Trzeciego maja zakończyły się MŚ Formuły Windsurfing na portugalskiej wyspie Terceira (Azory). Polskę reprezentowaliśmy w składzie:
Michał Polanowski, Hubert Mokrzycki, Maciek Rutkowski, Przemek Siemiński i ja, Wojtek Mroczyński. Z brzegu kibicowali nam
Martynka Królik, Gucia, Ewa, oraz Andy Allen
Na pięć dni zawodów tylko trzy okazały się być wystarczająco wietrzne.
Pierwszego dnia mieliśmy okazję wykorzystać nasze największe żagle. W sumie tego dnia odbyły się cztery wyścigi, w których Polacy pokazali się z bardzo dobrej strony, wielokrotnie kończąc wyścigi w pierwszej 10.
Następne dwa dni przyniosły bardzo silny wiatr miedzy
20 a 35 węzłów. Większość z nas używała swoich najmniejszych żagli. Niestety wyszły tutaj braki w przygotowaniu, przede wszystkim u mnie, Przemka i Huberta. Ciężko było nam znaleźć odpowiednią pozycję, w której płynęlibyśmy równie dobrze jak w słabszym wietrze. Maciek i Michał pływali w każdych warunkach z podobną skutecznością.
Ostatniego dnia zawodów odbyło się ważenie zawodników, aby wyłonić zwycięzców kat. Light Weight.
Tutaj udało mi się wywalczyć 3 miejsce, z czego jestem bardzo zadowolony.
W sumie rozegranych zostało 12 wyścigów, po których wyniki wyglądały następująco:
1. Ross Williams
2. Steve Allen
3. Gonzalo Costa Hoevel
...
7. Michał Polanowski
12. Maciek Rutkowski
21. Wojtek Mroczyński
22. Przemek Siemiński
26. Hubert Mokrzycki
Zwycięzca zawodów Ross Williams
Mówiąc krótko o Azorach jest to miejsce, które z czystym sumieniem mogę polecić każdemu. Prócz pięknych widoków i bardzo uprzejmych ludzi, są tutaj świetne warunki do uprawiania zarówno windsurfingu jak i surfingu. Wczoraj mieliśmy okazję wypróbować jeden z tutejszych spotów surfingowych i trzeba przyznać, że spełnił on moje wszelkie oczekiwania.
Wojtek Mroczyński POL-48
Xcel, Easy Surf Shop, Fundacja Rozwoju Talentów, Go-Pro, AWF
Mamy też komentarz Maćka Rutkowskiego z zawodów :
"Na Azory miałem nie jechać. Ale w ostatniej chwili odwołane zostało
PWA w Korei (z powodu żałoby narodowej po katastrofie promu) i moje plany stanęły na głowie. Miałem 5 dni na ogarnięcie biletów, sprzętu do formuły, paczek samolotowych na te drzwi i 3 metrowe bomy itp itd. A w międzyczaise miałem zaplanowane też kilka innych rzeczy jak spotaknia ze sponsorami czy wywiad w Trójce (
www.polskieradio.pl/9/356/Artykul/1115821,Pozegnanie-Lewandowskiego-).
Takze ostatnie 5 dni przed wyjazdem spędziłem w trybie ultra-turbo, ale udało się dotrzeć. To co zastałem, nie do końca odpowiadało moim ulubionym warunkom, ale co zrobić. Bardzo zmienny wiatr tworzył efekt tzw.
"magicznego jeziora" i otwierał drzwi dla najlepszych taktyków, do których niestety nigdy nie należałem. Miałem za to
dobre starty i niezłą prędkość, więc wyglądało to zazwyczaj tak, że na pierwszej bramce meldowałem się wysoko, a potem traciłem kilka miejsc podczas długiego, 3-kółkowego wyścigu. Dokładne przeciwieństwo Polana, który ze swych startów nie był zadowolony, ale
przebijał się przez flotę niczym przez dżunglę z maczetą (wybaczcie metaforę).
Życiówkę zaliczył też Siemin, który w pierwszym wyścigu dojechał 3ci. Potem niestety zabrakło trochę masy, bo wiatr tylko się rozkręcał, aż do przedostatniego dnia w którym szkwały dochodziły do 30 węzłow. Od tamtego czasu jednak wiatr przestał współpracować i teraz siedzimy już 3ci dzień Mistrzostw Świata Slalomu na plaży. Zostały jeszcze 2 zobaczymy czy coś się wydarzy. Z wyniku w formule zadowolony jestem średnio, ale czego tu oczekiwać bez większego przygotowania. Najważniejsze, że od zeszłego roku jest progres (o 1 miejsce).
W tym tempie, już w 2025 roku będę Mistrzem Świata ha ha ha"
Mamy również dla Was film podsumowujący 5 dni zmagań