Był SUP, była Formula, był Slalom i cowieczorna rozrywka. Żnin z pewnością zapamiętamy, jako dobrze zorganizowany event z doskonałymi warunkami wiatrowymi. Aż się nie chce myśleć, że takie zawody mogą się rozegrać w centrum Polski na śródlądziu!
Choć pierwszego dnia zabrakło wiatru to nikt się tym nie przejmował ponieważ dzięki temu mieliśmy szanse na przeprowadzenie wyścigów SUPa. Pierwszy raz zawody zostały rozegrane w formie eliminacji tzw. drabinki. Zwyciężył Michał Polanowski. Drugie miejsce było nie lada niespodzianką, starych wyjadaczy pokonała młoda krew w osobie Jana Klimaszyka. Na najniższym stopniu podium w SUPie stanął Sławomir Buchholz.
W piątek wieczorem odbyło się także oficjalne otwarcie regat na rynku w centrum miasta. Bardzo fajnie, że takie regaty zostały lokalnie nagłośnione. Ludzie wiedzieli co się dzieje i codziennie przychodzili na plaże kibicować swoim miejscowym mistrzom windsurfingu. To z pewnością wpłynęło na pozytywną atmosferę jaka panowała podczas całych trzech dni zmagań.
W sobotę przewidywano, że wreszcie się pościgamy na formulach. Tak też się stało i mimo, że w pierwszym wyścigu przeważały warunki graniczne a drugi został przerwany z powodu zbyt słabego wiatru to w kolejnych biegach przywiało i mogliśmy już spokojnie utrzymywać ślizgi bez nadmiernego pompowania. Nie obyło się bez wypadków, kilku zawodników w ferworze walki ocierając się niemal o brzeg żnińskiego jeziora poniekąd na własne życzenie zaliczyło katapulty na mieliznach. Na szczęście strat w ludziach i sprzęcie nie odnotowano.
Po czterech wyścigach jakie udało się tego dnia puścić na prowadzenie wysunął się Michał Polanowski, który nie wygrał tylko pierwszego biegu, w pozostałych trzech triumfował.
Niedziela tak jak całą Polskę tak i Żnin przywitała pięknym wiatrem. Sędzia regat postanowił jednak poczekać ze slalomem i przeprowadzić jeszcze trzy wyścigi formuly przy około 20 węzłach. Lot na pełnym był niesamowity. Nie było już taryfy ulgowej dla juniorów wagi lekkiej, w takich warunkach najlepiej radzili sobie bardziej doświadczeni żeglarze z dobrze dobranym sprzętem. Na trasie ponownie triumfował Michał Polanowski, który wygrał wszystkie biegi. O drugie i trzecie miejsca bił się Wojtek Mroczyński i Przemysław Siemiński. Ostatecznie srebro wywalczył "Mroczek" a brązem musiał się zadowolić "Siemin", z czego i tak był pewnie zadowolony.
Po półgodzinnej przerwie przyszedł czas na slalom. Wiatr niestety zaczął nam grymasić, czasem siadał, czasem zmieniał kierunek. Przepis na sukces nie był prosty. Trzeba było założyć duży żagiel i podpiąć go do dużej deski oraz to co najważniejsze to przeżyć mocniejsze szkwały. W slalomie najlepiej również poradził sobie "Polan", który tym razem nie odpuścił rywalom żadnego wyścigu, wygrał wszystkie trzy. Wielu deskarzy miało niedosyt, po komentarzach można stwierdzić, że wpływ na to miała źle ustawiona trasa. Zdarzyło się bowiem, że kilku windsurferów musiało halsować się na drugą boję, także ze slalomu zrobił się course racing. Nie mniej jednak powtarzalne wyniki mówią same za siebie, wygrali najlepsi i w tym temacie nie ma co dyskutować.
Pełne wyniki -
FW oraz
Slalom.
Miejmy nadzieję, że za rok Żnin ponownie będzie miał szanse tak dobrze ugościć zawodników Pucharu Polski.
Adam Łożyński