- "Misiu, a Ty się gdzieś nie wybierasz w weekend, bo mi koleżanka mówiła, że jej jedzie pływać." - Zapytała mnie żona w środę.
"No to pewnie się wybieram." - Pomyślałem.
-
"Nie wiem, mam jakąś imprezę integracyjną z roboty. Zresztą zobaczymy, do weekendu jeszcze kilka dni." - Odpowiedziałem asekuracyjnie, aby nie zapeszać.
Długoterminowa prognoza tym razem nie zawiodła. Wykres na ICM kolorował wyraźnie ESE 20-25 knt na sobotę i niedzielę na Rugię w piątek wieczorem. Do tego informacja, że będzie do testów kolekcja sprzętu wave od RRD na 2015 rok, mocno ociepliła dość niski pułap temperatury odczuwalnej, prognozowanej na wykresie.
- "Wiesz, Dzióbku, nie szykuj dla mnie obiadu w sobotę i niedzielę jadę integrować się z Bałtykiem." - Rzuciłem przy kolacji. Wymowne spojrzenie żony mówiło wszystko.
W sobotę skoro świt zapakowałem się do Mulciaka Szulasa, który wyruszył już w piątek wieczorem z Jacą, Marianem i furą sprzętu na pokładzie. Kierunek - Gohren, malownicza miejscowość na południowym wschodzie Rugii, gdzie nie udało mi się wcześniej popływać, ale chodziły relacje od zaufanych osób, że na ten kierunek to pierwszorzędny spot. Droga minęła ekspresem, nowe twarze i mnóstwo wspólnych tematów, od pierwszych chwil wprowadziły świetny klimat. Na miejscu szybkie ogarnięcie mieszkanka i śmignęliśmy na spot. Wichru było już pod dostatkiem, a morze zaczynało coraz lepiej bujać grzywy fal. Szybki śledź w bule z przydworcowej wędzarni, a następnie oporządzenie sprzętu załadowanego po sufit busa.
Ze sprzętu zorganizowanego przez Maćka wybrałem 7m i 6m Religion oraz Chiatta-K Pro 5.8 i Maquina 5'11.
Ciekawa grafika RRD cieszyła oko przy rozkładaniu sprzętu, a one pump z dużym wentylem w mig zrobił z tuby kamień. Prosty i czytelny bar z łatwą do odpalenia i złożenia zrywką. Linki do podłączenia w jednym położeniu. Regulacji długości linek sterujących znajdująca się przy mocowaniu przedłużek do krawędzi spływu dawała możliwość szybkiego i właściwego strymowania sprzętu.
RRD Chiatta-K Pro to deska krótka, szeroka i dość gruba. Obiecywała tym szybkie odpalanie na fali i nabieranie prędkości przy bottom turnie, a kwadratowa rufa ciasną zawijkę na top turnie.
Marian w mig wkomponował w linki GoPro i ślizgnąłem na pierwszą sesję tego dnia. Wiatr wiał przez dwa dni z siłą między 20 a 25 knt, a fala dochodziła do 2 metrów.
Prowadzenie Religion praktycznie do razu mi przypasowało, chociaż w porównaniu do używanego przeze mnie, na co dzień sprzętu musiałem szukać dla niego innego miejsca w oknie przy jeździe na fali. Może to za sprawą deski, Chiatta tak jak się spodziewałem fantastycznie odpalała na fali, czerpiąc z niej energię. Co powodowało, że jadąc na luźnych linkach za długo nie kontrolowałem położenie kite'a, przez co nie udało się ich w porę naciągnąć i latawiec wpadł do wody, ale dla takiej jazdy było warto zapomnieć o latawce. Religion pomimo niezłej pralki restarty w przyboju miał 100 na 100. Kręcenie lupów, gdy brakowało prędkości też świetne, bez szarpania i równo.
Na wodzie zamieniłem się z Szulikiem na Maquine 5'11, która wydawała się ołóweczkiem po pękatej Chiatta-K. Rasowy Shortboard, który świetnie przechodził z rail to rail, skory do uślizgu przy snapie, pewnie trzymający przy dużych prędkościach, czyli pełna kontrola na warunki, na które warto ruszyć 4 litery przez kilka tysięcy kilometrów.
Podsumowując Chiattę poleciłbym na warunki, jakie najczęściej występują w naszym regionie. Maquina to maszyna, którą warto zabrać na wyjazd do Maroka, CaboVerde czy Portugalii. Religion to latawiec, którego zakup miłośnik pływania na falach powinien rozważyć przy wyborze sprzętu dedykowanego dla tego stylu pływania.
Wielkie podziękowania dla Szulika za bezpieczny transport oraz za świeżutki sprzęt z
www.abcsurf.pl. Jacy i Marianowi z
BWH za zabezpieczenie fotograficzne, a reszcie ekipy
KnurOnTour za jak zawsze miły wieczór.
Pavoulon
