieFotografuje

Kuba

Źródło:

Jacek Gadzinowski & Jovi Travel
top