Cześć Zuzia, na początek przedstaw się i powiedz czym się zajmujesz.
Cześć, nazywam się Zuza Czaplińska, należę do polskiego teamu Cabrinha i zajmuję się podróżowaniem, szkoleniem oraz pływaniem na kajcie w różnych miejscach na świecie. Jeżeli chcielibyście dowiedzieć się o mnie trochę więcej to zapraszam na mój Fanpage
I Kite It
Kiedy i jak rozpoczęła się Twoja przygoda z kitem?
Kurs zrobiłam w 2008 roku na Helu w szkole KITE.PL ale tak naprawdę pływam od 2010. Sport, który zaczęłam uprawiać jako hobby szybko zamienił się w moją największą pasję, zaczęłam pracować jako instruktorka, skończyłam studia i tak oto cztery lata później moje życie kręci się wokół kajtowych podróży.
Jak to się stało że zostałaś teamriderką Cabrinha?
Dla lata temu dostałam emaila od przedstawicieli Cabrinha z propozycją współpracy i zdecydowałam się dołączyć do polskiego teamu. Do współpracy przekonało mnie to, że nie tylko mam możliwość pływania na doskonałym sprzęcie, ale dostaję również duże wsparcie w różnych innych aspektach związanych z kitesurfingiem, na przykład w organizacji moich własnych eventów kitesurfingowych dla dziewczyn - Cabrinha Girls Weekend.
Ile rzeczywiście dni w roku spędzasz na wodzie?
Do tej pory dzieliłam swój czas pomiędzy studia i kajtowe podróże, ale od momentu ukończenia studiów można właściwie powiedzieć, że 90% roku spędzam na spotach kajtowych. Oczywiście nie zawsze jest wietrznie a dużą część dnia poświęcam na szkolenie kursantów, ale i tak znajduję wystarczająco dużo czasu żeby rozwijać swoje umiejętności na wodzie.
Co zadecydowało o tym że zimę spędzasz na Filipinach?
Boracay jest zdecydowanie moim ulubionym miejscem, nie tylko pod względem pływania ale także samego życia. Ludzie są życzliwi, uśmiechnięci, nie narzucają się jak to często bywa w krajach arabskich. Boracay ma silnie rozwiniętą część kitesurfingową oraz turystyczną, co mnie akurat bardzo się podoba. Ludzie wyjeżdżając na wakacje często szukają miejsc spokojnych i odludnych gdzie mogą się w pełni zrelaksować, ale kiedy mieszka się w jakimś miejscu prawie pół roku tak jak ja, życie w kompletnej dziczy przestaje cieszyć i zaczyna się tęsknić do cywilizacji. Na Boracay mogę cały dzień poświęcić na szkolenie i pływanie na jednym z najlepszych spotów na świecie, a wieczorem jeśli mam na to ochotę zakładam ładną sukienkę i idę z przyjaciółmi do pubu. To trochę jak życie w wielkim mieście, gdzie zamiast betonu i chodników jest piasek i restauracje ze stolikami wśród palm. Wiem, że wielu ludzi narzeka na to, że Boracay zalewają tłumy turystów, ale ja uwielbiam mieszkać w tym międzynarodowym kociołku gdzie każdego wieczora coś się dzieje.
Myślałaś o tym, żeby zmienić spot zimowy?
Do tej pory o tym nie myślałam, bo nie potrafię sobie wyobrazić że gdzieś mogłoby mi się podobać bardziej niż tutaj. Jednakże mój chłopak w sezonie zimowym pracuje w Melbourne, więc możliwe że przyszłą zimę spędzę właśnie tam... Bardzo lubię pracować jako instruktorka, ale powoli mam poczucie, że w tym zawodzie osiągnęłam już tyle ile osiągnąć się da, dlatego chciałabym skupić się bardziej na zarządzaniu instruktorami, szkołą, organizowaniu lokalnych eventów kitesurfingowych... Jestem na poważnie związana z kitesurfingiem a tak się akurat składa, że szkoła kajtowa w Melbourne jest duża i bardzo znana więc mogłaby mi zapewnić dobrą przyszłość w tym sporcie. Jednak nawet jeśli wyląduję w Australii, na pewno odwiedzę Boracay chociaż na miesiąc, to w końcu po drodze z Europy ;)
Lato spędzasz na helu, nie wolałabyś zostać gdzieś gdzie wiatr jest pewniejszy?
Tak się akurat składa, że lato z zasady spędzam za granicą, na Helu jestem tylko na początku sezonu przez kilka tygodni. Między innymi dlatego do tej pory nigdy nie brałam udziału w żadnych zawodach organizowanych w Polsce. W tym roku jednak możliwe, że w końcu spędzę wakacje "w domu". Wtedy na pewno chciałabym wziąć udział w polskich zawodach i skupić się na rozwijaniu moich eventów dla kobiet... Kto wie, może jakieś amatorskie zawody dla naszych kajtowych dziewczyn? ;)
Poza kitem, co cię kręci?
Jakiś czas temu zaczęłam uczyć się grać na ukulele, które teraz zabieram ze sobą we wszystkie podróże. Na Boracay często chodzimy na plażę ćwiczyć taniec z Hula Hoop, tutaj bardzo dużo osób tańczy z Hula albo PoiPoi. Poza tym dużo czytam a kiedy akurat nie pływam na kajcie to uczę się windsurfingu - jak na razie postępy idą mi bardzo szybko, zobaczymy jak to będzie kiedy zacznę regularnie pływać w ślizgu ;)
To gdzie trzeba dokładnie polecieć, żeby cię spotkać?
Obecnie pracuję i pływam na Boracay. Marzec prawdopodobnie poświęcę stuprocentowo na podróżowanie po różnych spotach na Filipinach i kręceniu serii filmików, które chciałabym zacząć publikować w kwietniu. Nie mam jeszcze konkretnych planów na wiosnę, ale zapewne będzie to Maroko lub Egipt.
Dzięki wielkie za rozmowę, ciepłej zimy na Boracay!
Dziękuję również i pozdrawiam redakcję oraz wszystkich czytelników. Wiatr z wami!
