Zamarźnięta Kuźnica |
Zapakowaliśmy się w autko i ruszyliśmy w kierunku Półwyspu. Na trasie między Redą a Puckiem powiało optymizmem, bo na polach prawie zero śniegu w porównaniu z tym ile zalega go w mieście. Mijamy Puck, naszym oczom ukazuje się zatoka i jakiekolwiek marzenia o wiośnie pryskają bezpowrotnie. Zima rulez, zatoka zamarznięta na amen po sam horyzont. Z Pucka można dojść do Chałup po lodzie. Zajeżdżamy na kemping Małe Morze 1st. C powyżej 0, wieje jakieś 6 B -sezon zimowy w pełni, bojerowiec i snowkajciarze na tafli.
Wydawałoby się, że to koniec wrażeń na dziś, a tu przychodzi smsik od Świstaka:" gdzie jesteście? może wpadniecie na otwarcie sezonu do Rewy "- Cha cha, chyba po krze na butach jeżdżą sobie pomyśleliśmy, ale co tam Rewa po drodze, pojedziemy, szyderę pociągniemy z tego lodu co skuwa jeszcze zatokę, wypijemy herbatę i też będzie fajnie.
Dla chcącgo nic trudnego! |
Wjeżdżamy do Rewy, a ich nie ma na parkingu, zatoka skuta lodem, więc dzwonimy gdzie oni są, a tu nikt nie odbiera telefonów. Nagle patrzymy a po lewej stronie zatoczki od strony Somonina na skrawku wolnej wody w ślizgu płynie Amir a za nim Świstak!!! Zrobiło się naprawdę gorąco:)
Bogo
Źródło:
www.LosLameros.com