24.07.2014
Pechowe Mistrzostwa Polski. Kilka słów od Błaszka

W połowie lipca rozegrały się Mistrzostwa Polski w konkurencji kite-racing w Łebie. Od dłuższego czasu nie mogłem się doczekać tej imprezy, bo chciałem powalczyć o utracony tytuł z zeszłego roku. Wszystko wskazywało na to, że będzie to zacięta walka między Maksem Żakowskim i mną - tak samo, jak na wcześniejszych imprezach Pucharu Polski.

Początek mojego pecha zaczął się na parę dni przed zawodami, kiedy to strasznie rozbolało mnie gardło. Udałem się zatem do mojej znajomej pani doktor, która stwierdziła u mnie anginę. I tak na same zawody musiałem faszerować się antybiotykami i walczyć z bólem gardła, aby móc cokolwiek jeść. Przez pierwsze 2 dni szło mi naprawdę dobrze, miałem niewielką przewagę punktową nad Maksem, a sprzęt spisywał się idealnie - wszystko wyglądało bajecznie.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Drugiego dnia zawodów pojawił się u mnie ból brzucha, który, jak sądziłem, mógł być spowodowany głodem i antybiotykami. Tego dnia zmęczenie dopadło mnie szybko i wcześnie położyłem się spać.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Ostatniego dnia zawodów czułem się dość dobrze, długi sen zregenerował mi siły i byłem gotowy do walki. Niestety pogoda nie dopisała tak jak bym tego oczekiwał. Silny deszcz sprawił, że miałem lekkie problemy ze sprzętem, których nie byłem świadom wcześniej. Po 5 wyścigach, które wygrywaliśmy z Maksem na zmianę, mieliśmy taką samą liczbę punktów. O wszystkim miał zadecydować ostatni wyścig tego dnia. Byłem zdeterminowany i zarazem zdenerwowany, że dopuściłem do tak ciężkiej sytuacji. Deszcz przybierał na mocy a ja czułem, że latawiec nie pracuje tak, jak bym tego oczekiwał. Zacząłem wątpić w możliwe zwycięstwo i ogarnął mnie niepokój. Chwilę po starcie walczyłem z Maksem o pozycję o lidera, ale już na drugim kółku czułem, że nie będę w stanie go dogonić i tak właśnie, drugi rok rzędu, tytuł Mistrza Polski przeszedł mi koło nosa.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

To jeszcze nie koniec tej historii. Po zakończeniu zawodów i powrocie do domu, ból brzucha zaczął się nasilać, ale pomimo tego stale miałem apetyt i czułem się całkiem dobrze. Dopiero w nocy pojawiła się u mnie gorączka i ból nasilił się do tego stopnia, że musiałem udać się do przychodni. Lekarz po chwili wahania skierował mnie do szpitala z podejrzeniem zapalenia wyrostka, co niestety okazało się prawdą.

Straciłem 6kgStraciłem 6kg

Miałem bardzo ambitne plany na trening i tak ogromną motywację, że nie mogłem doczekać się najbliższego pływania. Niestety byłem zmuszony spędzić tydzień w szpitalu w Wejherowie, gdzie doktor Pawlak wraz z doktorem Brzuskiewiczem, znając moją sytuację sportową, zrobili wszystko, abym jak najszybciej stamtąd wyszedł. Moją operację wykonano metodą laparoskopową. Po tygodniu niezliczonych kroplówek, tabletek, bólu i komplikacji, wróciłem do domu. Powoli staję na nogi i wiem, że jak tylko zdrowie na to pozwoli, wracam do treningu. Liczę na to, że do czasu Mistrzostw Świata w Turcji, które odbędą się w połowie sierpnia, uda mi się odzyskać choć połowę wcześniejszej formy.

Pozdrawiam
Błażej "Błaszko" Ożóg (North, Etisoft, Sunreef Yachts, VW Fota-Groblewski)


Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Bogo

top