Niedawno wróciłem z długiego wyjazdu, podczas którego zaliczyłem 3 międzynarodowe imprezy. Na pierwsze zawody wybrałem się do Francji gdzie odbyło się pierwszy przystanek KTE. Udało się rozegrać 10 wyścigów w silnym wietrze na 7 i 9m2 latawcach. Na tych zawodach uplasowałem się na 3 pozycji.
Później
prosto z Francji udałem się do San Francisco na Mistrzostwa Ameryki Północnej. Całe zawody przepływałem na 9m2 latawcu. Mistrzowska organizacja i wszystko na czas. Zawody dopięte na ostatni guzik. Wszystkie wyniki były dostępne zaraz po wyścigach, asekuracja działała w mgnieniu no i oczywiście niesamowity Live stream, który przyciągał uwagę wielu fanów kiterace!
Po zimnym San Francisco przyszedł czas żeby wygrzać kości - Bonaire! Na wyspę przyleciałem jakieś 3 dni przed zawodami, co dało mi czas żeby się zaaklimatyzować do dobrego upału, jaki tam panował. Przez cały tydzień mieszkałem z ekipą z Kolumbii, kto miał okazje poznać Ricardo może się tylko domyślać, jaki ubaw miałem przez ten czas. W ciągu dnia na pewno nie było spokoju, cały czas leciała kolumbijska muzyka i co chwile ktoś wykrzykiwał słowo tego wyjazdu, czyli "Burro", co znaczy osioł.
Organizacja zawodów pozostawiała wiele do życzenia. Brakowało informacji o wynikach na stronie i asekuracja działała raczej słabo. Brakowało profesjonalnego fotografa, który uwieczniał by nasze wyczyny na wodzie. Tak więc nie mam żadnego zdjęcia z akcji, ale obiecano mi dobre ujęcia do filmu z zawodów, może byłem za szybki dla aparatu. Przynajmniej mieliśmy miejsce z cieniem na plaży, wodę do picia i skromny lunch. No i na pewno sporo ścigania!
Na Bonaire zarejestrowałem tylko małe latawce, bo codziennie, bez względu na prognozę i pogodę wiało minimum 18 węzłów.
Przez te 4 dni udało się popłynąć aż 16 wyścigów i to wszystkie praktycznie na 9m2 latawcu. Ricardo był nie do złapania, płynął bardzo dobrze i bez błędów. Udało mi się go dopaść tylko w jednym wyścigu, kiedy płynąc za mną próbował wcześniej zmieścić się na boje, co niestety mu się nie udało. W przed ostatnim wyścigu złotej floty miałem naprawdę dobry start na lewym halsie. Prowadziłem wyścig z dobrą przewagą, ale wchodząc na górną boje i zaciągając kite loopa strzeliła mi linka, co pozbawiło mnie walki w tym wyścigu.
I tak zawody na Bonaire zakończyłem za Rikkim na 2 miejscu. Musze przyznać, że pływało mi się naprawdę dobrze i jestem idealnie wjeżdżony w małe rozmiary Dyno.
Pozdrawiam,
Błażej Błaszko Ożóg(North, Etisoft, VW Fota-Groblewski, Ristafins)