Już przed rozpoczęciem zawodów w Pingtan wszyscy wiedzieliśmy za co trzymamy kciuki. Ewentualne zwycięstwo
Karoliny Winkowskiej dawało jej tytuł Mistrzowski, który straciła w zeszłym roku przez kontuzję. Podczas zawodów na Fuercie Karolina naciągnęła więzadła (podczas slalomu) i nie była w pełni formy do końca sezonu, ale nie marudziła z tego powodu i dzielnie walczyła do samego końca. Podczas zawodów w Pingtan pojedynczą eliminację wygrała jej największa rywalka -
Gisela Pulido. Podwójna to już był koncert naszej zawodniczki, która wygrała pierwszy finał. W związku z tym, regulamin wymaga aby odbył się superfinał, który rozstrzygałby o ostatecznym wyniku zawodów. W tym pojedynku wygrała Gisela, ale sędziowie nie zaliczyli Karolinie ostatniego tricku - bo przecież na wodzie były aż dwie zawodniczki i ciężko było się skupić. Na szczęście nagranie wideo pokazuje, że Polka na zakończenie walnęła pięknego BMobe'a, co w rzeczywistości mogłoby przesądzić, a nawet na pewno przesądziłoby o ostatecznym wyniku i dało naszej reprezentantce tytuł Mistrzyni Świata. Karolina się odwołała i tu, punkt dla sędziów, którzy uznali, że ma racje i postanowili powtórzyć superfinał następnego dnia.
Niestety kolejny dzień zaczął się od narzekań Hiszpanki na rozciętą stopę i próśb o przełożenie dodatkowego pojedynku. Normalnie taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia, ale ponieważ PKRA zwykła być bardzo przychylna Giseli to ostatecznie jej prośba została rozpatrzona pozytywnie i superfinał odbędzie się za tydzień na Hainan. Sama Gisela komentuje na własnym facebooku, że ma dosyć niesprawiedliwości podczas całego touru - ciekawe co ma na myśli - i naprawdę ma dosyć startowania w zawodach. Karolina z drugiej strony dzielnie przyjęła złą dla niej decyzję i jest gotowa do walki i pokazania, że tytuł i tak będzie jej. Jak skomentować tą sytuację? Cóż przekładanie pojedynku ze względu na słabą dyspozycję jednego z zawodników to jakaś głupota i w historii zawodowego sportu coś takiego jeszcze się nie wydarzyło. Ale może takie to zasady XXI wieku - trzeba się przyzwyczaić. Trzymam kciuki za Karolę i jestem pewny, że wyjdzie z tego górą.