Mówią o nim, że
jest surferem. Kocha morze, fale i wiatr.
Pół roku mieszka na plaży. Uczy windsurfingu i kitesurfingu. Kolejne miesiące podróżuje, szukając wyjątkowych miejsc do pływania. Obserwuje, fotografuje, spotyka ciekawych ludzi. Zimę spędza w górach, tak dla równowagi. Uczy narciarstwa ale w każdej wolnej chwili szuka dzikich miejsc daleko od tras i wyciągów. Wiosną znów wraca na plażę. Mowa oczywiście człowieku z ksywką:
Picia czyli Piotrek Chęć
Zobaczcie co ma do powiedzenia, jeżeli go jeszcze nie znacie.
Picia jak tam Ci minął dzień?
Uff, najgorszy był poranek, bo przedpołudnia mam zarezerwowane na
treningi rowerowe, a po wczorajszym pływaniu ciężko było zwlec się z łóżka o 7. Od 12.00 cztery godzinki lekcji i po 16.00 mogłem
wyskoczyć już na wodę. Dostałem nową deskę, próbuję się w nią wpływać od 4 dni i jest całkiem przyjemnie.. hehe
Skąd Ty się w ogóle wziąłeś ?
Z nikąd , bo nikt nie wie gdzie to jest ...
jestem z Poniatowej :) daleko od morza. Z drugiej strony, chyba nikt w miasteczku z którego pochodzę, nie wiedział co to jest windsurfing, dopóki nie zobaczył mnie na miejskim zalewie
walczącego o utrzymanie równowagi na za małej desce... co to był za cyrk :)
Jak się zaraziłeś windsurfingiem ?
Sport był najważniejszy w moim życiu od dziecka, a windsurfingowe pasje zaszczepił we mnie
dr. Florian Parnicki, na uczelnianym obozie AWF. Tam pierwszy raz stanąłem na desce, szybko los mnie rzucił na
Prasonisi, do pracy w nowej polskiej bazie i tam wpadłem po uszy.
Kiedy przyszło Ci do głowy by zostać zawodowym instruktorem?
Wybierając uczelnię AWF już decydowałem się nauczać sportu ale nawet nie przypuszczałem, że to będzie windsurfing. Po uczelnianym obozie letnim i zajęciach ze znakomitym metodykiem dr Parnickim, wiedziałem już, w którą stronę chcę iść. Wybrałem specjalizację ze sportów wodnych i zimowych. Jednak dopiero magiczne
Prasonisi pozwoliło mi się w pełni rozwinąć i utwierdzić w przekonaniu, by robić to zawodowo.
Krążą plotki, że jesteś jednym z najbardziej cierpliwych instruktorów i o tym że jesteś mistrzem ciętej riposty
Jak to plotki, pewnie zarówno trochę prawdy jak i kłamstwa mają .. hehe
A tak poważnie to
cierpliwość i ciepły sympatyczny charakter sprzyjają relacjom nauczyciel-uczeń, a cięty żarcik wrzucony gdzieś sytuacyjnie, wyjaśnia kto jest uczniem w tym układzie :)
Twoje plany na przyszłość ? Wieczny serfer ?
Myślałem, że już na zawsze zostanę na plaży - jak to powiedziałeś wiecznym serferem, aż pewnego dnia
wyszła z morza piękna blondynka o imieniu Olga i ... trochę plany się zmieniły :)
Gdzieś głęboko na zawsze zostanie ślad życia na plaży,
w przyczepie 20 metrów od morza, spływania na desce do pracy, schodzenia jako ostatni z wody.
Kochałem to. Jednak przyszła pora, żeby traktować to bardziej zawodowo, a uczucia skierować w inną stronę. Od roku pracuję w
FunWindzie w Warszawie, ale nie rozstaję się z
Prasonisi i realizuję swoją pasję na windsurfingowych
Young Pro Campach, które od zeszłego roku prowadzimy
wspólnie z Olgą dla młodzieży.
Twoja recepta na dobre nauczanie ?
Wczuj się w ucznia, szybko poznaj jego mocne i słabe strony. Bądź cierpliwy, aktywny, pomysłowy i konsekwentny w drodze do celu nauczania. Prowadź zajęcia bezpiecznie, pewnie i z odrobiną humoru, a będzie
kolejka do ciebie na zapisy już rok do przodu :)
Bardzo mocno wchodzisz w rozbudowanie i poszukiwanie nowych metodyk nauczania - może napiszesz książkę ? : )
Już napisałem :) 10 lat zbierałem materiały, doświadczenie, obserwowałem szkoły w różnych miejscach na świecie i układałem to sobie w całość.
Jest tekst, są zdjęcia, niestety zabrakło mi trochę czasu, ludzi i pieniędzy, żeby to wydać ale jeszcze nic straconego. Mam nadzieję, że pojawi się szybko w rękach kursantów i instruktorów, bo i dla nich książka ta była napisana.
Teraz o pływaniu - wave zapewne ulubiony styl - a gdzie najlepiej ?
Zaczynałem
od freestylu, później fascynacja wave i kilka lat szukania coraz to większych fal. W tym roku
wracam znów do freestylu, bo szybkość i koordynacja jaką się tam kształtuje, ma wielkie przełożenie na styl pływania na falach. Zostaję więc przy freestyle, a jak wejdzie fala to idę na wave. Gdzie najlepiej? Z bliskich spotów na Praso, bo na freestyle idealnie, a wave taki bezpieczny, że i skakać i skręcać można bezstresowo. Bardzo lubię
Brazylię - Paracuru, a najbardziej bałem się na
Cabo Verde ...nie tylko rekinów. Dzięki wielkie za rozmowę