Na ostatni dzień zawodów na Fidżi zaplanowane były dwa półfinały i finał. Przy fali osiągającej jedynie 1,5 metra najpierw do walki stanęli
Michael Bourez - zwycięzca już dwóch eventów w tym roku i
Nat Young, obecnie numer 7 w rankingu, który od początku zawodów wydawał się być w formie. Ostatecznie to Young zdobył dwie całkiem niezłe fale, które w sumie dały mu 14 punktów i awans do finału. W drugim półfinale do walki stanął doskonały w tym roku
Gabriel Medina i notujący dobre wyniki w ostatnich dwóch eventach
Kolohe Andino. Medina nie mógł zaliczyć występu przed własną publicznością w Rio do udanych, dlatego na Fidżi był mocno zdeterminowany, co było widać od samego początku. W tym heat'cie nie było inaczej, Brazylijczyk szybko objął prowadzenie, po czym dołożył do tego falę za 9,07 pkt i gładko awansował dalej. W finale warunki zaczęły się poprawiać, a fale rosnąć. Mimo że Young robił wszystko co mógł i zaliczył naprawdę dobry heat, nie mógł się równać z Gabrielem Mediną, który zaliczył w sumie 18,40 pkt i wygrał swój czwarty event w karierze, a także drugi w tym roku. Dzięki temu zwycięstwu został liderem klasyfikacji generalnej, co dobrze wróży biorąc pod uwagę, że do zakończenia zostało 6 przystanków. Tymczasem Kelly Slater spadł na trzecie miejsce, więc wciąż zostaje w zasięgu wygrania swojego dwunastego tytułu. Mick Fanning - zwycięzca tytułu z zeszłego roku, spadł za to na 8 pozycję i coraz trudniej będzie mu obronić trofeum z roku 2013.
